No i rzecz się stała niebywała! Wszystkie kluby ekstraklasy zdołały spełnić warunki licencyjne, mało tego – prawie wszystkie mogą nawet startować w rozgrywkach UEFA. Komunikat Komisji Licencyjnej pokazuje, że z roku na rok jest coraz, coraz lepiej.
Najważniejsze: wszystkie kluby z licencją. Mniej ważne, ale też ważne: poza Ruchem, Zawiszą i Koroną wszystkie kluby z licencją na start w europejskich pucharach, przy czym Zawisza i Korona w ogóle się o taką „międzynarodową” licencję nie ubiegały, słusznie wychodząc z założenia, że ten problem ich nie dotyczy.
To, że wszystkie kluby dostały licencję, oznacza, że wszyscy piłkarze (i inni pracownicy) dostali pieniądze należne im na dzień 31 grudnia 2014 roku. Jeśli ktoś nie dostał, to znaczy, że zgodził się na późniejszy termin spłaty – więc jeśli zamierza mieć do kogoś pretensje, to tylko do siebie.
I dalej mamy szereg ciekawych informacji, które świadczą, że nasza liga jest coraz zdrowsza. Uwaga:
– W 2012 roku kluby zanotowały łączną stratę 70 milionów złotych, a za 2014 rok już „tylko” 41 milionów.
– W 2014 roku sześć klubów wykazało zysk netto, a rok temu były to tylko trzy kluby.
– Maleje procentowy udział kosztów utrzymania piłkarzy w budżecie klubu. Jeśli odliczyć wpływy z transferów, zawodnicy aktualnie zżerają 72 procent budżetów, a dwa lata temu było to 78 procent. Mały kroczek, ale w dobrą stronę.
– Maleje liczba porozumień z piłkarzami (odroczenia płatności). Rok temu były to 193 ugody na łączną kwotę 17 milionów złotych, a teraz 89 ugód o wartości 10 milionów. Jednocześnie wprowadzono zakaz podpisywania „porozumień w sprawie porozumień”. Co raz zostało klepnięte ugodą, to musi zostać w terminie wypłacone.
Wygląda na to, że działacze powoli zaczynają rozumieć, czym się różni brutto od netto oraz przychód od dochodu. Nie będzie w tym roku żadnego kabaretu, nie będzie dokumentów dowożonych po terminie i błagania członków komisji gdzieś na korytarzu. W tym momencie trzeba oddać Krzysztofowi Sachsowi, szefowi komisji (bardzo ciekawy wywiad z nim TUTAJ), że jego konsekwentna polityka wymusiła na prezesach, by kwestię licencji traktować w stu procentach poważnie. Z roku na rok w tej kwestii panuje coraz większy ład, a kluby wydając pieniądze zawsze mają gdzieś z tyłu głowy pytanie: czy aby na pewno nas na to stać?