Wisła już definitywnie wkroczyła na nowy etap swojej historii. Byli już piłkarze z youtube’a (pamiętacie Christowa), były historie kuriozalne (Oproiescu), byli zawodnicy od kumpli (Burdenski) czy – to akurat nic zdrożnego – od znajomych agentów. Teraz czas na zupełnie nową opcję. Piłkarzy, o których nie słyszał nikt. Ani Transfermarkt, ani Wikipedia, a żadnych praktycznie danych nie podaje nawet Socerway. Takie dwa wynalazki – jak podał Onet – mają się wkrótce zameldować na Reymonta.
Ricky Schanks (ten od Arboledy lub Reiny) potwierdził peruwiańskim mediom, że do Krakowa przyleci trzech zawodników: Jahirsino Baylon, który sześć lat temu przewinął się nawet przez Portugalię, gdzie nie grał w Bradze ani Gil Vicente – a od tamtej pory co pół roku-rok zmieniał pracodawcę w Peru. Co wiemy o dwóch pozostałych? Jedynie to, jak się nazywają. Erick Rossi i Carlos Lazon. Zawodnicy rezerw Allianzy Lima, pomocnik i stoper, których nie zna nawet Transfermarkt.
Cóż za dobitny znak czasów. Wiśle, która – przypomnijmy – ma zapłacić 723 tysiące euro Adamowi Mandziarze – został już nie piąty, ale dwudziesty piąty sort. Taka brutalna rzeczywistość. Nawet Smudzie się nie dziwimy, że ściąga takich chłopców na testy. Sam w końcu nic nie traci – to raz. A dwa – nie tacy odpalali w Ekstraklasie. Bardziej zdziwieni muszą być sami Peruwiańczycy, których Schanks przekonuje, że – cytujemy – Wisła to bez wątpienia największy klub w Polsce.
Na miejscu piłkarzy rezerw gdzieś na końcu świata średnio cenilibyśmy ligę, w której największy klub schyla się po tego typu grajków. Z drugiej strony – w tej właśnie lidze nie zaskoczy nas nic, nawet nagła eksplozja talentu gości z zaplecza prawdziwej piłki po drugiej stronie globu.