Reklama

Walka z wyobrażeniami Boreckiego, pożary Zuba i pokaz Jendriska

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

10 maja 2015, 10:56 • 3 min czytania 0 komentarzy

W Cracovii wciąż czekają na to, żeby Jendrisek pokazał to, co miał pokazać. W Bełchatowie Marek Zub przekonuje, że – choć wyników nie odmienił – pożar ugasił. W Podbeskidziu mierzą się dziś z wielkimi wyobrażeniami prezesa Boreckiego, a w Zawiszy – chyba sami ze sobą. Dziś w Ekstraklasie dwa mecze grupy spadkowej.

Walka z wyobrażeniami Boreckiego, pożary Zuba i pokaz Jendriska

Czy Wisła mogłaby spaść z ligi?

To pytanie wydaje się całkiem zasadne, biorąc pod uwagę, jakie bzdury wygadywał ostatnio w mediach Wojciech Borecki, prezes Podbeskidzia. Otóż – jak dobrze pamiętacie – stwierdził on, że słaba kadrę to może ma Wisła, ale na pewno nie jego Podbeskidzie. Jako że Wisła jest w grupie mistrzowskiej, wczoraj łatwo rozprawiła się z Górnikiem i jest tuż za podium, to chyba nie wypadałoby, żeby tak silne Podbeskidzie nie utrzymało się w lidze.

Podobno osoba Leszka Ojrzyńskiego nie mogła zagwarantować utrzymania, a jeśli mamy być szczerzy: z Ojrzyńskim w roli trenera bylibyśmy spokojniejsi niż z kimkolwiek innym. Choćby dlatego, że wiemy, na co ten zespół było stać, że potrafił punktować. A co zrobi Dariusz Kubicki, którego z miłą chęcią pożegnali w Olimpii Grudziądz? To jest dopiero zagadka i brak gwarancji.

Na co naprawdę stać Zawiszę?

Reklama

To była piękna historia jak z bajki: Zawisza punktował w tym roku jak szalony, w imponującym stylu odrabiał straty, stając się najlepszą drużyną Ekstraklasy, licząc od stycznia. Rzecz jednak w tym, że czar w końcu prysł i bydgoszczanie wrócili do tego, co jesienią wychodziło im najlepiej – przegrywania meczu za meczem.

Dalecy jesteśmy od stwierdzenia, że podopieczni Mariusza Rumaka są w złej sytuacji. Dzięki świetnej gonitwie od początku roku, jednym zwycięstwem – przy odpowiednich wynikach rywali – mogą wydostać ze strefy spadkowej. Wciąż są na ostatnim miejscu, ale ich strata do reszty stawki wcale już nie jest taka duża. Pytanie tylko, czy Zawisza, który przegrał trzy mecze z rzędu, jest teraz w stanie ponownie stanąć na nogi.

Czy Jendrisek zdąży coś pokazać?

Erik Jendrisek, czyli gość, na którego od początku radziliśmy zwrócić uwagę. 33 występy w kadrze Słowacji, w CV między innymi Schalke oraz Freiburg. Ostatnio grał w Spartaku Trnava, w którym rywalizował w Lidze Europy z FC Zurych, aż został sprowadzony do Cracovii. Gdy podpisywał kontrakt, pisaliśmy o nim tak: Mamy jednak wrażenie, że byłym piłkarzem Schalke i gościem z ponad 30 występami w kadrze nie pogardziłyby nawet zespoły z pierwszej ósemki, a co dopiero Cracovia. Gdzie tkwi haczyk? Ani we Freiburgu, ani w Energie Cottbus nie strzelał zbyt często, a ostatni naprawdę bardzo dobry sezon – nie licząc ubiegłej rundy – zaliczył pięć lat temu, w rozgrywkach 2. Bundesligi. W barwach Kaiserslautern strzelił wówczas 15 goli w 31 występach i mocno przyczynił się do awansu.

Jendrisek w Cracovii rozegrał już 757 minut (licząc z Pucharem Polski), ale na koncie ma tylko jedną bramkę. Jacek Zieliński odnalazł już nową pozycję Rakelsowi, ustawiając go na skrzydle, odkurzył Deleu i dał szansę Zjawińskiemu, który strzelił nawet gola. Jendriska odmienić jeszcze nie zdołał, choć… – Spokojnie, on jeszcze pokaże – przekonuje trener.

Reklama

Czy w Bełchatowie będą płakać za Kieresiem?

Na początek cytat z Marka Zuba z Przeglądu Sportowego, który został zapytany, czy udało mu się ugasić pożar w Bełchatowie: – Biorąc pod uwagę wyniki, nie. Natomiast porównując do tego, co zastałem w szatni pierwszego dnia, myślę, że ten pożar udało się ugasić. Czas, żeby to, co się spaliło, odbudować.

Naprawdę jesteśmy ciekawi, co takiego pierwszego dnia zastał w szatni Zub, że dziś może pochwalić się rozwiązanym problemem. Z tego, co czytamy wypowiedzi piłkarzy, problem w głowach wciąż tkwi. Nie dość, że nie potrafią wygrywać, to nie potrafią utrzymać korzystnej dla siebie sytuacji. Wystarczy, że GKS strzeli pierwszy gola, to… momentalnie pozwala rywalowi strzelić kilka. Z pięciu meczów, w których trenerem był Zub, beniaminek nie wygrał ani jednego. I nie zdziwimy się, jak za chwilę w klubie będą płakali za Kamilem Kieresiem.

Fot.FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...