Reklama

Scenariusz jest jeden. Zakończmy tę jesień z przytupem

redakcja

Autor:redakcja

14 listopada 2014, 12:09 • 3 min czytania 0 komentarzy

Reprezentacja Polski rozegra dziś w Tbilisi czwarty mecz eliminacji do Euro 2016. Plan minimum na jesień, czyli siedem punktów został już spełniony, teraz czas ugrać coś ekstra. Dawno wokół kadry nie było tak dobrej atmosfery. Nigdy wcześniej nie było tygodnia, żeby dwóch zawodników reprezentacji trafiło do jedenastki „La Gazzetta dello Sport”. Jeśli spojrzycie na ostatni weekend, praktycznie wszyscy piłkarze grali i to grali w całkiem niezłych zagranicznych klubach. Dodajcie teraz do tego obraz nędzy i rozpaczy gruzińskiej piłki. Przypomnijcie sobie konferencję Temura Kecbai. Głupio byłoby to zaprzepaścić. Scenariusz na dziś może być tylko jeden. Zakończmy tę jesień z przytupem.

Scenariusz jest jeden. Zakończmy tę jesień z przytupem

Piłkarze Nawałki grają dziś o to, by nie stracić kapitału, który zgromadzili w meczach z Niemcami i Szkocją. Na pierwszy rzut oka przeciwnik trafił im się idealny. Jeśli Wladimer Dwaliszwili mówi, że najlepszym piłkarzem Gruzji jest Jaba Kankava, jeśli powołanie dostaje Nika Dżalamidze, a w tamtejszych mediach trwa zachwyt nad bramkarzem z Krety, to mówi nam to w zasadzie wszystko o tej reprezentacji. 117. miejsce w rankingu FIFA, koniec pokolenia Arveładze i Kaładze, ogólnie duży zamęt, co widać po sytuacji z Kecbają.

Facet uparł się, że będzie grał defensywnie. W meczach zwykle parkuje autokar z sześciu obrońców. W mediach cały czas dostaje za to po łbie, wojna z dziennikarzami zmusiła go wczoraj, by z kadrą się w końcu pożegnać. Bez względu na wynik – odchodzi. Nie wydaje nam się, by w takiej atmosferze można było zbudować dziś jakikolwiek wynik. Gruzję próbowali wskrzeszać w ostatnich latach Alain Giresse, Klaus Toppmoller i Hector Raul Cuper. Ten ostatni na dziesięć meczów nie wygrał żadnego.

Mieli Gruzini w poprzednich eliminacjach niezłe mecze, jak np. remis z Francją w Tbilisi, ale wynikało to głównie z głębokiej defensywki. Jeśli Polacy mają się dziś czegokolwiek obawiać, to właśnie tej dziwnej strategii. Spotkanie z Niemcami wygraliśmy dzięki świetnym kontrom i skuteczności. Ze Szkotami trzeba było grać inaczej i od razu pojawiły się problemy.

To będzie test.

Reklama

Po meczu z Niemcami zaczęliśmy patrzeć na wszystko przez różowe okulary. Przeciętny mecz ze Szkocją zakończony remisem wzięliśmy za dobry wynik.  W zasadzie tylko niewiele osób spostrzegało, że dalej nie potrafimy… GRAĆ w piłkę. A jeśli spostrzegło, no nie dało się tego nie zauważyć, to szybko z głowy tę myśl wyparło. Bo cztery punkty. Bo Niemcy. Wszystko fajnie, ale na dłuższą metę to może nie wystarczyć.

Dziś trzeba będzie przede wszystkim grać. Przejąć inicjatywę, narzucić własny styl. Wymienić na połowie rywala trochę więcej niż pięć podań. Wielką sztuką było pokonać mistrzów świata, ale wszyscy wiemy, że każde zwycięstwo w tabeli liczy się tak samo. Awans wywalcza się właśnie takimi spotkaniami jak te w Tbilisi.

Najnowsze

Polecane

Siatkarki jak walec w Lidze Narodów. Czy można już mówić o szansach na medal olimpijski?

redakcja
0
Siatkarki jak walec w Lidze Narodów. Czy można już mówić o szansach na medal olimpijski?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...