Reklama

Bełchatów ostro pracuje na spadek. Łez po GKS nie będzie

redakcja

Autor:redakcja

16 maja 2015, 19:42 • 2 min czytania 0 komentarzy

Bywają w Ekstraklasie takie mecze, które autentycznie nas zaskakują. Zapowiada się gniot, zakalec, karma dla prosiaków, a tymczasem gracze serwują nam kapitalne widowisko. Oczywiście to działa też w drugą stronę w myśl zasady “miał być hit, wyszedł kit”. W Bełchatowie odbył się jednak festiwal ligowej przewidywalności, bo otrzymaliśmy dokładnie takie danie, jakiego się spodziewaliśmy. Miałkie, wyprane z emocji, smakowite jak czterodniowa kajzerka na wodzie do kwiatów.

Bełchatów ostro pracuje na spadek. Łez po GKS nie będzie

Nie ma w tym winy gości, do tanga trzeba dwojga. Podbeskidzie przyjechało, założyło gospodarzom smycz, kaganiec i zabrało piłkarzy GKS na dziewięćdziesięciominutowy spacer po murawie. Różnica klas nie podlegała dyskusji, “Górale” kontrolowali mecz od początku do końca i za to należy im się szacunek. Jeśli już ktoś błysnął, jeśli zapachniało przyzwoitą akcją ofensywną, to też zawsze ze strony gości. Fani z Bielska mają pełne prawo do zadowolenia, a i walka o ligowy byt rysuje się w optymistycznych barwach.

Może Podbeskidzie z innym rywalem dziś byłoby w stanie stworzyć świetne widowisko, ale GKS grał taką – nazwijmy rzeczy po imieniu – padlinę, że serce bolało od patrzenia. Ofensywna impotencja dorównująca próbie strącenia wojskowego śmigłowca procą na żołędzie. Nic tam nie funkcjonowało, ale jak miało funkcjonować, skoro w pierwszej jedenastce wybiegli Rachwał, Małkowski i Olszar, wypaleni bardziej niż piec hutniczy. Ich popisy pląsające po cienkiej granicy komedii i tragedii nie były niczym nowym, przyjęliśmy to wzruszeniem ramion, ale już żal cofającej się w rozwoju młodzieży. W innym środowisku może i mogliby się rozwijać, ale tu do kogo mają równać? Od kogo się czegoś uczyć? Taki Mak już tak się wrócił w piłkarskim rzemiośle, że jak tak dalej pójdzie, do końca sezonu zapomni co to aut i spalony.

Prawda jest brutalna. Ciężko znaleźć jakiekolwiek argumenty za tym, by GKS pozostał w Ekstraklasie. Siedzą przy stoliku z pustymi rękami. Piłkarsko nie wnoszą nic, bo nie da się patrzeć na ich popisy. Stadion jak zwykle świeci pustkami, a GKS nigdzie w Polsce nie mobilizuje frekwencji. Nawet samo miasto Bełchatów nie potrzebuje piłkarzy, ma znakomitą Skrę, z której może być dumne, ludzie mają kim się przejmować i komu kibicować. Jeśli ten zespół spadnie, poza Bełchatowem nie zapłacze z tego powodu nikt, a i w samym mieście przejmie się tym garstka ludzi, która stypę po Ekstraklasie mogłaby zorganizować w windzie.

Fot. FotoPyKhPNht2O

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...