Przerażające pustosłowie. Tak należy określić wywiad z Jackiem Kazimierskim w „Przeglądzie Sportowym”. Z założenia, miał być rozjazd Legii i punktowanie błędów. Niestety, zabrakło jakiejkolwiek treści. Gdyby wyciąć ozdobniki, wycisnąć wodę, doszukać się meritum – nie zostanie nic.
Nic.
Kazimierski jest ciekawą postacią, bo nie boi się mówić, co myśli. To go odróżnia od wielu osób. Niestety, jest druga strona medalu – za mało myśli. A odkąd pokłócił się na dobre z Bogusławem Leśnodorskim, to już mu w ogóle mózg odłączyło, a żółć zalała oczy.
Dobrze, zagłębmy się sens tego podobno mocnego wywiadu. Kazimierski stwierdza, że „Legia nie ma wizji rozwoju”, a jak trafia na kontrę, że przychody rosną, kadra coraz szersza, trener z nazwiskiem, rozwijająca się akademia, prężny marketing, to odpowiada: „Piszecie to, co właściciele Legii chcą, żebyście pisali”.
I już, koniec. Jedno zdanie, temat zamknięty. A że zdanie idiotyczne – to inna sprawa.
Gada, że Berg zły, że pajac w zasadzie, że sam PR i nic poza tym, że się gość do niczego nie nadaje, ale gdy prosi się go o konkrety, to stwierdza: „Nie mam w tym momencie zamiaru rozkładać szkoleniowego warsztatu Berga na czynniki pierwsze, bo szkoda naszego czasu”. No cóż, wcale nie szkoda, ale domyślamy się, że po prostu byłoby to trudne, jeśli się nie widziało ani jednego treningu Legii, nie rozmawiało z żadnym piłkarzem, o rozmowie z samym Bergiem nie wspominając. Wtedy lepiej to wszystko podsumować stwierdzeniem „szkoda czasu”, ewentualnie „wiem, ale nie powiem”.
Ot, analiza eksperta…
– A czy Berg powinien zostać zwolniony?
– Nigdy nie powinien zostać zatrudniony!
I takie to gadki… Przypomnijmy – Jacek Kazimierski grał w Legii przez dziewięć lat. Nie zdobył ani jednego mistrzostwa. Henning Berg jest trenerem Legii od nieco ponad roku. Zdobył mistrzostwo i gdyby nie błąd formalny, może awansowałby do Ligi Mistrzów, wygrał grupę w Lidze Europy, teraz jest znowu liderem ekstraklasy. Kazimierski twierdzi, że to wszystko gówno warte i „nie dołączy do grupy klakierów”. Hmm… Może po prostu rozminął się nie z grupą klakierów, ale ze zdrowym rozsądkiem?
Brakuje w polskiej piłce ludzi odważnie się wypowiadających, ale jeszcze bardziej brakuje takich, którzy mają coś merytorycznego do powiedzenia. Główny podział – na tych, którzy załapali się do koryta i wszystko im pasuje oraz na tych, którzy już przy korycie nie są i którym nie pasuje nic.
Fot. FotoPyK