Reklama

Czterdzieste urodziny Verona. Piłkarza nie do końca spełnionego

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

09 marca 2015, 12:17 • 3 min czytania 0 komentarzy

Jego nazwisko pojawiało się w różnych zestawieniach. W 2004 roku Pele umieścił je wśród 125 najlepszych żyjących piłkarzy. Z kolei The Times wśród najgorszych transferów w historii Premier League (w podobnych rankingach pojawia się niemal zawsze). Najlepszy i najgorszy. W ramach cyklu kartka z kalendarza wspominamy Juana Sebastiana Verona, który dziś dołączył do grona czterdziestolatków. Piłkarza o dwóch twarzach, który mimo niewątpliwego talentu, zawsze dzielił kibiców na dwie, często wojujące ze sobą, grupy.

Czterdzieste urodziny Verona. Piłkarza nie do końca spełnionego

– On you go. I’m no fucking talking to you. He’s a fucking great player. Yous are fucking idiots – to jeden z najbardziej pamiętanych cytatów sir Aleksa Fergusona. Doskonałym piłkarzem jest oczywiście Veron, a idiotami wszyscy ci, którzy chcą jego doskonałość podważać. W tym wypadku robili to dziennikarze. Mieli solidne podstawy. Kosztował 42 miliony, a drużynie nie dawał zbyt wiele.

Tylko zaczął genialnie. Już w drugim miesiącu pobytu na Old Trafford zgarnął statuetkę dla najlepszego piłkarza całej ligi. Trzy gole zdobyte w pierwszych siedmiu meczach na angielskich boiskach pozwalały mieć nadzieję, że Ferguson znów to zrobił. Że znów trafił w środek tarczy.

Jak się później okazało, nie trafił. Niektórzy twierdzą, że nie trafił również w dziewiątkę, ósemkę, siódemkę i tak dalej. Że ten strzał po prostu minął tarczę. Veron ma w CV mistrzostwo Anglii z Czerwonymi Diabłami, ale – w przeciwieństwie do kolegów z zespołu – nie błyszczał. W pierwszym sezonie jego postawę próbowano tłumaczyć „ciężkim okresem aklimatyzacji na Wyspach”. Jest to jednak wymówka z krótkim terminem ważności. Nie można było jej użyć w trakcie kolejnego roku, w którym dobrze grał tylko w fazie grupowej Ligi Mistrzów, w meczach przeciwko Maccabi Hajfa czy Olympiakosowi. W międzyczasie był jeszcze mundial, na który pojechał w roli kapitana reprezentacji Argentyny. Piłkarze dowodzeni przez Marcelo Bielsę nie wyszli nawet z grupy.

Chelsea, kolejny przystanek. 21 milionów. Manchester United odzyskał połowę zainwestowanej kwoty. Chelsea mogła sobie pozwolić na taką szczodrość. Inwestycje w klub właśnie rozpoczął Roman Abramowicz. Na dzień dobry dał Claudio Ranieriemu 120 milionów na transfery. 1/6 tej kwoty, zainwestowana w Verona, została wyrzucona w błoto. Ledwie siedem spotkań w Premier League. Mourinho, który przejął stery po Ranierim, nie widział dla niego miejsca w składzie.

Reklama

Wrócił do Włoch, został wypożyczony do Interu. Na Półwyspie Apenińskim był kimś. Każdy młody kibic Lazio (a wcześniej Sampdorii i Parmy) miał jego plakat na łóżkiem. Szczególnie miło muszą go wspominać w stolicy Włoch. Na przełomie wieków poprowadził Lazio do zdobycia dubletu.

Spójrzmy na prywatną gablotę tego sympatycznego łysola. Wspomniane mistrzostwo Anglii, cztery Puchary i dwa Superpuchary Włoch, dwa mistrzostwa tego kraju (to z Interem wygrane przy zielonym stoliku), Puchar UEFA, Superpuchar Europy, Copa Libertadores, dwa tytuły w argentyńskiej Primera Division.

Bez dwóch zdań, nie można zarzucić mu, że wygrał mało. Ale czy jest piłkarzem w pełni spełnionym? Teoretycznie miał wszystko, by takim zostać. Od warunków fizycznych, przez wizję gry, po zabójcze podania i strzały z dystansu. Chyba powinien wycisnąć z tego więcej, również na polu reprezentacyjnym.

Za dużo wątpliwości, by stawiać mu pomniki.

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
7
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...