Leniwie, po przerwie na kadrę, wracamy do ustawiania ligi. Szesnasta kolejka, czyli pierwsza w rundzie rewanżowej, nie rozpieszcza i musimy przyznać, że mieliśmy dziś z jej powodu sporo dylematów. Przede wszystkim – większość meczów nie ma zdecydowanego faworyta. Bez większego zawahania postawilibyśmy, że Wisła powinna u siebie wygrać z Łęczną, ale dalej…
Ruch czy Śląsk?
Korona czy Zawisza?
Lechia czy Jagiellonia?
Cracovia czy Górnik?
Nawet zespoły teoretycznie słabsze na własnym boisku mogą okazać się silniejsze. Zresztą, co tu wiele gadać – ciężko mówić w tej lidze o faworytach, kiedy wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie. Z Piasta śmieje się pół kraju, a po kilku tygodniach bije brawa, jak gra w piłkę. Przeciętna Jagiellonia atakuje najwyższe lokaty. Ruch z podium spada w okolice strefy spadkowej i nawet jeśli znowu wróci do czołówki, nikogo bardzo to nie zdziwi. Dobrze mówi o tym dziś na łamach „Sportu” Marcin Mięciel, wychodząc z założenia, że w ekstraklasie de facto nie można mówić o niespodziankach, bo jedynym przewidywalnym zespołem jest Legia. Chociaż i to z naszej perspektywy nie jest wcale takie oczywiste. Widząc, że gra na wyjeździe z Bełchatowem, nie skusiliśmy się dziś na ani jednego jej piłkarza.
Jak wygląda nasza jedenastka?
Tym razem przyjęliśmy nieco inne założenia. Po pierwsze – żadnego zbierania minusowych punktów za transfery, po drugie – bez przesadnego kombinowania. Po trzecie – mamy jedenastkę zawodników, którzy w tym sezonie punktują bardzo dobrze, więc może wreszcie pora nieco ją ustabilizować.
W bramce: Arkadiusz Malarz – zakładamy, że to właśnie zmiana długoterminowa i nie ma sensu żonglować bramkarzami w zależności od tego z jakim przeciwnikiem w danej kolejce grają. Malarz jest dziś w dwudziestce najlepiej punktujących zawodników ligi, jako bramkarz numer jeden, który zazwyczaj nie zawodzi i również od nas – czyli Weszło! – zwykle dostaje przyzwoite noty. Zresztą, Bełchatów stracił jak dotąd najmniej goli z wszystkich drużyn, więc wybór wydaje się być naturalny.
W obronie: Maciej Sadlok, Rafał Kosznik, Adam Frączczak – czyli opcja stricte ofensywna. Nastawiamy się na gole i asysty. Kosznik oraz Frączczak punktują, bo zazwyczaj wcale nie grają w linii defensywnej, tylko wyżej, a i Sadlok potrafi się podłączyć i zamieszać z przodu. Jeśli w ten weekend nie zdarzy się nic niezwykłego, za tydzień zamienimy go najpewniej na Burligę (póki co pauzuje za czerwoną kartkę).
W pomocy: Paixao, Stilić, Hamalainen, Wilczek – a więc również wybory dosyć oczywiste. Paixao i Stilić jako motory napędowe swoich drużyn, dwójka zawodników, którzy już udowodnili, że bez względu na klasę rywala warto mieć ich w jedenastce. Liderzy klasyfikacji kanadyjskiej (Stilić – 7 goli i 6 asyst, Paixao – 11 goli, 3 asysty). Do nich dokładamy Hamalainena oraz Wilczka, bo w Ustaw Ligę figurują jako pomocnicy, a w ostatnich tygodniach w swoich klubach starają się robić za snajperów. Obaj z niezłym skutkiem – Wilczek skompletował już 6 trafień, Hamalainen o tylko jedno mniej.
W ataku: Piątkowski, Brożek, Zachara – czyli standardowy tercet. Sporo razy traciliśmy już wiarę w Zacharę, odstawialiśmy od składu, a on wtedy karcił nas zdobywanymi bramkami. W tym tygodniu ani Piątkowski, ani właśnie napastnik Górnika nie mają łatwego zadania, bo pierwszy jedzie do Gdańska zagrać z Lechią, po raz pierwszy prowadzoną przez Jerzego Brzęczka, drugi z kolei zawita do Krakowa, gdzie Pasy ostatnio regularnie wygrywają po 1:0. Ale szukając stabilizacji, jednak na nich postawimy.
Przypominamy, że transfery robimy dziś do 17:45.
Jakie wnioski po 15 kolejkach jesieni? Kogo zmieniacie? Jak ustawiacie swoje zespoły?