Reklama

Mistrz Polski, mistrz Rumunii, były piłkarz Malagi… Wszystkich zjadła czwarta liga.

redakcja

Autor:redakcja

26 maja 2015, 21:00 • 2 min czytania 0 komentarzy

Pytacie: gdzie leży granica piłkarskiej kompromitacji? Odpowiadamy: na dziś wyznaczono ją chyba w Bydgoszczy, gdzie piłkarze Zawiszy wykazali niewiarygodny brak umiejętności/ambicji (niepotrzebne skreślić). Bo co powiedzieć o gościach, którzy przegrywają 1:4 z… czwartoligową Kujawianką Izbica Kujawska? Podkreślmy – klubu z niespełna 3-tysięcznej miejscowości, nie prowadzącego nawet własnej strony internetowej.

Gwoli ścisłości – chodzi o mecz rezerw, ale w tym momencie jest to fakt mało istotny. Fundamentem niech będą nazwiska. W większości nieprzypadkowe, mniej lub bardziej znane z występów na poziomie Ekstraklasy – teoretycznie ligi skupiającej najlepsze kluby w Polsce. Teoretycznie, bo ostatnio los upodobał sobie zacieranie wyraźnych granic pomiędzy zawodowcami a amatorami. W składzie rezerw Zawiszy było aż SIEDMIU zawodników z pierwszego zespołu.

Mistrz Polski, mistrz Rumunii, były piłkarz Malagi… Wszystkich zjadła czwarta liga.

Gdyby to był jeden, dwóch czy trzech piłkarzy. Cóż, zdarza się. Zawsze można zwalić winę na niedoświadczonych kolegów, można rzucić “przecież sam meczu nie wygram”, ale w tym przypadku skala kompromitacji wyraźnie przekroczyła granicę alarmową. Wystarczy spojrzeć na poszczególnych piłkarzy. Jeden nie tak dawno grał z Barceloną na Camp Nou, inny sięgał po tytuły mistrza Polski, jeszcze inny był mistrzem i wicemistrzem Rumunii… Oto poczet piłkarskich nieudaczników. Sorry, ale takie są fakty.

Wojciech Kaczmarek, Łukasz Nawotczyński, Paweł Strąk, George Alawerdaszwili, Stefan Denković, Cornel Predescu, Bartłomiej Pawłowski.

O ile pierwszy wraca do gry po poważnej kontuzji, o tyle dla reszty szkoda szukać jakiegokolwiek usprawiedliwienia i szkoda bajtów na literki. Po pierwszej połowie przegrywali 0:3. Ostatecznie zakończyło się 1:4, chociaż z założenia drużyna z tak potężnym – oczywiście jak na czwartą ligę – potencjałem, powinna roznosić wszystkich. Nawet przełączając się w tryb piknikowy. Z zawiązanymi oczami, na potężnym kacu, po wyjątkowo udanej imprezie.

Bo jeśli większość z członków drużyny ma jakąś tam piłkarską przeszłość, aspiruje do gry w Ekstraklasie, a dostaje tak bolesne cięgi od czwartoligowca, to pozostaje nam tylko przytoczyć klasyk z komentarza FIFY. Chyba powinni pomyśleć o zmianie zawodu.

Reklama

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...