„Wielki problem Adama Nawałki” – zastanówcie się, ile razy w ostatnich tygodniach widzieliście ten nagłówek na czołówkach gazet i portali. Jesienny entuzjazm lekko zelżał, nie da się go sztucznie podtrzymywać od listopada aż do marca. Ale też taka robota dziennikarzy – czasem trzeba pisać o kłopotach. Nie twierdzimy, że Nawałka ich nie ma. Ma, jak każdy trener. Ze zdrowymi Jędrzejczykiem oraz Piszczkiem, ze Szczęsnym w dobrym rytmie albo z Szukałą, który zamiast uprawiać hobby-football u Arabów, gra w poważnym klubie, ta kadra miałaby zdecydowanie więcej sensu. Ale nie dajmy się zwariować. Spróbujmy się lepiej zastanowić, jak na problemy Polaków – dla odmiany – spojrzeć nieco bardziej optymistycznie, bez tragizowania.
Jeszcze raz powtórzymy: nie udając, że problemów nie ma, ale starając się znaleźć rzeczowe argumenty, które świadczą o tym, że świat się przez nie nie zawalił, gramy dalej i możemy wygrać.
Problem 1: Szczęsny na aucie, Boruc w drugiej lidze
Nie ulega wątpliwości, że ta dwójka zapewniała nam w ostatnich latach największe bezpieczeństwo w tyłach. Ale chyba nie po to od lat opowiadamy bajki o „polskiej szkole bramkarzy”, cieszymy się, że akurat na tej pozycji na brak wyboru narzekać nie możemy, żeby dzisiaj trząść portkami, że między słupkami stanie „Fabian”. Trochę niedorzecznie obawiać się tego, że będziemy mieć w bramce… klasowego zawodnika, prawda? Tak, trzeba przyjąć to do wiadomości – klasowego. Nawałka podjął uczciwą decyzję. Stawia na podstawowego golkipera klubu Premier League, który na dodatek w ostatnich tygodniach zbiera same dobre noty i recenzje. Szkoda szukać kwadratowych jaj tam, gdzie ich nie ma.
Problem 2: Brak Jędrzejczyka na lewej obronie
Sami chcielibyśmy go na tej pozycji jeszcze raz zobaczyć – pełna zgoda. Wracamy do nieszczęsnego Wawrzyniaka, który po raz 44. zastąpi w kadrze piłkarza, którego nie ma. Bardzo nam się to określenie podoba – całkiem adekwatne. Ale zaraz… Nie róbmy też dramatu. Jędrzejczykowi wyszły trzy dobre mecze, może wyszłyby kolejne, jednak obecność Wawrzyniaka na boisku jeszcze nie oznacza plagi wszystkich nieszczęść. Mamy w związku z tym nawet pewną ciekawostkę – w zeszłym roku zagrał w reprezentacji w pięciu meczach i w żadnym z nich Polska nie straciła gola. Nie dzięki Wawrzyniakowi – ok, zgoda. Ale nawet pomimo Wawrzyniaka stać nas na dobry wynik z Irlandią.
Problem 3: Szukała uprawiający hobby-football
Trudno ukryć, że Szukała od początku nam w tej kadrze nie pasował. Mieliśmy go za tego, który został trochę na siłę doklejony do obrońcy znacznie pewniejszego i zmuszonego tą defensywą dyrygować. A jednak Nawałka duet Glik – Szukała twardo ogrywa od miesięcy i nie mamy argumentów, by go za to ganić. Szukała niespełna trzy miesiące temu wyjechał do Arabii Saudyjskiej. Zagrał od tamtej pory w siedmiu meczach niepoważnej ligi i to chyba jest ten moment, by… zaufać selekcjonerowi. Bo Nawałka ma ewidentnie przekonanie, że lepsi dwaj ograni stoperzy, którzy wystąpili wspólnie w czterech poprzednich eliminacyjnych meczach, niż szukanie kogoś nowego – tu i teraz. Eksperyment na żywym organizmie, związany tylko z faktem, że jeden ze wspomnianej dwójki parę tygodni temu wyjechał do ciepłych krajów. Być może przyjdzie czas na eksperymenty, ale nie w meczu o punkty.
Problem 4: Brak opcji na skrzydłach
Tutaj wprost: problem był i jest.
Nie dostrzegamy, by wiele od jesieni się zmieniło. Nawałka przetestował już w sumie trzynastu bocznych pomocników, ale czy komuś trzeba aż tak odświeżać pamięć? Nawet w tych najlepszych spotkaniach na skrzydłach nie osiągnęliśmy jakości, która by nas satysfakcjonowała. Grali Grosicki, który teraz dochodzi do siebie po złamaniu ręki, obecny w kadrze Rybus i Sobota, który już wtedy się kompletnie nie nadawał i zdołał to potwierdzić. Zamiana Soboty na Peszkę – żadna strata. Grosickiego na Rybusa? Tak, „Grosika” może trochę szkoda, ale głównie z tego względu, że potrafił zrobić wiatr. Za jakością bardzo nie tęsknimy, bo od meczu z Gibraltarem nie zaliczył choćby jednej asysty. Krótko mówiąc: ciągle jesteśmy na etapie poszukiwań i nawet najlepsze nasze mecze sygnalizowały, że na tych pozycjach wciąż jest kiepsko. A skoro tak, to trudno tęsknić za czymś, co funkcjonowało słabo.
Problem 5: Duet z Kolonii na prawej stronie
Nie zgrzytamy zębami na myśl o tym, że na prawej stronie zabraknie Piszczka. Akurat jeśli chodzi o bronienie to ostatnio w kadrze zwykł nas rozczarowywać. Dawał jakość w grze do przodu, potrafił świetnie asystować – oczywiście, ale Olkowski w gruncie rzeczy jest do niego w tym podobny. Też mamy go za obrońcę, który najsłabszy bywa właśnie w tyłach, za to lepszy kiedy ma atakować. Jeśli już na prawym skrzydle jesteśmy zmuszeni oglądać Peszkę – a na to się zanosi, to nie będziemy płakać, że za jego plecami ustawi się zawodnik, który na co dzień gra z nim w klubie. Olkowski naprawdę w Kolonii daje radę. Miał być uzupełnieniem kadry, a tymczasem właśnie podpisał nowy kontrakt. Gra regularnie, zmuszając do oglądania meczów z ławki Miso Brecko – faceta, który przez sześć poprzednich sezonów w Kolonii był pewniakiem. Najwyraźniej czas na poważny chrzest w reprezentacji.