Reklama

Żarty się (nie) skończyły. Termalica najlepszą drużyną jesieni…

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

29 listopada 2014, 21:03 • 3 min czytania 0 komentarzy

Zdajemy sobie sprawę, że teksty o Termalice Bruk-Bet Nieciecza, której może zabraknąć czasu, by przerżnąć awans, stają się powoli nudne, ale wybaczcie – nie możemy się powstrzymać. Chyba mamy za dobrą pamięć, cały czas w głowie pojawią się wspomnienia z poprzednich lat. Klub z małej wioski w województwie małopolskim zimę spędzi na fotelu lidera I ligi. Sprawdziliśmy, że w XXI wieku tylko dwa razy byliśmy świadkami sytuacji, w której pierwsza drużyna po rundzie jesiennej nie świętowała awansu do Ekstraklasy. A to oznacza, że wiosną mogą dziać się rzeczy niezwykłe.

Żarty się (nie) skończyły. Termalica najlepszą drużyną jesieni…

Na dobra, zapomnijmy na moment o tym, że klub jest umiejscowiony na prowincji, zamieszkiwanej przez 700 osób. Puśćmy w niepamięć to, że kameralny stadionik sąsiaduje z polami kukurydzy. Nie wspominajmy już o tym, że w poprzednich latach – w brawurowym stylu – udawało się piłkarzom Niecieczy uniknąć awansu. Odpuśćmy cały ten background i odpowiedzmy sobie na jedno, zajebiście ważne pytanie: czy drużyna stworzona przez Piotra Mandrysza to ciekawy zespół, który chcielibyśmy zobaczyć w najlepszej klasie rozgrywkowej?

Zaryzykujemy stwierdzenie, że tak.

Na przestrzeni ostatnich lat kadra zespołu trochę się zmieniła. Nieco mniej jest w niej piłkarskich emerytów (przykład: Jan Cios) i kopaczy, którzy – ślizgając się na opinii – chcieli tylko dorobić tam jeszcze kilka groszy (przykład: Łukasz Szczoczarz). Oni mogli się obawiać, że projekt pt. „Nieciecza w Ekstraklasie” nie będzie ich dotyczył. Dziś to naprawdę ciekawa mieszanka doświadczenia z młodością. Na bramce 32-letni Sebastian Nowak, ale przed nim 22-letni Bartosz Kopacz i o rok starszy Jakub Czerwiński. Jest 34-letni Konrad Kaczmarczyk, ale obok niego są też 19-letni Smuczyński, Janeczko i Kamiński. Nawet niemłody już przecież Emil Drozdowicz, najlepszy strzelec zespołu, to piłkarz, który ma coś do udowodnienia.

Potencjał w tej grupie ludzi niewątpliwie jest. Jakże inna to drużyna od – pokonanej dziś przez Niecieczę – Olimpii Grudziądz. Umówmy się, ciekawsza. Po prostu będzie nam jej trochę szkoda, jeśli znowu okaże się, że „dziwnym trafem” w kluczowych meczach sezonu wpadnie w dołek.

Reklama

*

Dużo pracy czeka nowego trenera GKS-u Tychy. Po kompromitacji z Sandecją Nowy Sącz w ostatniej kolejce, podopieczni Tomasza Wolaka przegrali (0-1) ze Stomilem Olsztyn. Mecz z trybun obserwował Tomasz Hajto. Jeśli notował wszystkie detale i niuanse, których brak powoduje, że GKS jest blisko dna, to lektury powinno starczyć mu na większość długich zimowych wieczorów.

*

Cud w Bytowie. Nie, nie chodzi o to, że Paweł Janas zaczął się wpierdalać, choć nie ma tego w zwyczaju. Bramkę – i to z gry! – zdobył Darvydas Sernas. Oczywiście nie zmienia to zbytnio jego położenia, dalej zasługuje na miejsce w naszej jedenastce niewypałów (znajdziecie ją w tym miejscu), ale doceniamy. Z dziennikarskiego obowiązku: jego Wigry przegrały z Bytovią 2-1.

*

W bardzo dobrych nastrojach jesień kończy drużyna Zagłębie Lubin. Zgoda, przed sezonem zakładaliśmy, że z takim potencjałem finansowym i – przede wszystkim – ludzkim, „Miedziowi” porozstawiają pierwszoligowców po kątach. Dość szybko okazało się, że przeceniliśmy możliwości Piotra Stokowca i jego piłkarzy. Ale powiedzmy, że „plan minimum” został przez nich wypełniony. Nie zaczną wiosennego wyścigu o awans z pole postion, ale miejsce zaraz za plecami lidera ciężko nazwać złą pozycją wyjściową.

Reklama

Piłkarze na urlopy rozjadą się po niezłym meczu z niewygodnym rywalem. Do Lubina zawitała Chojniczanka. O zwycięstwie (2-1) przesądził w 89. minucie Arkadiusz Woźniak, który: a) przypomniał, że gra głową to jego największy atut, b) pokazał, że z cieszynkami najlepszych piłkarzy na świecie jest na bieżąco.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...