Zaryzykujemy stwierdzenie, że zdania są podzielone. Znakomita większość środowiska piłkarskiego oczywiście uważa, że symulowanie – bo o nim mowa – jest, obok korupcji, brutalnych fauli, dopingu i rasizmu, wielkim złem futbolu. Zapewne po części ze względu na polityczną poprawność, nie wnikamy. Jednak nie oszukujmy się – jest w piłce również – zazwyczaj milcząca – grupa ludzi, której stanowisko wyartykułował kiedyś Vanderlei Luxemburgo: symulowanie to część nowoczesnej gry.
Nasze zdanie na ten temat? Wstyd, żenada, kompromitacja, hańba, frajerstwo… Nigdy nie zrozumiemy i nie będziemy rozgrzeszać piłkarskich oszustów. Warto psuć sobie nazwisko? Weźmy takiego Ashleya Younga. Facet jest całkiem przyzwoitym piłkarzem, kilka goli w życiu strzelił, jakieś trofeum do góry podniósł, a gdy sprawdzacie go w Internecie, pierwszą propozycją Google’a po wpisaniu nazwiska jest: „diving”. Albo negatywny bohater ostatnich dni. Cristiano Ronaldo rozgrywa genialny sezon, w weekend strzelił chyba 823. hat-tricka (straciliśmy rachubę), a wszyscy mówią tylko o jednym: nurkował.
Jako, że zawsze będziemy potępiać tego typu zagrywki, przygotowaliśmy krótki ranking – najbardziej żenujące symulki/żenujący symulanci ostatnich lat. Wytykamy palcami kilka wielkich nazwisk, niech się wstydzą, zasłużyli. Do jednego worka wsadziliśmy zarówno pospolitych (czasami pomysłowych, nie zaprzeczamy) oszustów, którzy w udawanych konwulsjach padają na ziemię bez żadnego kontaktu z przeciwnikiem, jak i marnych aktorów, którzy owszem – są faulowani, ale reagują nieadekwatnie do przewinienia. Jak dla nas – za przeproszeniem – jeden pies.
Zanim jednak podzielimy się z wami naszymi wyborami, kilka ważnych spraw:
a) symulowanie stało się tak powszechne, że sorry, ale wszystkiego ogarnąć się nie dało. Być może pominęliśmy jakiegoś wielkiego ananasa, dajcie znak w komentarzach.
b) ranking jest subiektywny. Tak jak w przypadku goli – jedni wolą bomby zza pola karnego, a inni – szalone akrobacje, tak i tutaj opinie co do tego, która symulka jest bardziej żenująca mogą być podzielone. Możecie się nie zgadzać.
c) nie we wszystkich sytuacjach udało się nabrać arbitra, liczy się zamiar.
d) W zasadzie ranking moglibyśmy oprzeć na 5-6 nazwiskach, więc wybieraliśmy największe popisy poszczególnych piłkarzy. Można nawet powiedzieć, że niektórzy w rankingu znaleźli się za całokształt twórczości.
***
Jeszcze mały bonus dla młodszych czytelników. Pocztówka z przeszłości. Ciężko w ogóle rozpatrywać to zajście w kategoriach zwykłej symulki, to raczej misternie zaplanowana, skurwysyńska akcja. Główny bohater – Roberto „Kondor” Rojas. Rok 1989. Decydujący o awansie na mundial mecz pomiędzy Chile a Brazylią. Canarinhos prowadzą jedną bramką, powoli witają się z gąską i wtem na murawę pada Rojas, bramkarz Chilijczyków. Wszystkim wydaje się, że jest ranny, bo został trafiony racą. Koledzy z drużyny w geście solidarności opuszczają murawę, mecz przerwany. Dopiero dokładna analiza zapisu video pokazała, że Rojas… zranił się sam. W rękawicy miał schowane ostre narzędzie, który okaleczył się w odpowiednim momencie.
Konsekwencje? Walkower dla Brazylii. Reprezentacja Chile nie została dopuszczona do kolejnych eliminacji. Rojasa dożywotnio zdyskwalifikowano (kara została uchylona w 2001 roku).
***
Startujemy.
20. Peter Wisgerhof – jedno słowo: kapitan.
19. Benjamin Siegert – taneczna symulka, całkiem popularny rodzaj. Fajną akcję przeprowadził po niej jeden z niemieckich tabloidów – popisy Siegerta analizowali na jego łamach tancerze break dance.
18. Alberto Gilardino – dość ryzykowne zachowanie włoskiego napastnika, Arturowi Borucowi jego teatrzyk raczej nie przypadł do gustu.
17. David Luiz – w zasadzie nie wiemy, z czym mamy tu do czynienia. Symulka czy cieszynka?
16. Rivaldo – przykry obrazek z Mistrzostw Świata w Korei i Japonii, bo mówimy przecież o piłkarzu, który raczej uchodził za boiskowego gentelmana.
15. Arturo Vidal – Chilijczyk ląduje stosunkowo nisko, bo wybaczcie, ale do dziś nie wiemy, co poeta miał na myśli. Daily Telegraph uznało popis Vidala za najbardziej absurdalną próbę wymuszenia karnego w historii, ale nam bardziej do gustu przypadł pocisk jednego z użytkowników Wykopu, który dzieląc się nagraniem, oznaczył go etykietą: dozwolone od lat 18…
14. Łukasz Teodorczyk – w tym miejscu miał pojawić się Kyle Lafferty i jego słynny teatralny upadek po „bańce” jednego z piłkarzy Aberdeen. Stwierdziliśmy jednak, że wyczyn Polaka jest jeszcze bardziej żenujący ze względu na opóźniony czas reakcji.
13. Didier Drogba – nie mogliśmy pominąć Iworyjczyka. Tutaj macie wątpliwej jakości grę aktorską z meczu przeciwko Napoli, ale nam najbardziej utkwiło w pamięci starcie z Barceloną, w którym Drogba przeleżał na murawie łącznie jakieś 20 minut.
12. Morten Gamst Pedersen – miałoby to ręce i nogi, gdyby nie fakt, że Norwegowi nie udało się wyczuć odpowiedniego momentu, a na jednej z powtórek ewidentnie widać, jak próbuje to zrobić. Wyszło komicznie.
11. Leonardo Bonucci – można próbować bronić Włocha mówiąc, że jest nominalnym stoperem, więc zwariował, gdy znalazł się sam na sam z bramkarzem drużyny przeciwnej (sam Bonucci o tym wspominał), ale umówmy się – to jak usprawiedliwienie pisane na kolanie podczas długiej przerwy. Dobrze, że chociaż przeprosił…
10. Pepe – jak powszechnie wiadomo, Portugalczyk nie należy do najmniej brutalnych piłkarzy na świecie, więc tym bardziej brzydzi nas taka nieadekwatność reakcji do kontaktu z przeciwnikiem.
9. Luis Suarez – w Hiszpanii Suarez jeszcze nie zdążył zaprezentować zdolności aktorskich, ale z całą pewnością jest to piłkarz złą sławą owiany. Wybraliśmy tę symulkę, bo aż szkoda, że tak dobra akcja skończyła się w kompromitujący sposób.
8. Neymar – pamiętamy o błazenadzie z meczu z Kolumbią, nie zapomnieliście też o tej ze spotkania z Granadą, ale postanowiliśmy sięgnąć głębiej do archiwum. Dlaczego? Bo urzekło nas to, w jaki sposób Brazylijczyk był rozgrzeszany. Otóż wyobraźcie sobie, że udawał, bo chciał zminimalizować ryzyko ewentualnej kontuzji. Upadł zanim przeciwnik zdążył w niego wjechać. Rozumiecie coś z tego?
7. Ashley Young – nałogowiec. Anglik upada na murawę z taką częstotliwością, że doczekał się w brytyjskich mediach… własnego rankingu najgorszych symulek. Dziennikarze nie mieli żadnych problemów, by wybrać ich kilkanaście. Young – co nie jest powszechne – został również potępiony przez własnego trenera i kibiców swojej drużyny.
6. Gareth Bale – co prawda Walijczyk ostatnio przyhamował z oszukiwaniem, ale za czasów gry w Tottenhamie był wyjątkowym cwaniakiem. Cynicznie wykorzystywał swoją szybkość, by nabierać arbitrów.
5. Sergio Busquets – defensywny pomocnik Barcelony do perfekcji opanował „dodawanie czegoś od siebie”. Tutaj padł jakby cios wymierzył mu młody Mike Tyson. Szkoda tylko, że trzymał się nie za tą cześć ciała i dał się złapać na podglądaniu zamieszania.
4. Arjen Robben – komentarz chyba zbędny. Oscar za całokształt twórczości.
3. Cristiano Ronaldo – skoro ustaliliśmy zasadę, że piłkarz może pojawić się w zestawieniu tylko raz, wypadało Portugalczyka umieścić wysoko. Gdyby jej nie było, swoimi żenującymi padami zdominowałby ranking.
2. Bryan Carrasco – na zakończenie dwie wyjątkowo pomysłowe symulki. Na dwójce ląduje naprawdę obrzydliwy nokaut na młodym Chilijczyku.
1. Leandro Damiao – A tutaj mistrz. Wybaczcie, ale to jest tak niedorzeczne, że nawet nie wiemy, jak to skomentować.
Przygotował Mateusz Rokuszewski