Reklama

Kaziu, wersje ci się wzajemnie wykluczają. Pokombinuj jeszcze!

redakcja

Autor:redakcja

31 marca 2015, 11:48 • 2 min czytania 0 komentarzy

Zdajemy sobie sprawę, że Kazimierz Greń to aktualnie łatwy cel, ale to jak w futbolu: na pustą bramkę też trzeba uderzyć, gdy nadarzy się okazja.

Kaziu, wersje ci się wzajemnie wykluczają. Pokombinuj jeszcze!

Aktualnie podkarpacki Maxi Kaz – dumny posiadacz dwunastu biletów do zbycia – przyjął wersję, że ktoś go chce zniszczyć, a to dlatego, że Greń posiada – i tak od lat – kompromitujące materiały, które udostępni „w odpowiednim czasie”. Tak czytamy i czytamy wywiady z Kazkiem i zastanawiamy się, jak w ogóle można go poważnie traktować. Oto próbka wiarygodności konika barona:

Wywiad dla Wirtualnej Polski, udzielony 30 marca wieczorem: – Zostałem zabrany na komisariat, gdzie byłem przesłuchiwany. Tuż po przesłuchaniu zwolniono mnie, ale nie zdążyłem już wrócić na stadion i obejrzałem końcówkę meczu w telewizji.

A teraz wywiad dla Przeglądu Sportowego, też udzielony 30 marca wieczorem: – Noc spędziłem w areszcie. To była ogromna trauma! Nigdy w życiu nie byłem zatrzymany czy aresztowany. Nie życzę tego nikomu.

Jak widać, Kazimierz Greń ma ogromny problem z przypomnieniem sobie, czy z aresztu szybko wyszedł i końcówkę meczu obejrzał w telewizji, czy może całą noc spędził za kratami. To trochę dziwne, nieprawdaż? Zazwyczaj takie fakty aż tak szybko nie uciekają z głowy. Jeśli byśmy się kogokolwiek zapytali: „czy wczoraj spałeś na pryczy w areszcie”, to odpowiedź byłaby prosta: tak lub nie. A u Grenia – raz tak, raz nie. Jeśli kłamie w tak podstawowej sprawie, to jak można wierzyć mu w innych?

Reklama

Panie Kaziu, lubimy pana bardzo, więc taka rada od nas: niech pan przyjmie jedną wersję zdarzeń i się jej trzyma, będzie łatwiej robić ludzi w – nomen omen – konia.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...