Pytacie: gdzie leży granica piłkarskiej kompromitacji? Odpowiadamy: na dziś wyznaczono ją chyba w Bydgoszczy, gdzie piłkarze Zawiszy wykazali niewiarygodny brak umiejętności/ambicji (niepotrzebne skreślić). Bo co powiedzieć o gościach, którzy przegrywają 1:4 z… czwartoligową Kujawianką Izbica Kujawska? Podkreślmy – klubu z niespełna 3-tysięcznej miejscowości, nie prowadzącego nawet własnej strony internetowej.
Gwoli ścisłości – chodzi o mecz rezerw, ale w tym momencie jest to fakt mało istotny. Fundamentem niech będą nazwiska. W większości nieprzypadkowe, mniej lub bardziej znane z występów na poziomie Ekstraklasy – teoretycznie ligi skupiającej najlepsze kluby w Polsce. Teoretycznie, bo ostatnio los upodobał sobie zacieranie wyraźnych granic pomiędzy zawodowcami a amatorami. W składzie rezerw Zawiszy było aż SIEDMIU zawodników z pierwszego zespołu.
Gdyby to był jeden, dwóch czy trzech piłkarzy. Cóż, zdarza się. Zawsze można zwalić winę na niedoświadczonych kolegów, można rzucić “przecież sam meczu nie wygram”, ale w tym przypadku skala kompromitacji wyraźnie przekroczyła granicę alarmową. Wystarczy spojrzeć na poszczególnych piłkarzy. Jeden nie tak dawno grał z Barceloną na Camp Nou, inny sięgał po tytuły mistrza Polski, jeszcze inny był mistrzem i wicemistrzem Rumunii… Oto poczet piłkarskich nieudaczników. Sorry, ale takie są fakty.
Wojciech Kaczmarek, Łukasz Nawotczyński, Paweł Strąk, George Alawerdaszwili, Stefan Denković, Cornel Predescu, Bartłomiej Pawłowski.
O ile pierwszy wraca do gry po poważnej kontuzji, o tyle dla reszty szkoda szukać jakiegokolwiek usprawiedliwienia i szkoda bajtów na literki. Po pierwszej połowie przegrywali 0:3. Ostatecznie zakończyło się 1:4, chociaż z założenia drużyna z tak potężnym – oczywiście jak na czwartą ligę – potencjałem, powinna roznosić wszystkich. Nawet przełączając się w tryb piknikowy. Z zawiązanymi oczami, na potężnym kacu, po wyjątkowo udanej imprezie.
Bo jeśli większość z członków drużyny ma jakąś tam piłkarską przeszłość, aspiruje do gry w Ekstraklasie, a dostaje tak bolesne cięgi od czwartoligowca, to pozostaje nam tylko przytoczyć klasyk z komentarza FIFY. Chyba powinni pomyśleć o zmianie zawodu.
Fot. FotoPyK