Znacie nasze zdanie na temat piłkarskiego nurkowania, sami wręczaliśmy swego czasu symboliczny żółty biustonosz Edyty Herbuś dla najlepszego aktora kolejki. Dziś zastanawiamy się, czy Fallon d’Floor, czyli parodia Złotej Piłki dla największych i najbardziej ordynarnych oszustów, może zrobić karierę i stać się odpowiednikiem aktorskich „Złotych Malin”. W międzyczasie zaś staramy się śledzić inne dyscypliny sportu i ich sposoby na walkę z ordynarnymi próbami kręcenia lodów w postaci symulowania i teatralnych upadków.
Wyobrażacie sobie, że plaga nurkowania dotarła nawet do NHL? Najlepsza liga hokejowa świata, sami twardziele z nosami wgniecionymi w czaszkę od wszystkich kolizji i starć, tak z bandami i lodem, jak i z pięściami innych zawodników. Krążek śmiga tak szybko, że relacje oglądamy w trybie slow motion, a niektóre starcia, bodiki i inne „normalne” zagrania w piłce nożnej zakończyłyby się wieloletnią dyskwalifikacją. A mimo to, znalazł się w tym środowisku gość, który próbował wprowadzić do tego ostrego sportu nieco teatru. Przed państwem James Neal, który zapracował na tytuł pajaca listopada podczas występu ponad miesiąc temu w meczu z San Jose.
Efektowne „fallon d’ice”, które zadziwiło wszystkich – widzów na stadionie, przed telewizorami, komentatorów oraz ekspertów. Minął miesiąc i… mamy reakcję władz NHL. Neal otrzymał 2000 dolarów kary, a przy każdym kolejnym podobnym występie artystycznym kara będzie rosła. Tak jest skonstruowany regulamin rozgrywek, tak podchodzą do symulowania ludzie rządzący tą ligą. Jasne, kara jest symboliczna, ale tak jasne i klarowne potępienie, połączone zresztą z oburzeniem całego środowiska, raczej przynosi efekty – hokejowe symulki są prawdziwą rzadkością.
Jednak da się ukarać post factum. Jednak da się umieścić podobne zapisy w regulaminie i pilnować tego typu występków. Jednak można efektywnie walczyć z plagą wywrotek. Zresztą, podobne kary obowiązują także w NBA. Co ciekawe – w środowisku piłkarskim podobny postulat też co jakiś czas się przewija, o karach za symulowanie mówił chociażby Sepp Blatter. Słowo-klucz? „Mówił”.
W kategorii czynów wciąż ograniczamy się do żółtych kartek, które napastnikom wcale szczególnie nie ciążą. Tym bardziej przy korzyściach, które często udaje im się odnieść za pomocą przekonującej gry aktorskiej…