Pytacie w listach: drogie Weszło, co słychać w afrykańskiej piłce? Otóż uprzejmie odpowiadamy – baron ghańskiej federacji (można dla uproszczenia nazwać go Greniem z Ghany) zarzucił piłkarzom Kotoko, że oglądają za wiele pornosów i przez to przegrywają. Mieliśmy swojego Ćwielonga, mieliśmy Badię, któremu przeszkadzało cygaro działacza Slavii, ale opowieści z Czarnego Lądu przebić się po prostu nie da. Jak nie Adebayor traci formę przez matkę szamankę, to ktoś wylatuje z Ligi Mistrzów przez noc zarwaną przy RedTube.
Gdy mistrzowskie Kotoko odpadło z afrykańskiej Champions League, przegrywając u siebie z mniej cenionym rywalem z Algierii, działacz Kofi Manu wybuchł: – To, że spędzają noce w łóżkach, nie znaczy wcale że śpią. Ja wiem co oni robią. Wydzwaniają na sekstelefony, oglądają internetowe porno! Jak mi nie wierzycie, możecie sprawdzić to przez lekarzy. Wszystko wam powiedzą. Badania udowodnią, że zawodnicy Kotoko się nie wysypiają.
Kibice są wściekli, że znowu zmarnowano szansę na fazę grupową; gdyby nie opancerzony samochód, z piłkarzami mogłoby być różnie. Wypowiedź afrykańskiego Grenia tylko podgrzała atmosferę, a klub nie zbył oskarżeń tylko zajął oficjalne stanowisko, oczywiście zaprzeczają jakoby zawodnicy Kotoko wolny czas spędzali na namiętnym, kompulsywnym oglądaniu pornosów. Jaka jest prawda – nie wiadomo. Ale jakieś dziwne te grajki i chyba nic dziwnego, że odpadli, skoro nawet nie o panienki ich nie posądzają, a o gorącą noc z ekranem monitora.