Reklama

Spieszmy się czytać o Premier League. Teksty tak szybko się dezaktualizują…

redakcja

Autor:redakcja

09 grudnia 2014, 13:54 • 5 min czytania 0 komentarzy

Uroczo w tym sezonie poczynają sobie z nami piłkarze, trenerzy i całe zespoły z Premier League. Jeszcze nie do końca zdążyliśmy opisać wszystkie inicjatywy kibiców Newcastle żądających zwolnienia Alana Pardew, tymczasem „Sroki” nieśmiało pukają do miejsc premiowanych udziałem w europejskich pucharach. Jeszcze nie wystygły referaty o szaleństwie Louisa van Gaala, a Holender spogląda na krytyków z perspektywy trzeciego miejsca ugranego mimo tysiąc osiemdziesięciu trzech kontuzji. Jeszcze nie ochłonęliśmy po pochwalnych hymnach dla polityki transferowej Wengera, który wreszcie wzmocnił swój skład w przerwie między sezonami, a już musimy czytać tyrady pod hasłem „Wenger out”.

Spieszmy się czytać o Premier League. Teksty tak szybko się dezaktualizują…

Ach, jest jeszcze koronny przykład. Southampton. Przed sezonem skazywany na spadek w straszliwych mękach, po kilku kolejkach koronowany czarnym koniem, dziś znów zbijany do poziomu gleby po serii trzech porażek z rzędu.

Jakieś pewne punkty? Zastanówmy się, rozpoczynając od prostego pytania: kto byłby w stanie przed sezonem poprawnie przewidzieć TOP 5 po jedenastej kolejce? Przypomnijmy, znalazły się tam takie tuzy jak West Ham United, Southampton oraz Swansea. A kto po jedenastej kolejce poprawnie wytypowałby TOP 5 po piętnastej serii gier?

Newcastle United. Tragiczny, fatalny, kompromitujący początek sezonu. Pierwsze zwycięstwo w ósmej kolejce, w momencie w którym co radykalniejsi kibice przebąkiwali nie tylko o konieczności jak najszybszego zwolnienia Alana Pardew, ale nawet o dość… dwuznacznych długach siwego dżentelmena. Jedna z teorii? Długi kontrakt menedżera „Srok” miał służyć jako gwarancja spłaty długu znienawidzonego (wówczas!) przez kibiców Newcastle trenera, jaki ten miał wobec… Mike’a Ashleya, właściciela klubu. Ashley trzyma Pardew po to, by kosić co miesiąc jego pensję na poczet spłaty wierzytelności! Naprawdę, o tym pisały lokalne media! Kto by pomyślał, że jeszcze w tym samym roku, na koniec 2014, Pardew pokona u siebie lidera, londyńską Chelsea i zrówna się tym samym punktami z Arsenalem? Kto by pomyślał, że Mike Ashley będzie mógł z czystym sumieniem i równie czystą pogardą spojrzeć na archiwalne zdjecia fanatyków Newcastle nawołujących do wyrzucenia Pardew, najlepiej w pakiecie z samym właścicielem? Co więcej – kto jest w stanie napisać już teraz dalszy ciąg tej historii?

Manchester United. Wielkie transfery, wielkie pieniądze, wielkie oczekiwania… wielkie gówno. Tak w skrócie recenzowali początek holenderskiego menedżera w robotniczym mieście zawiedzeni fani „Czerwonych Diabłów”. Zresztą, rozsądnej krytyki też nie brakowało. – United jest jak alkoholik – w domu odpada tynk ze ścian, a rodzina nie ma co jeść, on więc kupuje za całą wypłatę kolejną butelkę najzacniejszej whisky! Falcao, Di Maria i Blind jako recepta na kiepską grę w defensywie? Do tego jeszcze plaga kontuzji, uporczywe trzymanie się własnej koncepcji, układanie piłkarzy pod taktykę, a nie taktyki pod zawodników. Krytyków było wielu, każdy ochoczo porównywał dorobek van Gaala z pierwszymi miesiącami Davida Moyesa. Dziś, po zwycięstwie nad Southampton, „Czerwone Diabły” wbiły się na ligowe podium. Tracą co prawda pięć punktów do derbowego rywala i osiem do Chelsea, ale są na podium. Walczą. Mimo kontuzji pną się w górę. Okej, z Southampton mieli więcej szczęścia, niż faktycznej kontroli nad meczem, ale nawet tutaj: spojrzeliśmy sobie na komentarze pod ogłoszonym przez United pierwszym składem. Najwięcej narzekań? Dlaczego van Persie w ataku, czemu nie damy mu wreszcie odpocząć, czemu uporczywie na niego stawiamy. Tak, los to figlarz.

Reklama

Arsenal! Arsene Wenger! Ile było felietonów o tym, że to może być wreszcie ich rok, że to może być sezon, w którym Wenger napędzi solidnego stracha faworytom do tytułu, a może i sam wreszcie sięgnie po upragnione trofeum? Sanchez, Sanchez poprowadzi nas do zwycięstwa w lidze – zapewniali się kibice z Londynu, pamiętając przecież, że formę sprzed roku może w którymś momencie złapać Oezil, coraz mocniejszy jest Ramsey, sporym wzmocnieniem wydaje się Welbeck, jest Cazorla czy Oxlade-Chamberlain. Efekt? 0:3 ze Stoke jeszcze przed przerwą (udało się wyciągnąć na nieco mniej kompromitujące 2:3) i zrównanie się punktami ze wspomnianym wyżej Newcastle.

Wreszcie Southampton! Przed sezonem właścicieli klubu oskarżono o sabotaż i przygotowanie gruntu pod wyjście z klubu. Wyprzedaż to dość małe słowo, by określić exodus z zespołu. Lallana, Shaw, Lambert, Lovren, wreszcie Pochettino – w pewnym momencie wydawało się, że Boruc będzie miał przed sobą jakichś totalnie przypadkowych ludzi, potem zresztą okazało się, że nawet polskiego bramkarza wypchnięto z klubu. Niektórzy sugerowali, że zawodnikiem o najwyższych umiejętnościach będzie… menedżer Ronald Koeman. No a potem była seria dziewięciu meczów, z których „Święci” wygrali osiem, między innymi masakrując Sunderland 8:0. Nagle transfery okazały się genialnym posunięciem z punktu widzenia ekonomicznego, Koeman fantastycznym fachowcem, a ci, którzy pozostali w zespole, prawdziwym gangiem doskonałych i ambitnych zawodników. Naturalnie ostatnie trzy porażki zaczynają powoli zmieniać narrację, przebąkuje się między innymi o korzystnym terminarzu Southamptonu w kluczowej fazie sezonu, ale możemy z pewnością uznać, że wszystkie aktualne artykuły dotyczące ich formy za parę tygodniu znów będą raczej bawić, niż uczyć.

Chcesz rozśmieszyć Boga – opowiedz mu o swoich planach. Chcesz ośmieszyć przewidywalność futbolu – porównaj artykuły o angielskiej Premier League na przestrzeni ostatnich trzech miesięcy. Jedynym pewnikiem w tym szalonym świecie staje się mizeria Liverpoolu i jego „zbawcy” Balotellego. Ale i tu zachowalibyśmy ostrożność. Skoro van Gaal się odkuł, może i Rodgers kiedyś zaskoczy? Niby niemożliwe, ale czy Premier League nie udowadnia od kilku miesięcy, że ten termin w futbolu zwyczajnie nie istnieje?

Najnowsze

Anglia

Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Bartosz Lodko
3
Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup
Ekstraklasa

Kędziorek skomentował porażkę z Koroną. „W takim meczu nie ma pozytywów”

Bartosz Lodko
2
Kędziorek skomentował porażkę z Koroną. „W takim meczu nie ma pozytywów”

Anglia

Anglia

Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Bartosz Lodko
3
Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup
Anglia

Media: Gwiazdor West Hamu może zostać następcą Mohameda Salaha

Maciej Szełęga
1
Media: Gwiazdor West Hamu może zostać następcą Mohameda Salaha
Anglia

Zmiany w FA Cup. Brak powtórek w przypadku remisów

Bartosz Lodko
1
Zmiany w FA Cup. Brak powtórek w przypadku remisów

Komentarze

0 komentarzy

Loading...