Reklama

Ostatni poniedziałek z Ekstraklasą. Kamil Kiereś zaprasza.

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

25 maja 2015, 11:29 • 2 min czytania 0 komentarzy

Mamy dla was dwie wiadomości, jak zapewne się domyślacie – dobrą i złą. Zaczynamy od tej drugiej – dziś czeka nas poniedziałek z Ekstraklasą, a rozrywkę zapewnić mają piłkarze Ruchu Chorzów i GKS-u Bełchatów. Już widzimy entuzjazm, z jakim zasiadacie przed telewizorami. OK, czas na dobrą wiadomość – to już ostatni poniedziałek z Ekstraklasą w tym sezonie! Przemęczcie się jeszcze ten jeszcze raz, dajcie piłkarzom szansę, możemy się tak umówić?

Ostatni poniedziałek z Ekstraklasą. Kamil Kiereś zaprasza.

Ruch Chorzów kontra GKS Bełchatów. Faworyt jest jeden i to zdecydowany. Chorzowianie mogą dziś zwiększyć przewagę nad strefą spadkową do siedmiu punktów, co w praktyce będzie oznaczało niemal pewne utrzymanie. Przemawia za nimi praktycznie wszystko – od atutu własnego boiska, przez personalia, po formę w ostatnich meczach. Wszystko. Co prawda z obozu „Niebieskich” nieustannie słyszymy, że będzie to trudny mecz, że bełchatowian lekceważyć nie można, ale umówmy się – to tylko kurtuazyjne „bla, bla, bla…”. Kibice chcieliby zapewne nie tylko trzech punktów, ale również powtórki z ostatniej śląskiej wycieczki GKS-u. Skoro Piast wrzucił im aż sześć bramek…

U gospodarzy wszystko gra i trąbi, więc zajmijmy się gośćmi. W Bełchatowie niezły cyrk. Napisalibyśmy “jak zwykle”, ale były przecież momenty w tym sezonie, w których wydawało się, że Bełchatów znormalniał. Niestety, ostatnimi ruchami działacze tego klubu postanowili rozwiać wszelkie wątpliwości. Po 57 dniach urlopu na ławkę trenerską wrócił Kamil Kiereś. Najpierw ktoś uznał, że szatni potrzebny jest nowy impuls, a gdy okazało się, że Marek Zub nie jest w stanie wstrząsnąć zespołem, jak gdyby nigdy nic znów zadzwoniono do Kieresia. A ten nie zwykł przecież odmawiać.

Pierwszą decyzją po powrocie było odsunięcie od składu Błażeja Telichowskiego, Szymona Sawali, Grzegorza Barana i Bartosza Ślusarskiego, a więc „grupy trzymającej władzę w szatni”. Trudno dziwić się Kieresiowi, że nie chciał współpracować z gośćmi, którzy zapewne walnie przyczynili się do jego zwolnienia. To doświadczeni zawodnicy, często trenerzy powtarzają, że właśnie tacy są kluczowi w walce o utrzymanie, ale umówmy się – czwórka ta od dłuższego czasu absolutnie niczego nie dawała drużynie. Tak więc opowieści o tym, że Kiereś na dzień dobry strzelił sobie w stopę, traktujemy z przymrużeniem okiem.

W czym upatrujemy szansy dla GKS-u? Gdzieś mignął nam nagłówek, że w weekend Bartłomiej Babiarz zmienił stan cywilny. W Bełchtowie powinni mieć nadzieję, że weselicho było konkretne, a Babiarz ma w drużynie sporo przyjaciół.

Reklama

1DEqt5f

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
1
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś
Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
2
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...