Reklama

Zez rozbieżny, czyli kwietniowa kolacja z ośmiu dań, z deserem w pucharze

redakcja

Autor:redakcja

29 kwietnia 2015, 14:52 • 7 min czytania 0 komentarzy

Kolejka symultaniczna, czyli jedno oko na Maroko, a drugie na Kaukaz. Podobno istnieją osobniki, dysponujące także trzecim okiem, ale ponieważ to oko wewnętrzne, w 30. kolejce Ekstraklasy do niczego nam się nie przyda, bo nie własne wątpia i szare zwoje chcemy oglądać dziś wieczorem, a zmagania ligowców: bramki, parady, walkę, ambicję…

Zez rozbieżny, czyli kwietniowa kolacja z ośmiu dań, z deserem w pucharze

Cuda i dziwy… – dodał Głos Wewnętrzny jako urodzony pesymista.

Ołówki naostrzone, kartki przygotowane, zapas płynów-i-pierwiastków-śladowych chłodzi się w lodówce, na drzwiach wisi kartka: „Nie przeszkadzać do 02:00, zakupy zrobiłem, dzwoniła mama, uszczelkę wymienię jutro pojutrze w sobotę, też cię kocham. PS. Nie budź mnie rano. W południe też nie”. Siadamy wygodnie, zapinamy pasy i rozpinamy kołnierzyki, żeby nas emocje nie dusiły.

Cracovia – GKS Bełchatów

Cracovia ma obecnie trzy punkty przewagi nad GKS-em – w normalnych warunkach byłby to mecz o utrzymanie, ale warunkach reformy rozgrywek i podziału punktów jest to mecz o to, by Cracovia nadal miała trzy punkty przewagi nad GKS-em.

Reklama

Yyyy? – zapytała Opinia Publiczna, próbując liczyć na paluszkach, ale ponieważ były to jej ulubione paluszki o smaku serowo-cebulowym, po chwili nie miała już na czym liczyć.

Jeśli Cracovia wygra, będzie miała 37 punktów, po podziale i z zaokrągleniem – 19 punktów. GKS Bełchatów będzie miał wtedy 31 punktów, czyli „po nowemu” – 16. Z jednej strony jest o co grać – z drugiej, to jednak nieco demobilizujące…

Po meczach poprzedniej kolejki faworytem jest oczywiście Cracovia (nie tylko dlatego, że nie zagra Arkadiusz Piech). Czarnym koniem meczu może być sędzia Gil. Odgłosu prosimy nie oddawać.

Górnik Łęczna – Piast Gliwice

Dwa lata temu Piast Gliwice byłby już myślami na wakacjach, Górnikowi wystarczyłby remis, a widzowie przegryzaliby sobie żyły i krzesełka, oglądając boiskową manianę na 22 somnabulików i zamierzone lento con ziewanto.

Hehehe – zarechotało Widmo Spadku, dzieląc punkty i prezentując wynik piłkarzom obu drużyn.

Reklama

Górnik mocny u siebie, Piast… Kurczę, nie wiem. Teoretycznie powinien być napakowany optymizmem i energią po wygranej z Podbeskidziem, ale wszyscy przecież widzieli, jak ta wygrana wyglądała. Cała nadzieja w Kamilu Wilczku, który konsekwentnie buduje sobie portfolio przed oczekiwanym transferem za granicę.

Gwiżdże pan sędzia Jakubik. Nie powinien mieć dużo pracy.

Górnik Zabrze – Zawisza Bydgoszcz

Zawisza już nie jest niepokonany – w 28. kolejce pacnęła go Legia, w 29. – nastawił drugi policzek Cracovii (a Cracovia nie tylko przywaliła mu w policzek, ale dodała jeszcze blachę w czoło i kopniaka w tyłek) i teraz nasuwa się pytanie: czy to wypadek przy pracy, chwilowa niepoczytalność, czy może entuzjazm już się wypalił, efekt nowości przestał działać, a samymi wolnymi utrzymać się trudno? Mecz z Górnikiem będzie bardzo trudny: mecz na wyjeździe…

Luzik – uspokajali piłkarze Zawiszy – Nawet na nasze mecze przychodzi więcej ludzi.

…przeciwnik z gatunku niewygodnych, a w dodatku walczący niemal „o życie” – żeby utrzymać się w „górnej” ósemce Górnik musi wygrać. Jeśli Zawiszy uda się urwać zabrzanom choć jeden punkt, do rundy rewanżowej mogą przystąpić z dodatkowymi nadziejami i solidnym kopem ambicjonalnym.

Gwiżdże pan sędzia Musiał. Może boleć w łydki…

Jagiellonia Białystok – Ruch Chorzów

Za Jagiellonią przemawia własny stadion, pewność gry o puchary i rozegrania czterech spotkań rundy dodatkowej u siebie, ambicja trenera Probierza, obecność Bartłomieja Drągowskiego w bramce… A co przemawia za Ruchem? Grzegorz Kuświk – OK. Co jeszcze? Konieczność walki o utrzymanie? Chimeryczny Starzyński? Strzały z dystansu Bartłomieja Babiarza? Sędzia pozwalający na „męską grę”? Napisałbym, że ciężko mi znaleźć poważniejsze argumenty za Ruchem, ale… ale to przecież Ekstraklasa – równie dobrze może się okazać, że to Ruch orze murawę i jest jak Tommy Lee Jones w „Ściganym”, a Jagiellonia spokojna o ligowy byt, ma w nosie pogoń za Legią i Lechem i czeka na majową przerwę, w czasie której odbędą się okolicznościowe grille i negocjacje z zarządem na temat ewentualnych premii, od wysokości których zależeć będzie dalsze piłkarskie „widzieć będzie im się”.

Korona Kielce – Lechia Gdańsk

Korona nie ma już szans na awans do „górnej” ósemki, Lechia swojego pewna być nie może – jeśli przegra w Kielcach, a Podbeskidzie wygra z Lechem…

A żeby ci pypeć wyrósł na języku! – wrzasnęły Gdańsk i Poznań, przy czym Gdańsk znacznie głośniej.

Wiele zależy od Korony. Że trener Tarasiewicz chciałby wygrać, to więcej niż pewne, bo to trener Tarasiewicz – on tak już po prostu ma. Pytanie, czy piłkarzom będzie się chciało umierać za trzy punkty, które tak naprawdę są połową z trzech i tak, coś tam działacze mówili, że przewaga, że runda rewanżowa, ale kto by się przejmował takimi abstrakcjami, gdy słońce świeci, majówka za pasem…

Piłkarze Korony są doświadczeni… – zaczęła Opinia Publiczna i umilkła, bo przypomniała sobie, że „doświadczenie” często równa się „kalkulacja”.

Najbardziej prawdopodobny scenariusz? Korona i Lechia grają z uszami przy głośnikach, przy czym Lechia gra do momentu komunikatu „Lech prowadzi”, a Korona gra tylko tym skrzydłem, które jest bliżej trenera Tarasiewicza, niestety, piłka na to skrzydło wędruje nader rzadko.

Legia Warszawa – Pogoń Szczecin

Legia ucieka przed Lechem, ale bierze też pod uwagę finał Pucharu Polski – jeżeli drużyna trenera Berga wygra oba mecze, wszelkie „ale” do pracy norweskiego szkoleniowca dostana kopa i wylecą przez okno, jeśli nie – stołek Berga zachwieje się bardzo mocno i nie wiadomo, czy nie ostatecznie (oczywiście, nikt nie zwolni Norwega przed końcem sezonu, ale poszukiwania następcy mogą się rozpocząć). Pogoń też ma o co grać – miejsce w „górnej” ósemce wcale nie jest pewne, Podbeskidzie tylko czeka na błąd „portowców” Czy Jakub Rzeźniczak powstrzyma Łukasza Zwolińskiego? Czy Marcin Robak wejdzie i rozstrzygnie? Czy Adam Frączczak przypomni sobie, jak strzelać bramki? I co, u licha, opętało, przewodniczącego Przesmyckiego, by na taki mecz wyznaczać Adama Lyczmańskiego?

Podbeskidzie Bielsko-Biała – Lech Poznań

E, tam kontuzja – zawyrokowała Opinia Publiczna, słysząc o kontuzjach Arajuuriergo i Lovrencsicsa – Trener ich oszczędza na finał Pucharu Polski.

Aiiiidź! – zdenerwował się Głos Wewnętrzny – Co im z pucharu, kiedy mogą wyprzedzić Legię w tabeli, grać mecz rundy dodatkowej u siebie, „dać sobie zarobić na rżnięcie”.

Żeby wyprzedzić Legią piłkarze muszą (poza czekaniem na wygraną Pogoni w Warszawie) wygrać z Podbeskidziem. W Bielsku. Gdy Podbeskidzie walczy o „górną” ósemkę, a Lech ma na koncie zaledwie trzy wygrane mecze wyjazdowe sezonie.

Nie zagra Sloboda, nie zagra Deja, Konieczny Stano są kontuzjowani… – wyliczał Głos Wewnętrzny – Kiedy, jeśli nie teraz?

Splendor wygranej nad Legią na Narodowym – kontrowała Opinia Publiczna – W finale Pucharu Polski!

Głos Wewnętrzny machnął ręką. Był za stary na współczesne kunktatorstwo. W jego czasach drużyna grająca dwa takie mecz, myślałaby jedynie o tym, żeby wygrać oba i wbić liderowi dwie szpile, zamiast liczyć, że może ewentualnie udałoby się jedną, a i to pojutrze.

Gwiżdże pan sędzia Marciniak. Z Płocka, nie z Warszawy.

Śląsk Wrocław – Wisła Kraków

Wisła grała już bez Stilicia – teraz zagra bez Brożka.

Mecz przyjaźni? – domyśliła się Opinia Publiczna.

Angina. Leczenie. Komfort pewności gry w „górnej” ósemce. Oraz Wilde-Donald Guerrier w formie, wobec której obecność Pawła Brożka chyba nie jest niezbędna. Pytanie meczu: kto Brożka zastąpi? Boguski? Janowski? Stępiński?

I po co było wypożyczać Tomasza Zająca? – zdenerwował się Kopiec Kościuszki.

Kto wygrywa, ten jest gospodarzem następnego starcia, zarabia na biletach, kiełbaskach, szalikach…

Paaaanie… – machnął ręką Prawdziwy Działacz – Wiesz pan, ile kłopotu jest z organizacją meczu, ile się trzeba narobić, nadzwonić, nabiegać, ile wydać pieniędzy? I po co? Dla tych paru groszy?… To już prościej gdzieś pojechać.

„Poligon” w „Ustaw Ligę”

Drużyna rezerw patrzyła na panią Jadzię nieco podejrzliwie. Wszyscy słyszeli o jej pracy w pierwszej drużynie LZS Poligon, o honorowej dymisji o długiej rozmowie z prezesem, który nie chciał zezwolić na powrót pani Jadzi do księgowości. Jeżeli prezes, którego liga prywatna wygrała pierwszą edycję „Ustaw Ligę” tak mocno wierzył w tę kobietę, to może rzeczywiście kryło się w niej coś niezwykłego.

Tu nie będzie rewolucji – zanuciła pani Jadzia, malując na mapach parkietu, kolorowe schematy taktyczne.
W tym czasie pierwsza drużyna witała swojego starego trenera. Wszystkim marzył się awans do szóstego tysiąca, optymiści przebąkiwali nawet o piątym.

Są rzeczy ważne i rzeczy ważniejsze – tłumaczył prezes dyrektorowi sportowemu – Liga „poligonowa” (kod: 307590499) wciąż ma szanse powrotu na podium, nasi przodownicy czają się za plecami konkurencji: Stałe Fragmenty mają tylko 5 punktów straty do lidera, w „rozprowadzeniu” pomagać będą Majstry (8 punktów straty), i FC Ante Portas (21 punktów straty), prezes Gwozdz musztruje wszystkie swoje MacMary…

Ile ich właściwie jest? – zapytał dyrektor sportowy.

Mrowie a mrowie – zacytował w odpowiedzi prezes, obliczając na kartce, że do podium klasyfikacji lig prywatnych lidze „poligonowej” (kod: 307590499) brakuje zaledwie 35 punktów. A do 1500 drużyn grających w lidzie „poligonowej” – zaledwie 52 zespołów.

Andrzej Kałwa

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Hiszpania

Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Patryk Stec
0
Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna
Piłka nożna

Błaszczykowski o aferze zdjęciowej. “Mnie nie pozwoliłoby wewnętrzne ego”

Patryk Stec
6
Błaszczykowski o aferze zdjęciowej. “Mnie nie pozwoliłoby wewnętrzne ego”

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
22
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...