Reklama

Śladem Klicha i Soboty – jak wygląda “polskie” zaplecze Bundesligi?

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

23 stycznia 2015, 20:44 • 5 min czytania 0 komentarzy

Adam Nawałka sięgał już na zaplecze Bundesligi po reprezentantów kraju. Dziś – chcąc być na bieżąco ze wszystkimi, którzy wokół kadry się kręcili lub wciąż kręcą – drugą ligę niemiecką musi znać jak własną kieszeń. Wszystko dlatego, że gra tam sześciu ciekawych ludzi, których nie powinien lekceważyć. No, albo powinien, ale swego czasu nie zlekceważył (vide: Piotr Ćwielong).

Śladem Klicha i Soboty – jak wygląda “polskie” zaplecze Bundesligi?

MATEUSZ KLICH

3,5-letni kontrakt z Kaiserslautern pokazuje, że „Clichy” spróbuje wejść do Bundesligi tylnymi drzwiami. Nie mamy przekonania, czy „Czerwone Diabły” to już dziś ekipa, która wywalczy awans – na pewno jednak jest w stanie i na pewno zgłasza aspiracje. No, tak jak i siedem innych zespołów (Norymberga, 8. miejsce, traci sześć punktów). Pierwsze pytanie, jakie się nasuwa, brzmi: czy Klich w ogóle wywalczy pierwszy plac? Z trzech dotychczasowych sparingów Klich raz zagrał połówkę, raz pół godziny i raz 90 minut. W pełnym wymiarze czasowym szansę dostał przed chwilą, zaliczył niezłą asystę, ale wyjściowa jedenastka była dość eksperymentalna. Ciężko na jej podstawie wysnuć wniosek, że Klich przekonał już do siebie trenera Runjaicia. To będzie trudne zadanie.

Kaiserslautern jesienią przeważnie grało w ustawieniu 4-2-3-1, dla Polaka miałoby być miejsce w głębi pola. Konkurenci? Jak na nasze oko, dwaj. Pierwszy to Ring, 23-letni Fin, który zaliczył świetną połowę jesieni, a potem długo się leczył. Drugi: Demirbay, wypożyczony z HSV, który może pełnić rolę i „ósemki”, i „dziesiątki”, a zaczął więcej grać dopiero przy urazie Ringa. No i do tego Klich. Ciężko dziś stwierdzić, jak Runjaić zamierza poukładać te klocki.

Reklama

WALDEMAR SOBOTA

U niego zupełnie inaczej niż u Klicha. Po pierwsze, sytuacja i plany St. Pauli są trochę inne: przedostatnie miejsce w tabeli (chwilę wcześniej było ostatnie) i ciężka walka o utrzymanie. Po drugie, tutaj o skład będzie znacznie łatwiej. St. Pauli nie strzela wielu goli, najlepszy strzelec – środkowy napastnik – ma na koncie cztery trafienia. Skrzydłowi też nie imponują, bo Lennart Thy przez ponad 1000 minut uzbierał bramkę i dwie asysty, Sebastian Maier – dwie bramki i cztery asysty, a Michael Goerlitz – asystę. Czasem na lewy bok wskakiwał Christopher Noethe, środkowy napastnik, no i on trafił do siatki trzy razy.

To pokazuje, że w St. Pauli trochę musieli się jesieni gimnastykować. Problemów w tym zespole jest wiele – choćby z tyłu, bo rywale strzelali średnio ponad dwa gole na kolejkę. No i te wspomniane skrzydła. Dla Soboty, który potrzebuje się odbudować i dobrze zna język niemiecki, to spora szansa. Byle tylko nie wciągnęły go uroki miasta.

Image and video hosting by TinyPic

PIOTR ĆWIELONG

Pamiętacie go jeszcze? Powinniście, bo przecież Adam Nawałka na dzień dobry powołał go do kadry. Tylko, że to było jeszcze w poprzednim sezonie, kiedy Ćwielongowi wiodło się całkiem nieźle. Nie to, co teraz: 47 minut jesienią, coraz rzadziej na ławce, w końcu tylko na trybunach, gra w rezerwach i jeszcze kontuzja. Bieda, straszna bieda.

Reklama

Z nowym rokiem przyszło nowe rozdanie – Bochum przejął Gertjan Verbeek i odkurzył zdrowego już Polaka. Ćwielong w meczach kontrolnych zaczął wchodzić z ławki, no i wszedł też dziś z ławki na kwadrans przeciwko Bayernowi. W takich ramach czasowych powinien się wiosną pojawiać na murawie, a to zdecydowanie lepsze niż rezerwy.

MARTIN KOBYLAŃSKI

Pamiętacie, co o wypożyczeniu tego chłopaka mówił Norbert Duwel, trener Unionu Berlin? No to przypomnijmy: Z nim mamy w ofensywie wszystko, czego potrzebujemy do odniesienia sukcesu. Nie mogę się doczekać pracy z nim i momentu, gdy na dobre się u nas zaaklimatyzuje. Tutaj będzie mógł udowodnić, ze stać go, aby zaistnieć w zawodowej piłce.

Komentarz z perspektywy czasu? Cóż, chyba tylko taki, że Kobylański na dobre jeszcze się nie zaaklimatyzował. Niby jesienią trochę w Unionie pograł, uciułał prawie trzy godziny na boisku, ale nie wyszły z tego ani gole, ani asysty. Bo na ogół to była ławka, jakieś ogony, a nawet i trybuny (przez pewien czas również z powodu kontuzji). Kobylański miał coś jesienią udowodnić i wiosną znów będzie miał podobny cel. Wczoraj czytaliśmy o nim tekst w „Berliner Zeitung”, w którym stwierdziliśmy, że chce iść w ślady swojego ojca Andrzeja. Na razie wolelibyśmy zobaczyć, że Union ze środka drugiej ligi niemieckiej nie jest ponad jego możliwości.

Image and video hosting by TinyPic

KACPER PRZYBYŁKO

Tak jak Klich i Sobota są piłkarzami przychodzącymi, tak Przybyłko na przychodzących musi uważać. W Greuther Fuerth doszli bowiem do wniosku, że nie można przyszłości całego zespołu oddać w nogi młodego i niedoświadczonego chłopaka. Przybyłko całą rundę rozegrał w pierwszym składzie, tylko dwukrotnie nie zaliczył pełnego występu. Efekt? Cztery gole i trzy asysty. Czyli, jak na środkowego napastnika, zdecydowanie bez szału. No i pod koniec rundy okazało się, że nie mógł do siatki trafić ani Polak, ani nikt inny. I tak przez pięć meczów!

0:0, 0:0, 0:1, 0:0, 0:0. Wyobrażacie sobie takie wyniki?

Oczywiście Frank Kramer, trener Greuther, próbował coś z tym zrobić: majstrował w jedenastce, zmieniał linię napadu, przesuwał na skrzydło Przybyłkę. Żaden z dwóch napastników – bo w Fuerth przynajmniej na papierze ustawiają dwójkę z przodu – nie mógł nic ukłuć. Dlatego w klubie poszła taktyka akcja-reakcja. Od teraz Przybyłko ma nowego konkurenta do gry, 29-letniego Sebastiana Freisa, który jesienią wchodził z ławki we Freiburgu.

RAFAŁ GIKIEWICZ

Jesień z kompletem występów w jedenastce, wyróżnieniem od Kickera dla trzeciego najlepszego bramkarza na zapleczu, no i z pochwałami od Marca Arnolda, dyrektora sportowego klubu. To również dzięki Gikiewiczowi Eintracht Brunszwik jest dziś czwarty, a mniej goli od niego straciło pięć zespołów.

Image and video hosting by TinyPic

Gikiewicz z całego grona Polaków, którzy grają w drugiej lidze niemieckiej, to zdecydowanie najsolidniejsza marka. W klubie liczą, że to z nim między słupkami uda im się już po roku wrócić do Bundesligi. Ale do tego – jak powyżej opisywaliśmy kandydatów do awansu– potrzeba jeszcze wiele.

Najnowsze

Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
0
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś
Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
2
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...