Reklama

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY

redakcja

Autor:redakcja

02 lutego 2015, 15:17 • 5 min czytania 0 komentarzy

Katar. Jakoś tak zaczęło się czczenie naszych piłkarzy ręcznych. Jak to w narodach zakompleksionych – onanizm i chóralne śpiewy, gdy ja im nie zapomnę, że przerżnęli szansę grając z arabską zbieraniną na poziomie III ligi, tracąc ponad 30 goli. Wiem czemu, ślepy nie jestem, nie zwalajcie na sędziów (choć swoje przytulili zapewne, po to się sędziuje zresztą, by choć jeden taki mecz w życiu trafić). A wy? Jak byście postąpili? No pewnie, nikt by się nie sprzedał, ale jak napisał jeden mądry ksiądz – tyle o osobie wiemy, na ile zostaliśmy sprawdzeni.

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY

Powiedzmy, że Katar ma sztuczki czarodziejskie. I stąd moje pytanie – a jak ci goście w piekielnie białych strojach zechcą w 2022 zrobić krok w przód i zdobyć już mistrzostwo, a nie wicemistrzostwo, i w nożną, a nie w ręczną?

Jak to zrobić?

Zostało siedem lat. Zatem muszą werbować ekipę z ludzi pomiędzy 17 a 20 lat, z całego świata. Role selekcjonera powierzyć jakiemuś obieżyświatowi. Kto zna cały rynek i trafia, odkrywa talent w kimś, w kim nikt go nie dostrzega. Macie jakąś podpowiedź?

To jakiś Jugol musi być, albo Włoch czy Hiszpan, to mistrzowie podróży. Albo – uwaga na podboje świata – Portugalczyk. Czyli… Mourinho! Bo do tego młody, a większość towarzystwa tych siedmiu lat na pustyni nie da rady wytrzymać.

Reklama

Były już przypadki montowania długofalowych ekip, ja pamiętam jak to robili Amerykanie przed mundialem 1994, w którym mieli być gospodarzami, a nie było drużyny. Za werbownika robił Bora Milutinović, obieżyświat właśnie, dostał garść paszportów z rubrykami do wypełnienia i ośrodek w Mission Viejo, na kalifornijskiej – nomen omen – pustyni. Postawiono tam kilkadziesiąt domów, zasiano trawę na kilkunastu boiskach, wykopano kilka basenów. USA wyszły z grupy odpadając dopiero z Brazylią, jednym golem. Eksperyment się powiódł, stał się podstawą przyszłych sukcesów kraju, który w piłce się nie liczył. A kobiety ma już teraz najlepsze w świecie (szkoda tylko, że lesby w przewadze, potomków zatem z tego nie będzie, ale to ich problem).

Ale jak wybrać z młodego przyszłą gwiazdę? Nie da się. Ja pamiętam, ze Boniek był rezerwowym w kadrze młodzieżowej. Kiedyś kolega, Piłkarz Roku, pokazał mi księgę wycinków prasowych z całej swojej kariery. I była tam karteczka z pierwszego powołania kadry U-16. Czterdzieści nazwisk, 40!!! I tak czytam, i tylko jedno znane mi nazwisko: Ruch Chorzów, Krzysztof Warzycha.

Pomyślcie jaka to loteria przed Mourinho. No przecież nie jest jasnowidzem.

Aha, w tym Katarze nikt nie umarł, prohibicję da się obejść, kobiety zdobyć. Ostatnio gadałem z wybitnym dyrygentem i zeszło na Arabów, ich obyczaje. I on: – Wiesz, miałem festiwal w Avignon, i nagle szok – żeńska orkiestra z Iranu. Wszystkie z zakrytymi oczami, tylko błyskają, ale tną na tych skrzypcach kapitalnie. Żal nam ich trochę było, aż nadeszła noc. W hotelowej knajpie nagle kilkadziesiąt pięknych dziewcząt w dżinsach, wymalowanych, piją równo i co druga chce się stukać – nie spotkały się z odmową.

To może na starość tak kopnąć się do tej Arabii?

Kiedyś Katar chciał wziąć Ailtona, króla Bundesligi, i Blatter się nie zgodził. Ale za siedem lat Blattera nie będzie, a Katar raczej tak.

Reklama

* * *

Z tej ręcznej – przypomniał się Darek Szpakowski, nawet ogarniał, ale raz się uśmiechnąłem, bo to jak dawne jego przesławne lapsusy: – Przed meczem przybijają sobie (tu się zawahał, sztywniaczek), no więc przed meczem przybijają sobie… dłonie.

Ha, Dariuszu, dłonie to przybijali Chrystusowi do Krzyża (choć wiadomo, że przeguby, z dłoni by się nam urwał). Przybija się piątki, no, jak ktoś ma pięć palców. Ale miło było cię widzieć i słyszeć. Ale skojarzenie – gdzie jesteś, złota nie odnajdują. Może Borka na tę ręczną rzucić?

* * *

Mourinho. Ciekawe skojarzenie, bo tydzień temu miałem urodziny. I nieoczekiwany esemes, od Szczepłka, że on… też ma tego dnia urodziny, i to dobra data, 26 stycznia. Żeby tylko nie ten chuj Mourinho!

Ha, nie wiem czemu chuj (bo nie pizda, Stefciu?), ale się ucieszyłem. A on, encyklopedia, dorzucił kilku innych z tego dnia. Ja – Wayne Gretzky. On: Paul Newman. I Staszek Królak. Ja: Oscar Ruggeri…

Napisałem: dzięki za dychę na Legii, strzeliłem gola stadiony świata. On: zazdrościłem ci tego gola, fajnie że mamy co wspominać.

Macie takie coś? Nie, bo wszystko przed wami i tego z kolei ja wam zazdroszczę, ptaszki dodo.

A ten Newman (boski w pokera, w rajdach, na koniach) nigdy nie chodził na panny, przeżył życie z jedną kobietą, wariat, i tak tłumaczył: – Po co mam chodzić na hamburgery na mieście, jak mam steka w domu.

Niezłe.

* * *

Zadzwonił Piotrek Kuszłyk, trener z Ukrainy, zrozpaczony. Mobilizacja, wszystkich biorą do wojska, a chłopcy giną, nie chcą iść umierać… Popatrzmy, jakie my mamy szczęście żyć we względnym pokoju i cieszyć się piłką.

Piotrkowi, bo to Polak, doradziłem by jechał do ambasady i uciekał. On (Widzew) że chciałby pracować w Senegalu i czy dam mu telefon do Kasperczaka, bo on tam zna ludzi…

Znaczy się ci Ukraińcy mają coś z głowami. Ale smutne to bardzo, bo na własne życzenie.

* * *

W radiu Tomek Smokowski o swojej pasji biegania maratonów. I mówi – może za naszą zachętą kilka osób zacznie biegać zamiast słuchać Moniki Olejnik…

Jakże pięknie powiedziane. Moja szkoła.

Ale na sto procent ugryzł się w język.

Aha, jakieś pitolenie jacy to na maratonach wspaniali kibice. Hmm, rok temu dwóch wysadziło w powietrze dwudziestu (Boston?). Jakby tak na Legii, zostałaby zamknięta na lat pięć.

* * *

Raport z bezrobocia – nul.

* * *

Co do ręcznej jeszcze, tych zapasów w stylu drużynowym. Otóż po obejrzeniu Super Bowl stwierdzam uroczyście, że tamci rozjechaliby każdego 40 do 5. Bo też łapią w łapki i napierdalają falangą. Imponujące, ale nudne.

* * *

Popatrzyłem na Bayern, Lewy lewy, źle to wróży przed Irlandią, bo przy tylu przebitkach na twarz widać zniechęcenie, zero radości. No, ale nie zawsze jest pierwszy maja.

* * *

Czy Katar wszystkich kupi? Czasem można bulić, ale bez skutku. Wspominałem Chrystusa na Krzyżu, no więc my byliśmy równie brutalni niegdyś. Pojmany Azja Tuhajbejowicz, wsadzony na pal… Oprawcy wołają: Azjo, gdzie Tuhaj Bej, powiedz, dobrze ci zapłacimy!

Azja: – Nie powiem. Już jestem dobrze nadziany!

* * *

A jak Katar kupi – dobrze. Kasa wraca do kasy, do tych co tankują, a pieniądz krąży. Szkoda, że omija mnie, widać wie, że już jestem nadziany.

Najnowsze

1 liga

Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem

Bartek Wylęgała
5
Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem
Anglia

Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Piotr Rzepecki
0
Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Felietony i blogi

Ekstraklasa

Kto wchodzi do pucharów, ten na nie zasługuje, ale są opcje mniej i bardziej perspektywiczne

Przemysław Michalak
36
Kto wchodzi do pucharów, ten na nie zasługuje, ale są opcje mniej i bardziej perspektywiczne
Ekstraklasa

Przed Jagiellonią ostatni wymagający rywal. W piątek poznamy mistrza Polski?

Piotr Rzepecki
8
Przed Jagiellonią ostatni wymagający rywal. W piątek poznamy mistrza Polski?
1 liga

Czyczkan, Kuczko i problemy białoruskich piłkarzy. Dlaczego transfery spoza UE są trudne?

Szymon Janczyk
3
Czyczkan, Kuczko i problemy białoruskich piłkarzy. Dlaczego transfery spoza UE są trudne?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...