Reklama

Znaleźliśmy nauczyciela dla Kapustki – gra tuż obok niego

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

02 kwietnia 2015, 08:47 • 3 min czytania 0 komentarzy

Marcin Budziński to piłkarz, jakich w lidze niewiele. Bez wywyższania się, publicznego cwaniakowania czy medialnego orania rywali. On stąpa twardo po ziemi – tak twardo, że po każdym kroku zostawia wyraźne ślady. Czyli ktoś idealny, z kim należałoby w jednym pokoju zamknąć piłkarza Kapustkę, również z Cracovii.

Znaleźliśmy nauczyciela dla Kapustki – gra tuż obok niego

Dla niezorientowanych przypomnijmy, o co z tym Kapustką chodzi. Otóż chłopak tuż po porażce z Błękitnymi w ćwierćfinale Pucharu Polski oznajmił: Myślę, że Lech przejedzie się po Błękitnych w półfinale i zmaże tym samym plamę Cracovii. Już wtedy odebraliśmy mały sygnał ostrzegawczy, aż wczoraj zajrzeliśmy do Faktu: Pomocnik Pasów Bartosz Kapustka (19 l.) w drugiej połowie prowokował rywali, pytając, ile zarabiają, i śmiejąc się, że mogą sobie wygrać, bo to i tak ich pierwszy i ostatni taki sukces w karierze.

W najprostszych słowach: z Kapustką nie jest najlepiej.

A teraz dla odmiany wywiad z Marcinem Budzińskim, chłopakiem kilka lat od niego starszym, z ponad setką występów w ekstraklasie. Cytujemy rozmowę z Przeglądu Sportowego:

– Nie uważam, aby moim największym problemem była psychika. Problemem jest brak odpowiednich umiejętności.

Reklama

Bez przesady. Jeśli chodzi o wyszkolenie techniczne, jest pan w czołówce piłkarzy grających w ekstraklasie.
– Gdyby tak było, nie zdarzałyby się takie mecze, jak choćby w Bielsku-Białej z Podbeskidziem. Może jest tak, że w tych spotkaniach, po których zbieram pochwały, wznoszę się na 120 procent możliwości, a w tych, za które jestem krytykowany, po prostu gram na swoim normalnym poziomie.

Takich wywiadów to dostarczyć w tym kraju może tylko jeden człowiek – Budziński właśnie. Kiedy dziennikarz daje do zrozumienia, że w piłkę to on gra dobrze, tylko chyba z psychiką czasem ma problem, on odpowiada: że nie, że w sumie to on grać nie umie. Kiedy natomiast dziennikarz zaczyna go pocieszać, że przecież naprawdę jest dobrze, on kontruje: gdyby tak było to grałby tak częściej. No, a właściwie to te dobre w jego wykonaniu mecze są efektem tego, że… akurat zagra powyżej swoich możliwości.

I cała rozmowa przebiega właśnie w takim tonie. Niespodziewanie pada pytanie, czy Budziński jest zadowolony z tego, co osiągnął. Zgadnijcie, co odpowiedział… – Nie mogę być zadowolony, bo przecież niczego nie osiągnąłem, a nie jestem już młodym zawodnikiem.

A teraz wróćcie na początek tekstu i przeczytajcie raz jeszcze, co do powiedzenia ma młody Kapustka. Nieduża różnica wieku, jakieś pięć lat, ta sama szatnia, podobne miejsce na boisku, a jednak troszkę inne podejście. Budziński mógłby odrobinę tej samokrytyki przekazać młodszemu koledze.

No, ewentualnie samemu się wreszcie ogarnąć i wyjść z tej nieustannej depresji, przyjmując do wiadomości, że ostatecznie nie jest najgorszym piłkarzem na świecie.

Najnowsze

Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
11
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!
Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
0
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
49
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Komentarze

0 komentarzy

Loading...