„Cracovia to klasowy zespół – grają piłką aż do znudzenia” – powiedział Bartłomiej Konieczny, który tak się nudził na meczu, że dla rozrywki postanowił z bliska obejrzeć hattricka. Na szczęście w 35. kolejce Ekstraklasy kibice nudzili się rzadko, a kiedy już mieli taką okazję – przychodziła wiadomość, że drużyna z Niecieczy tym razem postanowiła nie uciekać przed Ekstraklasą i emocje sięgały zenitu, a szczęki sięgały podłogi, bo prędzej spodziewalibyśmy się stada wielbłądów ganiających się przez ucho igielne w tę i z powrotem. Kwestia tytułu wciąż otwarta, kwestia spadku także nierozstrzygnięta, przed nami cały tydzień z Ekstraklasą, a we czwartek święto, więc lepiej zróbmy zapasy i… HALO! Dokąd to? Jeszcze nie! Najpierw przeczytajmy… Halo!… No, masz ci los – pobiegli…
PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA – CRACOVIA 0:3
– Wiadomo, ciężka pogoda jest – jęknął Bartłomiej Konieczny o 18:45, gdy słońce kłoniło się już ku zachodowi. Termometr wskazywał 18 stopni Celsjusza a wieczorny wietrzyk owiewał łydki piłkarzy ożywczym chłodkiem…
– Boubacar!
– Dialiba!
– Diabang!
I było po meczu.
– Gramy z Górnikiem Łęczna i z Koroną – piłkarze z Bielska sprawdzali tabelę – Od naszych wyników zależy, czy spadnie Zawisza, czy Górnik, czy…
– …czy Podbeskidzie – syknął Głos Wewnętrzny, pokazując do kamery nr 2 wyliczenia i symulacje.
KORONA KIELCE – PIAST GLIWICE 2:1
Kamil Wilczek – kontuzja, Sasza Żivec – kontuzja, Paweł Moskwik – skurcze, Carles Martinez nie rozsypał się po faulu Jovanovicia tylko dlatego, że napotkał wzrok trenera Latala i uznał, że są sytuacje, w których może go boleć bardziej. Zacisnął więc zęby i dograł spotkanie do końca.
– Wiadomo, magister! – doceniała Opinia Publiczna.
Miało być „meczycho”, wyszło raczej „męczycho”, ale Korona wciąż ma szanse na utrzymanie i emocje w ostatnich kolejkach będą większe niż w piątek w Kielcach.
GÓRNIK ŁĘCZNA – RUCH CHORZÓW 0:1
– Ruuuch! – wrzeszczał trener Szatałow – Ruuuuuch!
Piłkarze Górnika Łęczna precyzyjnie zrealizowali nieprecyzyjne założenia taktyczne trenera i teraz muszą się bać meczu z Podbeskidziem.
GKS BEŁCHATÓW – ZAWISZA BYDGOSZCZ 1:4
– Doping z sektora szkolnego… – powiedział i 78 minucie komentator – Te dzieci może nie do końca rozumieją, co się dzieje…
To raczej owe dzieciaki jako jedyne rozumiały, co się dzieje. Po piłkarzach natomiast było widać, że jeszcze to do nich nie dociera, a po połowie – że dociera, ale tak naprawdę mają to w nosie, bo w Ekstraklasie gra szesnaście klubów, w pierwszej lidze osiemnaście – nie zginiemy, zawsze się gdzieś zahaczymy, nie martw się, stary, jeszcze nieraz spadniemy…
Zawisza zrobił swoje – szybko i sprawnie. Teraz musi robić swoje nadal i trzymać kciuki za Podbeskidzie.
ŚLĄSK WROCŁAW – LECHIA GDAŃSK 1:0
Mecz na cztery razy „P”: poprzeczka, poprzeczka, Pich, Paixao.
A na koniec trener Pawłowski, któremu nie podoba się, że kibice gwiżdżą i chciałby, żeby sobie poszli. Następnym razem nie spodoba mu się, że buczą, potem – że krzyczą, następnie – że machają chusteczkami…. Jeśli będzie konsekwentny w swoich działaniach wychowawczych, jedyne, co niedługo będzie mógł zarzucić kibicom, to to, że nie może do nich mówić „proszę państwa”.
LEGIA WARSZAWA – WISŁA KRAKÓW 1:0
Semir Stilić grał o nowy kontrakt i chyba znacznie obniżył sobie ewentualną pensję, Paweł Brożek pobił rekord życiowy na setkę, a Maciej Jankowski przeskakiwał kogo chciał kiedy chciał i może by tak przy okazji „TurboKozaka” urządzić jakiś derbowy pojedynek główkowy „Jankesa” z Miroslavem Covilo? Oczywiście, tradycyjnie wszyscy narzekali na sędziów i wszyscy idiotycznie: trybuny jechały po głównym za prawidłowe decyzje, Jakub Rzeźniczak bredził, że kartka mu się nie należała, a wiślacy protestowali przeciw decyzji o rzucie wolnym tuż przed bramką, zamiast czepić się Arkadiusza Głowackiego, który wybierał strony boiska i świadomie zdecydował się na wariant z Radosławem Siejką przy własnej bramce w drugiej połowie, choć raz już to Wisła przerabiała i do dziś pamięta skutki.
JAGIELLONIA BIAŁYSTOK – GÓRNIK ZABRZE 3:2
Michałowi Probierzowi wciąż mało – został w Białymstoku „trenerem 90-lecia”, zdobytym właśnie medalem mistrzostw Polski pracuje na tytuł „trenera stulecia”, a potem to już tylko mistrzostwo albo półfinał Ligi Europejskiej, „trener wszechczasów”, pomnik na rynku i zmiana nazwy miasta na Michałystok.
– Nie damy sobie strzelić więcej bramek – deklarował Łukasz Madej w przerwie meczu – To my strzelimy.
50% dotrzymanych obietnic to i tak nieźle – z takim wynikiem piłkarz Górnika spokojnie wygrałby wybory do Senatu. A Jagiellonia nie wygrała spokojnie – goście cisnęli do końca i jeśli Lech Poznań liczy, że w Zabrzu pójdzie mu gładko i łatwiej niż z Pogonią… to niech lepiej tak nie myśli.
LECH POZNAŃ – POGOŃ SZCZECIN 1:0
Bardzo smaczny ligowy deser: były emocje do ostatnich minut, strzały, parady, wściekłość we wzroku Sadajewa (który po raz kolejny nie dał się sprowokować) i w głosie Dawida Kudły, który na pytanie o poziom frustracji w skali od 1 do 10, warknął „Piętnaście!” oraz wgapianie się jednym okiem w tabelę i rozpiskę dwóch ostatnich kolejek: z kim zagra Legia, z kim zagra Lech, ile komu potrzeba punktów, a tu Zwoliński strzela…
– Czyli jeśli Legia wtopi w Gdańsku…
– A kto będzie sędziował? Tomasz Musiał?
…a tu strzela Keita. I tylko jedna wątpliwość nurtowała mnie długo: co to za nowy muflon łaził w towarzystwie Ejbera i Gzuba?
Bramka kolejki
Początkowo chciałem wybierać między bramką Grzegorza Kuświka a golem Flavio Paixao albo pojechać po bandzie i docenić precyzję Erika Grendela, ale skoro portal 90minut.pl robi sobie jaja, to ktoś tu musi być poważny – wygrywa Vlastimir Jovanović za bramkę w końcówce meczu z Piastem.
Kiks kolejki
Zachowanie Filipa Starzyńskiego, wykluczające go z meczu z Cracovią to nie kiks tylko albo głupota albo sabotaż, opóźniona reakcja Pavola Stano w 14 minucie była zrozumiała, zmarnowane szanse (Szanse? To nie była szansa, to był obowiązek!) Piecha i Szeligi są zbyt prozaiczne na tę rubrykę, a Dušan Kuciak niby zamotał się w polu karnym, ale gdyby nie jego wyjście bramkę strzeliłby Guerrier… Zatem albo Semir Stilić, marnujący sprint życia Pawła Brożka, albo Michał Buchalik łapiący piłkę na trzy raty, na wznak i… yyy… nie, ostatecznie niełapiący.
Asysta kolejki
Nie potrafię się zdecydować: idealne, ale zmarnowane podanie Gerarda Badii do Bartosza Szeligi, asysta Roberta Picha przy golu Flavio czy może ping-pong jaki urządzili sobie Donald Guerrier z Łukaszem Burligą, rozprowadzający Semira Stilicia w 72 minucie meczu z Legią?
Interwencja kolejki
Krzysztof Pilarz, Dawid Kudła i Łukasz Budziłek nie załapali się nawet na podium, trzecie miejsce rzutem na taśmę i na murawę wywalczył Maciej Gostomski, broniąc strzał Ricardo Nuneza, a w finale spotkali się Adam Frączczak, wybijający piłkę po strzale Zauda Sadajewa i Igor Lewczuk ratujący dwa punkty po strzale Semira Stilicia. Jednogłośnie wygrał – because of wpływ na wynik meczu i układ tabeli – Igor Lewczuk.
TRENER KOLEJKI
Dariusz Kubicki tak bardzo chciał wygrać, że zmienił błękitny garniak z lamówką a’la Wołomin na stonowany granat w stylu wschodnio-farerskim. Nie pomogło. Wygrywa trener Jacek Zieliński za którego kadencji Cracovia wreszcie gra jak zespół… którego większości zawodników kończą się kontrakty, a oni bardzo chcieliby podpisać nowe.
Ranking sędziowsko-okulistyczny
Pan sędzia Jakubik (PBB-C) potrafił rzut rożny dla jednej ze stron odgwizdać jako rzut wolny dla drugiej, ale nie potrafił pokazać drugiej żółtej kartki piłkarzowi, który częściej niż piłkę trafiał w kostki rywali i nie, to nie był „brak umiejętności”, o czym świadczyła zaciśnięta pięść. Znaczy, twarz. Znaczy, widać było. Znaczy, minus trzy dioptrie.
Pan sędzia Musiał (KK-PG) w zasadzie dobrze. Poza tym, że „w zasadzie” zawiera czerwoną kartkę dla Jovanovicia, który to Jovanović… Minus pięć dioptrii.
Pan sędzia Stefański (GŁ-RCh) pewnie ucieszył się, gdy pan Sławek stwierdził, że on by karnego nie gwizdnął, ale ja nie jestem panem Sławkiem – jak bym gwizdnął. Minus pięć dioptrii.
Pan sędzia Borski (GKS_B-ZB) gwizdał bardzo uważnie, a problemy stwarzali mu głownie sędziowie liniowi – za których otrzymuje minus dwie dioptrie. A „poligonowy” departament miar wag i procedur otrzymuje zadanie opracowania taryfikatora nieobarczającego arbitra głównego grzechami bocznych.
Pan sędzia Kwiatkowski (ŚW-KG) minus dwie dioptrie za dwa faule z kapelusza oraz nabranie się na wycie faulującego, że go boli, że go strzyka, że łojenyjeny, że wcale nie udaje, aby uniknąć żółtej kartki za faul taktyczny.
Pan sędzia Raczkowski (JB-GZ) na wynik meczu nie wpłynął ani ciut, ale gdyby tak pozbierać wszystkie błędy, wszystkie spalone (także bramkowe), puszczone faule (np. Modelskiego, faulem wyrabiającego sobie stuprocentową sytuację), to byśmy pewnie dojechali do okulistycznej dwucyfrówki, a to byłoby niesprawiedliwe, albowiem patrz wyżej. Minus osiem dioptrii i nie pamiętajmy tego meczu arbitrowi.
Pan sędzia Marciniak (LW-WK) niekonsekwentny był bardzo, ale w obie strony, czasem puszczał grę po chamskich zagraniach, czasem nie tylko gwizdał, ale i kartki pokazywał zupełnie od czapy… Minus trzy dioptrie.
Pan sędzia Złotek (LP-PSz) – tu jakiś wolny dziwny albo brak ewidentnego, tam jakiś spalony… Ot, taki sędziowski zestaw obowiązkowy. Ale brak czerwonej kartki dla Sebastiana Murawskiego to już inna bajka. Minus trzy dioptrie.
Cytat kolejki
Bartłomiej Konieczny: „Wiadomo, ciężka pogoda jest”
Zachodzące słońce gryzło w oczy, trawa gryzła w pięty, powietrze gryzło w płuca, a ćwierkanie wróbli rozrywało bębenki.
Marcin Rosłoń: „Reprezentant Polski – można tak śmiało powiedzieć o Adamie Marciniaku”
„Obieżyświat” – można tak śmiało powiedzieć o panu Zenku, który odwiedził Włochy i Milanówek.
Wojciech Jagoda: „Skoncentrował się na trafieniu w piłkę i to mu się udało”
Cieszymy się, że udało mu się skoncentrować, ale czy w końcu trafił?
Sławomir Stempniewski: „Nie ma faulu – obaj zawodnicy mają kontakt z ziemią…”
Jeden zarył w nią nosem, a drugi się na niej wije.
Remigiusz Jezierski: „Trzeba gdzieś tę nogę wsadzić dryblującemu przeciwnikowi”
Najlepiej pod pachę – będzie mógł z nią szarżować jak Zbyszko na Krzyżaków.
Mariusz Rumak: „Dawaj jeden na jeden!”
Mówi się: „Chodź na solo!”
Michał Probierz: „Wszystko zależy od jego głowy – jak głowę przestawi, to będzie dobrze”
CHRUP!… O, kurczę, jednak nie będzie.
Karol Mackiewicz: „Staram się mówić na bezdechu, żeby mi to szybciej wychodziło”
Ponieważ biegać się w ten sposób nie da, przypominam: lewa – wdech, prawa – wydech. Lub odwrotnie.
„Poligon” w „Ustaw Ligę”
Trener LZS Poligon zgrzytał zębami i wszystkim, co miał pod ręką: przed 35 kolejką posadził na ławce bydgoskiego Mikę (14 punktów) i krakowskiego Deleu (7 punktów), a na boisko wpuścił Vassilieva (2 punkty) i Straussa (3 punkty). W dodatku „poligonowa” klątwa dopadła Kamila Wilczka, Maciej Jankowski też punktacją nie zachwycał…
– Trener da spokój, trenerze – uspokajała pani Jadzia – Kuświk trenerowi wypalił i Tuszyński, Brzyski ugrał dychę…
LZS Poligon awansował na miejsce 2897 w klasyfikacji generalnej i na 492 w lidze „poligonowej” (kod: 307590499). Prowadzone przez panią Jadzię rezerwy ugrały zaledwie 48 punktów, ale to wystarczyło, by wspiąć się o 62 pozycje w „generalce” – na miejsce 3159 i aż o pięć (słownie: 5) miejsc w lidze „poligonowej”. Niestety, sama liga „poligonowa” (kod: 307590499) nie wpisała się w ogólny trend awansowy – choć dorobiła kilka/-naście punktów do konkurencji, w klasyfikacji lig prywatnych wciąż zajmowała szóste miejsce.
W czołówce naszej ligi zmiany nieznaczne – największą z nich jest wypadnięcie z pierwszej dziesiątki FC Ante Portas prezesa Kuraso i powrót tamże Krejzi Team prezesa Crazy. Poza tym wszystko po staremu: lidze „poligonowej” i klasyfikacji generalnej przewodzi zgodnie współpracujący duet OlaSq i ben3 (tym razem na pierwszym miejscu znalazła się prezes Olcia), trzecie miejsce (i szóste w klasyfikacji generalnej) zajmują Stałe Fragmenty prezesa Mateusza Rokuszewskiego, cztery MacMary prezesa Gwozdza stanowią silną grupę pościgową, a pierwsza dziesiątka ligi „poligonowej” (kod: 307590499) w całości mieści się wśród pięćdziesięciu najlepszych zespołów klasyfikacji ogólnej.
– A najlepszy tuzin wśród pięćdziesięciu dwóch – wtrącił prezes Pawel, którego Ursus Warszawa zajmował dwunaste miejsce w lidze „poligonowej” i pięćdziesiąte drugie w zestawieniu generalnym.
Andrzej Kałwa
Fot. FotoPyk