Licząc angielskie tabele rozgrywkowe, dzieli ich kilkadziesiąt miejsc. To jest przepaść? Dajcie spokój, to jeszcze nic, finansowo dzielą ich całe lata świetlne. Najdobitniejszy przykład: rekord transferowy Cambridge opiewa na kwotę wyraźnie mniejszą, niż wynoszą tygodniowe zarobki Falcao. Tegoroczny zakup Di Marii pewnie starczyłby na 50 lat budżetu ekipy z League Two.
Ale wczoraj na Abbey Stadium Man Utd i Cambridge zremisowały 0:0. Cóż, sensacja, oczywiście, ale przecież taka jest specyfika FA Cup. Rok w rok poważne drużyny z Premier League mają problemy z ambitnymi maluczkimi. To urok tej imprezy, „giant killers” są być może jej największym atutem. Ot, tym razem padło na „Czerwone Diabły”. Oczywiście, fani z Manchesteru tak łatwo tego wyniku nie przełkną, bo mowa o multimilionerach odstawiających kaszanę, mają więc powody się pieklić, ale z drugiej strony: takie historie po prostu się zdarzają, FA Cup jest od nich specjalistą, a Man Utd przecież nie odpadło.
Dlatego w tej sensacji najbardziej zainteresowała nas reakcja Van Gaala. Obwiniał za wynik źle przygotowane boisko oraz sędziego, który rzekomo miał gwizdać pod gospodarzy, choć nikt z ekspertów (Shearer, Gary Neville) nie widział żadnych szczególnie dziwnych decyzji w pracy arbitra: – Wszystko było przeciwko nam. Murawa, sędzia. Każdy aspekt meczowy, który możesz sobie wyobrazić, grał na naszą niekorzyść.
Powiedzmy sobie jasno: United zagrało kichę i dlatego zremisowało. Przy tym remisie należy się tylko i wyłącznie szacunek dla Cambridge, a dla potentata może to być lekcja pokory i koniec tematu. Van Gaal szukający tak tanich wymówek, nie potrafiący docenić naprawdę nieźle grającego przeciwnika, wypada przesłabo. Choćby i na murawie były oczka wodne: mają obowiązek wygrać. Choćby i sędziował arbiter ślepy jak Nishimura: mają obowiązek wygrać.
A przynajmniej przyjąć z godnością, gdy się nie powiedzie i oddać rywalom co im należne. Ci tak czy inaczej odbiorą swoje: wycieczka na Old Trafford da im około 1.5 miliona funtów. W pełni zasłużone premie dla wszystkich, plus budżet na cały rok dla Cambridge. Tyle mały może ugrać w FA Cup, nic dziwnego, że motywacji ekipom z niższych lig nie brakuje.