Najwyższy czas stanąć przed lustrem, uderzyć się w pierś i żyć dalej. Tym bardziej, że nic strasznego się nie stało. Lech w ostatnich latach świetnie trafiał z transferami napastników – od Lewandowskiego przez Rudnevsa po Teodorczyka – ale zdarzyło się tak, że i raz nie trafił. Ustalmy raz na zawsze i nie wracajmy do tego: Ubiparip to pomyłka transferowa.
Otwieramy dziś Przegląd Sportowy, a w nim tekst z pytaniem w tytule: „Już po Vojo Ubiparipie?”. Czytamy wyrywkowo…
Vojo Ubiparip ma kontrakt ważny tylko do czerwca i właściwie iluzoryczne szanse, żeby go przedłużyć. – Musi strzelić kilka goli – jasno stawia sprawę wiceprezes klubu Piotr Rutkowski. (…) Ubiparip był przewidziany do gry w sobotnim meczu trzecioligowych rezerw. Miał doskonałą okazję, żeby pokazać się sztabowi szkoleniowemu, który w komplecie wybierał się do Wronek. Zawodnik nie pojawił się jednak na boisku, bo… – W piątek na treningu doznał kontuzji – tłumaczy trener Maciej Skorża. A kto wie, czy to nie była już ostatnia okazja Ubiparipa, żeby przekonać do siebie szkoleniowca. (…) Zimą w sparingach zaliczył kilka bramek, ale gdy przyszły mecze o stawkę, nie dołożył już żadnej. Trzeba też pamiętać, że zarabia 50 tys. zł miesięcznie i nawet jeśli miałoby dojść do negocjacji, nie mógłby liczyć na podobne zarobki. – Sądzę, że tutaj akurat obie strony mogłyby się porozumieć. Oczywiście, jeśli będą tego chciały – podkreśla Rutkowski. Klub na razie jest oczywiście na nie.
Co rok, co pół roku czytamy właściwie to samo: że teraz to już odpali, że to chyba ten moment, że w końcu nadchodzi jego czas. Nawet dziś, gdy temat Ubiparipa nie mógłby być bardziej oczywisty, natrafiamy na tekst pełen wątpliwości. Jakby nikt nie mógł się pogodzić z tym, że jego transfer to zwykła pomyłka. Ot, pomyłka, jakich wiele.
Wierzcie nam, wmawianie, że jest inaczej, nie ma sensu. Wystarczy spojrzeć na liczby Serba.
2010/11 (od zimy) – 557 minut, 1 gol
2011/12 – 1045 minut, 4 gole
2012/13 – 1089 minut, 2 gole
2013/14 – 906 minut, 4 gole
2014/15 – 822 minuty, 3 gole
Nie oszukujmy się: źle to wygląda. W żadnym sezonie Ubiparip nie zdobył dla Lecha więcej niż pięciu bramek. Albo wyraźnie zawodził, albo poważnie się leczył, albo przytrafiało mu się coś drobnego. I tak ciągle, cały czas. Teraz, gdy akurat chciał raz jeszcze zobaczyć go Skorża, znów coś stanęło na drodze. Jedna wymówka, która tłumaczy gorszy sezon, goni drugą. Efekt jest więc taki, że to już dziewiąta runda Ubiparipa w Poznaniu i ciężko o którejkolwiek z nich powiedzieć, by była dobra. Ciężko nawet wskazać jedną niezłą.
Czas przestać się oszukiwać i powiedzieć na głos: Lech nie trafił z tym transferem. Zdarza się, naprawdę. Tym bardziej, że do kogo jak do kogo, ale trudno do Kolejorza kierować zarzuty, że sprowadza niewłaściwych napastników. Drażnią nas już tylko te złudzenia, że z kombinacji „Lech” i „Ubiparip” w końcu coś wyjdzie.
Nie wyjdzie.
Fot.FotoPyk