Reklama

Marketingowcy ustawiali Brazylię? Bomba z Sao Paulo.

redakcja

Autor:redakcja

18 maja 2015, 14:38 • 3 min czytania 0 komentarzy

Wydawało się, że po przegranym 1:7 półfinale Mistrzostw Świata z Niemcami Brazylia jeszcze długo poczeka na podobny policzek. Przynajmniej na polu piłki nożnej. Pogrom na własnym terenie, masakra za pomocą najbardziej obrzydliwej broni – futbolowego upokorzenia. Czy może być gorzej? Czy brazylijski futbol może otrzymać bardziej bolesny cios, niż siedem straconych sztychów w najważniejszym meczu tej dekady? Okazuje się, że „Selecao” jeszcze raz, niecały rok po mundialowej kompromitacji, wystawi fanów na ciężką próbę. Jeśli doniesienia gazety „Estadao” się sprawdzą… Cóż, ta bomba może przebić nawet 1:7 z Niemcami.

Marketingowcy ustawiali Brazylię? Bomba z Sao Paulo.

Na czym polega ładunek wybuchowy zdetonowany przez redakcję gazety z Sao Paulo? Dziennikarze śledczy „Estadao” dotarli do materiałów, które wskazują jednoznacznie, że powołania do brazylijskiej reprezentacji rozsyłano nie tylko według klucza sportowego, ale również… marketingowego. W dodatku prawdopodobnie nie była to decyzja Brazylijczyków, ale biznesmenów z Arabii Saudyjskiej.

Skomplikowane? Klucz był ponoć prosty. Przelewy od tajemniczej firmy zarejestrowanej na Kajmanach, która nie zatrudnia ani jednego pracownika. Wiadomo za to o jej powiązaniach z saudyjskim Dallah Al-Baraka. Gigantyczna korporacja, z którą współpracuje między innymi szereg marketingowców miała – uwaga – opiniować poszczególnych zawodników pod kątem ich „medialności”. Jeśli Brazylia chciała powołać konkretnego piłkarza, najpierw musiała skonsultować to ze sztabem ludzi odpowiedzialnych za wycenę „marketingowej wartości” danego gracza.

Niewiarygodne? A jednak gazeta utrzymuje, że jest w posiadaniu dokumentów potwierdzających ten proceder. Niezbitymi dowodami mają być m.in. kary finansowe, które brazylijska federacja zapłaciła za oszczędzanie Neymara, Daniego Alvesa i Kaki w meczach, do których zostali „wyznaczeni” przez marketingowców. Całość miała trwać od niemal dziesięciu lat, a umowa ze spółką miała zostać cztery lata temu przedłużona i dodatkowo rozszerzona o nowe zapisy.

Cyrk był ponoć naprawdę efektowny – w przypadku kontuzji federacja musiała wyznaczyć zastępstwo w postaci gracza o „podobnym marketingowym potencjale”, którego następnie akceptowała bądź odrzucała tajemnicza kajmańska spółka.

Reklama

Sprawa bulwersuje tym bardziej, że przecież selekcjonerami Brazylii w tym czasie byli między innymi Dunga czy Luiz Felipe Scolari. Dawali się w ten sposób „dymać” przez speców od marketingu? Marketingowcy podsuwali im kartki ze składami?

https://www.whoateallthepies.tv/wp-content/uploads/2015/05/contract-brazil.jpg

Krok po kroku, punkt po punkcie. Tak brazylijska gazeta objaśnia cały proceder

Brzmi niedorzecznie, ale „Estadao” jest pewne swego. Jedno jest pewne – jeśli ten proceder się potwierdzi, brazylijska federacja zostanie wywrócona do góry nogami przez wściekłych kibiców. Wolimy również nie myśleć, jak wiele podobnych procederów może mieć miejsce na całym świecie i jak głeboko piłka nożna schowała się w kieszeniach profesjonalnych speców od marketingu.

W tym wypadku – im mniej wiesz, tym lepiej śpisz. W Brazylii po tej publikacji śpią chyba wyjątkowo kiepsko.

Najnowsze

Ekstraklasa

Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”

Szymon Janczyk
1
Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”
1 liga

Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków

Bartosz Lodko
4
Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków
Anglia

Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Bartosz Lodko
4
Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Komentarze

0 komentarzy

Loading...