Reklama

O tym jak Wieśniacy z Londynu skradli show najlepszemu na świecie

redakcja

Autor:redakcja

12 marca 2015, 10:58 • 2 min czytania 0 komentarzy

To dziwne, ale po raz pierwszy w Londynie Pele zagrał dopiero w wieku 31 lat. I to nie z Chelsea czy Tottenhamem. Brazylijski gwiazdor, razem z kolegami z Santosu, odwiedził drugoligowych Wieśniaków z Craven Cottage. Co się tam działo… Niebywała podjarka, rekordowy tłum na trybunach, ponad dwadzieścia tysięcy. Wszystko poszło idealnie po myśli organizatorów. Pele gola strzelił, ale nieoczekiwanie lepsi okazali się piłkarze z Europy. Niektórzy starsi kibice do dziś wspominają ten mecz, jako najlepszy jaki widzieli na żywo. 

O tym jak Wieśniacy z Londynu skradli show najlepszemu na świecie

Santos oczywiście zgodził się zagrać w Londynie za wielkie pieniądze. To miało być widowisko. Popis brazylijskich umiejętności. Popis najlepszego piłkarza na świecie. To miało być jego show. Był święty, nietykalny. Kapitan Fulham, Alan Mullery, powiedział wprost: – Kibice chcą spektaklu. Powiedzcie Pelemu, że zostawię mu więcej miejsca. Niech się bawi. Nie będę mu przesadnie przeszkadzał. 

Dziennikarze w pomeczowych relacjach pisali, że każdy kontakt Pele z piłką wywoływał niebywały szum na trybunach. I nie były to ani gwizdy, ani wiwaty. Bardziej komentarze i przenikliwe „woow” po każdym jego dryblingu. „Jest już po trzydziestce, ale wciąż ma przebiegłość i szybkość młodej żmii” – pisali. Tego samego nie można było napisać o brazylijskim bramkarzu, po którego klopsie na prowadzenie nieoczekiwanie wyszli skazywani na masakrę gospodarze.

Potem nie popisał się też bramkarz Fulham, Neil Mellor, powalając Pelego w polu karnym. Jedenastka. Mellor wcześniej bronił karne takich gwiazd jak George Best czy Jimmy Greaves. Pele miał być kolejnym trofeum. Rzucił się w inną stronę, będąc bez szans. Brazylijski gwiazdor wyrównał, ale to piłkarze Fulham schodzili z boiska jako zwycięscy. To była ich druga porażka w dwunastu meczach podczas europejskiego tournee.

Reklama

Po meczu, jak wspominają świadkowie wydarzeń, Pele podpisał pięć piłek, które kazał sprzedać i dochód przeznaczyć na cele charytatywne. Co ciekawe, gwiazdor wrócił do Fulham blisko trzydzieści lat później, kiedy to możny właściciel Mohamed Al-Fayed zatrudnił go jako… scouta. Nie wiemy jak dalej potoczyła się ta współpraca, ale czujemy, że nie była ona przesadnie trwała.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...