Jak donosi dzisiejszy “Przegląd Sportowy”, scenariusz, że Michał Żyro nie zdecyduje się na zagraniczny transfer, jest coraz bardziej prawdopodobny. A to dlatego, że zwyczajnie brakuje chętnych. Są ponoć jakieś propozycje z Championship, ale niezbyt korzystne, ani dla klubu, ani dla samego zawodnika. I właściwie trudno się dziwić, bo skauci zagranicznych klubów to nie jakieś stado baranów, a profesjonaliści, którzy potrafią dostrzec to, co widzą dosłownie wszyscy. Dyspozycja Michała Żyro w ostatnich tygodniach jest po prostu fatalna.
Ilu pomocników prezentuje się w tym sezonie lepiej od Michała Żyro? Według naszych not osiemdziesięciu pięciu. Nie, tu nie może być przypadku, bo jeszcze moment i legionista spadnie do drugiej setki. Zakładając, że w każdej drużynie Ekstraklasy mamy pięciu podstawowych pomocników, otrzymamy osiemdziesięciu podstawowych pomocników w całej lidze. A Żyro jest osiemdziesiąty piąty… Co prawda Michał trochę lepiej wygląda pod względem goli i asyst, ale o te zdecydowanie łatwiej w Legii, niż w Podbeskidziu czy innym Bełchatowie. Poza tym w rundzie wiosennej Żyro strzelił tylko dwa gole – w tym jednego po przyjęciu piłki ręką – i zaliczył ledwie dwie asysty, obydwie jeszcze w marcu. Jakkolwiek patrzeć, mamy tu do czynienia z niebywałym wręcz zjazdem.
Chcąc sprzedać tak grającego skrzydłowego za dobre pieniądze już nie wystarczy napisać: „Dear Friends, I hope you are well”. Teraz bardziej pasowałoby „Dear Friends, I hope you are blind”. Różnica pomiędzy Michałem Żyro sprzed roku, a tym, którego obserwujemy tej wiosny, jest po prostu kolosalna. Czasami mamy wątpliwości, czy to w ogóle ta sama osoba.
Wiele wskazuje, że skrzydłowy zostanie więc w Legii, która – zdaniem “PS” – właśnie zaproponowała mu przedłużenie kontraktu. Wyobrażamy sobie, że to jedna z nielicznych sytuacji, w której kibice nie do końca cieszą się z pozostania podstawowego zawodnika w klubie. Trudno jednak polemizować z taką decyzją, bo w tych warunkach nie dałoby się uzyskać za Michała oczekiwanych pieniędzy. Lepiej poczekać, aż odzyska formę i wtedy – na nic już nie czekając – spróbować wykorzystać moment.
W ogóle mamy tu do czynienia z pewnym paradoksem. Jakkolwiek patrzeć, za swoją fatalną formę Żyro otrzymał od Legii nagrodę, bo trudno inaczej nazwać propozycję nowego kontraktu. W klubie do tego stopnia oswoili się już z wirtualnymi pieniędzmi za Michała, że robią wszystko, by teraz nie zostać z niczym.
Fot. FotoPyK