Reklama

„Pilarz-5-2” znów robią swoje na własnym stadionie

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

02 listopada 2014, 20:22 • 2 min czytania 0 komentarzy

Koszmar Zawiszy trwa w najlepsze. Jeśli ktoś myślał, że zwycięstwo z Bełchatowem i niezły występ przeciwko Legii to wystarczające sygnały o wyjściu z dołka – teraz musi poważnie przemyśleć temat. Bydgoszczanie przegrali dziś z mocno przeciętną Cracovią i do wyjścia ze strefy spadkowej potrzebują aż siedmiu punktów. Czyli dokładnie tylu, ile mają teraz. Po czternastu kolejkach…

„Pilarz-5-2” znów robią swoje na własnym stadionie

Ale Zawisza nie grał dziś źle, mimo że Wójcicki nie biegał tym razem jako defensywny pomocnik, tylko zdecydowanie wyżej (trochę nim rzucają w tym roku), a rolę napastnika pełnił Geworgian. I to on mógł napocząć Cracovię po jej fatalnym popisie w defensywie. Znów jednak potwierdziło się, że krakowianie to Pilarz-5-2, bo gdyby nie ten pierwszy to skończyliby marnie.

No właśnie, Pilarz zanotował dziś co najmniej trzy naprawdę niezłe interwencje. A to przy strzale Geworgiana na dzień dobry, gdy zaspali partnerzy, a to przy dwóch groźnych próbach Wagnera. Generalnie, był bardzo pewny i robił wszystko to, co do niego należało. Po raz kolejny. – Myślę, że to najjaśniejsza postać w naszym zespole od momentu, kiedy do nas dołączył – mówił w przerwie Adam Marciniak. I, jak to stwierdził, myślał, że Zawisza w pierwszej połowie miał jednak trochę mniej sytuacji…

Wystarczyły jednak błyskotliwe kontrataki Cracovii. Jedna, kiedy Kita sprytnie zgrał do Budzińskiego, ten popędził przez blisko pół boiska i, przy przewadze trzech na jednego, dograł Rakelsowi. Drugi gol mógł paść w dość podobny sposób, bo „Budzik” posłał dobrą prostopadłą piłkę, ale od Łotysza lepszy okazał się Andrzej Witan. Ten sam, który przy uderzeniu Dialiby mógł wbić sobie samobója, a kilkanaście sekund później fatalnie minął się z futbolówką przy rzucie rożnym. Nic konkretnego jakimś cudem nie zawalił, co oznacza, że Zawisza z wykonaniem celu „stracić 100 goli w tym sezonie” może mieć drobne problemy.

Cracovia bardzo mądrze wyglądała przede wszystkim po zdobytym golu. Najpierw wyczekała w spokoju ataki Zawiszy, potem wróciła do wcześniejszych założeń i starała się grać swoje. Bydgoszczanie gonili wyniki tak, że nie potrafili sobie stworzyć żadnej dogodnej sytuacji. I nie ma w tym raczej większego przypadku, bo z bilansem bramkowym 9:8 Cracovia wygrała u siebie… pięć z siedmiu spotkań.

Reklama

Najnowsze

Inne kraje

Kim Iesteś? Czy Edgar Ie podstawia za siebie brata i skąd w tym wszystkim Tłuchowia Tłuchowo

Szymon Janczyk
0
Kim Iesteś? Czy Edgar Ie podstawia za siebie brata i skąd w tym wszystkim Tłuchowia Tłuchowo
Boks

Nieśmiertelny Łomaczenko. Co sprawia, że Ukrainiec wciąż wraca na szczyt?

redakcja
3
Nieśmiertelny Łomaczenko. Co sprawia, że Ukrainiec wciąż wraca na szczyt?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...