Szczerze mówiąc trochę już nam się przejadł temat Złotej Piłki i tego, kto na nią zasłużył. Jedni mówią, że to nagroda indywidualna, inni że należy się temu, kto najwięcej osiągnął ze swoją drużyną, a jeszcze inni, że powinien ją dostać bramkarz, który lubi się bawić w obrońcę. I tak nikt nikogo nie przekona, więc nie ma sensu o tym pisać, ale musimy zrobić wyjątek dla Johana Cruyffa, bo zdecydowanie zabłysnął swoją ostatnią wypowiedzią.
“Na najwyższym piłkarskim poziomie indywidualny talent i tytuły powinny się łączyć. Z tego punktu widzenia to niedorzeczne, że drugi rok z rzędu nagroda została wręczona piłkarzowi, który nie grał w wyjątkowy sposób i nie wygrał najwięcej tytułów”.
Można mieć zróżnicowane podejścia do tej nagrody, kierować się innymi kryteriami… ale pisanie, że Ronaldo nie grał w wyjątkowy sposób? Serio? Przy całym szacunku do Cruyffa, cenionego opinionisty, zaczynamy mieć wątpliwości co do tego, czy legalizacji marihuany w Holandii to na pewno dobry pomysł.
Można by się w tej chwili przemienić w szalonego matematyka, zakopać się w zestawieniach statystycznych i pokazać za pomocą cyferek jak wyglądał tamten rok w wykonaniu Ronaldo, ale po pierwsze – jesteśmy bombardowani takimi statystykami równie często jak Portugalczyk strzela na bramkę, a po drugie – chyba nikt nie ma wątpliwości, że Ronaldo po prostu wymiatał. Zamiast tego weźmiemy się za dalszą część mądrości Cruyffa.
”Dwa lata temu Bayern wygrał wszystko co mógł, a nagroda powędrowała do Cristiano Ronaldo, zamiast do Toniego Kroosa, lub innego gracza Bayernu. W 2014 Kroos miał duży wpływ na wygraną Niemiec w Mistrzostwach Świata. Mimo tego, nie było go nawet w trójce finalistów”.
Nie będziemy się kłócili na temat tego, czy Kroos bardziej zasłużył na Złotą Piłkę niż Ronaldo – Cruyff ma prawo tak uważać, czemu nie, jego prawo. Nas ciekawi coś innego.
Cofnijmy się w czasie do roku 1974. Wówczas mundial także wygrali Niemcy, a w Pucharze Europy zwyciężyli piłkarza Bayernu Monachium, którzy zostali także Mistrzami Niemiec. Wszystkie te trofea zdobyli chociażby Franz Beckenbauer, czy Gerd Muller, który strzelał w finale Mistrzostw Świata, finale Pucharu Europy i został królem strzelców Bundesligi z trzydziestoma trafieniami na koncie. Innymi słowy – Muller zaliczył praktycznie doskonały rok.
Czemu o tym wspominamy? Bo nagrodę dla najlepszego piłkarza Europy w 1974 roku dostał nie kto inny, jak Johan Cruyff. I tak się zastanawiamy, czy wówczas też uważał, że nagroda należała się któremuś z Niemców. Na przykład Mullerowi, który – tak jak Kroos – również nie załapał się do najlepszej trójki.