Reprezentacja Polski zremisowała na zakończenie roku ze Szwajcarią, w jednym z bardziej emocjonujących meczów ostatnich lat. Na boisku mieliśmy dziś prawie wszystko, a wynik mógł być o wiele wyższy. Jakie wnioski możemy wyciągnąć z zamykającego sezon starcia? O co jesteśmy mądrzejsi i co zapamiętamy z tego pasjonującego spotkania? Odpowiedź zawarliśmy w czternastu krótkich punktach.
1. Lewandowski z klubu i Lewandowski z kadry to wreszcie ten sam gość. Dziś był kapitanem z prawdziwego zdarzenia. Umiał utrzymać się przy piłce, praktycznie nie notował strat i ciągnął całą grę do przodu. Jedyne, do czego można się przyczepić, to tradycyjnie brak skuteczności. Pamiętajmy jednak, że to właśnie „Lewy” wywalczył rzut wolny, po którym padł drugi golu. Natomiast dzięki temu, że przymusowo opuścił boisko, do piłki mógł podejść Arkadiusz Milik.
2. Thiago Cionek nie pasuje do tej reprezentacji nie tylko pod względem narodowości, ale też sportowo. Jego dzisiejsza gra była zwyczajnym sabotażem. Przy pierwszym golu dla Szwajcarów wykonał swoisty taniec – do tyłu, do przodu, do tyłu – przez co nie przeszkodził ani podającemu, ani strzelającemu. Kwintesencją jego gry były dwie wywrotki we własnym polu karnym, przez które przeciwnik doszedł do groźnych sytuacji strzeleckich.
3. Najbardziej kreatywnym piłkarzem tej kadry wciąż nie jest żaden ze środkowych pomocników. Dziś był nim z pewnością Artur Jędrzejczyk, i to nie dzięki boiskowej postawie, ale akcji na trybunach. Jak sprawić, żeby dosyć przeciętny gol stał się nadzwyczajny?
4. Glik nie będzie więcej narzekał, że jest bardziej szanowany we Włoszech, niż w Polsce. Nawet kiedy cała drużyna słabo wyglądała w defensywie, do obrońcy Torino nie sposób było się przyczepić. Takimi właśnie meczami Kamil buduje sobie porównywalną pozycję, jaką ma w klubie, gdzie – przypomnijmy – jest kimś w rodzaju legendy. Być może jednak w starciu ze Szwajcarią zadziałała zasada kontrastu – przy Tiago Cionku zapewne błyszczałby nawet Hubert Wołąkiewicz.
5. Szwajcaria nie bez kozery zajmuje dwunastą pozycję w rankingu FIFA. Nie sposób z nią wygrać popełniając tak wiele karygodnych błędów w obronie. Skarcona musiała zostać także gra w dziesiątkę, w trakcie której Polacy – zamiast skupić się na defensywie – zapragnęli strzelić trzeciego gola. Szalona wymiana ciosów w końcówce zakończyła się słupkiem Rybusa i wyrównującym trafieniem Freia.
6. Produkt TVP to jednak co innego, niż produkt Polsatu. Opakowanie, studio, komentarz – w ostatnim czasie zdążyliśmy się przyzwyczaić do nieco wyższych standardów. Z drugiej strony nie można odmówić uroku takiemu Tadeuszowi Pawłowskiemu. Albo Dariuszowi Szpakowskiemu, który piętnaście razy przypominał, że kartki z meczu towarzyskiego nie wliczają się do eliminacji mistrzostw Europy.
7. Lewandowski wykonuje ogromną robotę dla polskiej piłki. Śledząc oficjalne konto Bayernu Monachium na Twitterze można było dojść do wniosku, że starcie Roberta z Shaqirim jest niemniej znaczące, niż pojedynek aktualnych mistrzów świata i Europy.
We’ll also be keeping our eye on #POLSUI, where both #Lewandowski & @XS_11official are starting. pic.twitter.com/4ZKVyT1QDU
— FC Bayern English (@FCBayernEN) listopad 18, 2014
Everything’s ready for some top football. Kick-off in #ESPGER and #POLSUI! Stay fit, lads! #MiaSanMia
— FC Bayern English (@FCBayernEN) listopad 18, 2014
8. Wreszcie mamy zintegrowaną i zżytą drużynę narodową. Nieszczęście jednego sprawia, że inni solidarnie okazują mu wsparcie. Zapomniano o podziałach, a wszystkich połączył wspólny cel. Między innymi po takich obrazkach widać, że narodził się zespół z charakterem.
9. Zawodnikowi, który niewiele gra w klubie, występ w kadrze może w równym stopniu pomóc, co zaszkodzić. Czy Piotr Zieliński jest teraz bliżej powrotu na stałe do reprezentacji? Albo w jakikolwiek sposób poprawił swoją sytuację w Empoli? Dziś po prostu nie było go na boisku, na czym siłą rzeczy skorzystał Milik. Po jego wejściu znów było jedenastu na jedenastu, a obraz gry znacząco się poprawił.
10. Boruc ciągle to ma. Niby on i Fabiański zagrali połówki zakończone takim samym wynikiem, jednak to Artur pozostawił po sobie zdecydowanie lepsze wrażenie. Był pewniejszy, bardziej zdecydowany i popisał się fantastyczną wręcz interwencją, dzięki której Szwajcarzy nie zabili meczu jeszcze w pierwszej połowie.
11. Kucharczyk to dalej człowiek zagadka, zarówno w klubie, jak i w reprezentacji. Ciężko jednoznacznie ocenić jego dzisiejszy występ. Potrafił oddać zaskakujący, piekielnie groźny strzał lub dośrodkować idealnie na głowę Lewandowskiego. Takie zagrania przeplatał jednak z nietrafieniem piłki w kluczowej sytuacji lub absurdalnym uderzeniem na bramkę z ponad trzydziestu metrów. Jeśli to dla Michała jakieś pocieszenie – i tak wypadł dziś lepiej niż jego klubowy kolega i zarazem rywal do miejsca w reprezentacyjnej jedenastce.
12. Para Olkowski-Broź to ciekawa alternatywa na boki obrony reprezentacji. Ten pierwszy dużo dał drużynie zwłaszcza w ofensywie i pokazał, że wcale nie musimy być uzależnieni od chimerycznego w kadrze Łukasza Piszczka. Z kolei legionista dał naprawdę dobrą zmianę. Wydaje się, że Nawałka w końcu zrozumiał, że przy takiej bryndzy wśród lewonożnych obrońców warto ustawić na tej pozycji wyróżniającego się gościa z przeciwległej strony. Na dziś obydwa boki reprezentacyjnej defensywy zabezpiecza czterech prawych obrońców. I póki co nie wygląda to na problem.
13. Gole Milika to nie jednorazowy wyskok, ale już prawdziwa seria. Arek złapał taki luz i pewność siebie w kadrze, że rośnie z każdym meczem. To już jego czwarte z rzędu spotkanie z golem, tym razem przepięknym, wcale nie z łatwej pozycji. Tak wykonanego stałego fragmentu gry w życiu byśmy się po Milku nie spodziewali.
14. Reprezentacja Polski potrafi zagrać z dużym polotem. Niektóre akcji były tak efektowne, że ręce same składały się do oklasków. Za czasów Nawałki wiele się poprawiło, ale niestety kilka rzeczy wciąż pozostaje bez zmian. Brak koncentracji, głupie zachowania i nieporadność – to właśnie te czynniki zadecydowały, że uciekło nam zwycięstwo w praktycznie wygranym meczu. Oddzielne słowa należą się Michałowi Żyro, który w dwóch niegroźnych sytuacjach złapał kartki i w bezsensowny sposób osłabił zespół. A reszta? Zamiast bronić dostępu do bramki, poszła na wymianę ciosów, której finalnie nie wytrzymała.
Fot.FotoPyK