Reklama

Wyrzucenie Bednarza nie wystarczyło. Kibice Wisły dalej swoje…

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

13 stycznia 2015, 11:48 • 5 min czytania 0 komentarzy

– Czy jest aż tak źle? Wisłę nie stać na żaden transfer gotówkowy?

Wyrzucenie Bednarza nie wystarczyło. Kibice Wisły dalej swoje…

– Nie mamy wolnych środków. Nie mogę powiedzieć zawodnikom „nie zapłacę wam kolejnej pensji – idźcie, przekażcie to swoim rodzinom, żonom – bo ja mam teraz na oku fajnego zawodnika. To jest moja odpowiedzialność. Sprawy sportowe nie mogą działać w oderwaniu od rzeczywistości finansowe. 

A kołdra jest niestety krótka…

Robert Gaszyński, nowy prezes Wisły Kraków, w drugim tygodniu swojego urzędowania zaprosił kibiców na otwarte spotkanie w klubie. Rozmawiał, tłumaczył i pytał – czego by chcieli oni sami? Co można dla nich zrobić, żeby było lepiej, żeby mieli ochotę przyjść na stadion częściej, w większej liczbie? Czego im brakuje? Każde hasło skrupulatnie zapisywał w zeszycie. „Inny system płatności za bilety”, „ambasadorzy na uczelniach”, „większa wydajność kołowrotów, bo jest problem z wchodzeniem na stadion”. Samo spotkanie – nie po raz pierwszy zresztą – przyniosło jednak dwa dość przykre wnioski. Po pierwsze – że dziś pierwszorzędne problemy tego klubu to są problemy żebraka, a nie wielokrotnego mistrza Polski, zupełnie nieprzystające do jego tylko renomy. Po drugie – że środowisko kibicowskie ciągle terroryzuje klub, próbując wpływać na jego decyzje i w tym aspekcie Bednarz miał niestety rację.

Pierwsze pytanie z sali:

Reklama

– Czy z klubu zostaną usunięte osoby, które popierały politykę Bednarza?

(chwilowa konsternacja)

– Ale konkretnie, tak czy nie?

– Nie znam takich ludzi…

– Jeden stoi obok pana – pada hasło, a jeden z kibiców wskazuje obecnego rzecznika prasowego. Pracującego w Wiśle od ośmiu lat, na rzecznika przemianowanego przez byłego prezesa.

Krótka słowna przepychanka, parę coraz bardziej nerwowych haseł w stylu „jak pan jest prezesem to prosze go wyrzucić”, „a weź, daj spokój, sam się zwolnij… ze swojej pensji” i grupa około 50 osób – nie dostając satysfakcjonującej odpowiedzi – ostentacyjnie wychodzi z sali.

Reklama

Krótka piłka.

Gaszyński dokładnie na odwrót niż Bednarz – stawia na dialog, zamiast wypowiadać wojnę. Rozmawia, próbuje tłumaczyć, nie chce podziałów na stadionie. Przede wszystkim chce ludzi na trybunach, wie że potrzebuje frekwencji i wpływów z biletów. Zarząd Stowarzyszenia Kibiców Wisły Kraków zaprosił na spotkanie i „ma nadzieję, że nie odmówią”, ale na dziś trudno stwierdzić dokąd go to zaprowadzi, bo gołym okiem widać, że aspiracje niektórych nie ograniczają się tylko do kibicowania.

Frekwencja nie jest zła, trzecia, czwarta w lidze, ale może być znacznie lepsza. Doping, obecność na trybunach – tym bardzo możecie pomóc, by Wiśle było lepiej. Przechodziłem tu już trudne czasy. 1985 rok, kiedy spadaliśmy z ligi. Wiem, co to znaczy – wspominał Gaszyński.

Spotkanie trwało grubo ponad półtorej godziny. Po odliczeniu grupki niezadowolonych, na sali zostało 150, może 200 osób. Różni ludzie. 18-latek, który pytał co z młodzieżą, czy dostanie szansę i 85-latek, apelujący o to, żeby młodzi pociągnęli, bo starszym mija czas aktywnego kibicowania. Pytanie mądre i całkiem głupie. Ważne i mniej ważne. Po co wpuszczać dziennikarzy, którzy kibicują Cracovii, a na meczach jedzą i piją za pieniądze Wisły? Czy kibice będą mogli wnosić na stadion butelki plastikowe?

Co do meritum, powtórka z rozrywki z powitalnej konferencji Gaszyńskiego. „Tego nie możemy, tamtego nie możemy, kiedyś będziemy mogli, ale na razie nas nie stać…”. RZECZYWISTOŚĆ.

Prezes próbuje zatrzymać w klubie Semira Stilicia, ale ma świadomość, że może nie sprostać finansowo… – Usłyszeliśmy od niego deklarację, że jest zainteresowany dalszym reprezentowaniem Wisły. Teraz chodzi o finanse. Przedstawiliśmy mu swoją propozycję, umówiliśmy się, że on przygotuje swoją. Nie gwarantuję, że się uda. Mamy na krótkiej liście dwóch innych zawodników o podobnym profilu, nie kontaktowaliśmy się jeszcze z nimi. Semir ma również w kontrakcie kwotę odstępnego. Jeśli pojawi się klub, który tę kwotę wpłaci, choć na razie nic na to nie wskazuje, wtedy ja nie mogę go zatrzymać.

Boban Jović?

Chętny dołączyć do Wisły. Mógłby być wzmocnieniem – uniwersalny, dobry w defensywie i w grze do przodu – ale jego kontrakt kończy się dopiero w czerwcu. Dzisiaj trzeba byłoby za niego zapłacić i teraz kwestia przekalkulowania: czy to w ogóle możliwe i czy nie warto zaczekać do przerwy letniej.

Kibiców interesował „martwy” stadion, którego część Wisła wynajmuje tylko w dni meczowe. Nie ma jednak wpływu nawet na tak elementarne kwestie jak obsługa cateringu, bo jest to w gestii właściciela obiektu, czyli miasta. Interesował również fakt, że klub w ramach cięcia kosztów powierzył swój marketing zewnętrznej firmie, której efektywność dotąd pozostawiała wiele do życzenia.

– W temacie sponsora na koszulki jesteśmy bardzo zaawansowani. Jest znaczące prawdopodobieństwo, że będziemy mieć go przed pierwszym meczem.  Odnośnie UFA Sports – spektakularnych sukcesów szukam w głowie i nie mogę znaleźć – mówił prezes, ratując się kiepskimi argumentami o sky-boxach, których „część została sprzedana”. Oficjalnie – jest zdania, że formuła jeszcze się nie wyczerpała. No i co najistotniejsze – umowa obwarowana jest karami umownymi w razie jej zerwania.

– Dlaczego strona internetowa pozostawia tyle do życzenia?

– To też kwestia zasobów. Ludzkich i finansowych. 

– Na Twitterze nawet nie było wzmianki o tym spotkaniu…

– Zapraszam do wykonywania praktyk w biurze prasowym. Nie zapłacę za nie pieniędzy, bo ich nie mam, ale jestem otwarty.

Każdy słyszał, co chciał słyszeć, ale z jednoznacznych pozytywów były tylko te o potencjalnym sponsorze na koszulki i planie na przyszłość – który rzekomo jest i o którym prezes póki co zawzięcie przekonuje. Wisła spłaciła również niezbędne zaległości, które pozwolą jej rozpocząć przyszły sezon z jednym minusowym punktem, a nie trzema – w tej kwestii ma już potwierdzenie komisji licencyjnej.

Poza tym – wszystko jakoś się jeszcze toczy, siłą rozpędu. Bo to przecież Wisła. No i jak to w Polsce – zawsze znajdą się tacy, którzy mają gorzej. Nadzieja w kibicach i w drużynie, która – cytując raz jeszcze Gaszyńskiego – jest już bardzo bliska celu, jakim jest powrót do walki o boiska europejskie.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...