Ustalmy na wstępie: nie jesteśmy w stanie powiedzieć, że Jacek Bednarz to jednoznacznie zły prezes. Nie jesteśmy w stanie wyrazić jakiegokolwiek ostrego i wyrazistego sądu, bo przy wszystkich jego wpadkach, miał również sukcesy. Wstydliwe aspekty działalności pokroju odpuszczenia Wilka, równoważył cięciem wydatków, także poprzez urealnienie pensji dla zawodników. Walka z kibicami to osobny rozdział, który nie może przesłaniać jego sukcesów i porażek w innych segmentach swojej pracy dla Wisły.
A jednak, mamy wrażenie, że w Ruchu trwa jakiś konkurs na najbardziej nietrafione decyzje personalne. Wystarczy spojrzeć na komentarze kibiców po pierwszych pogłoskach, że w zarządzie Ruchu Chorzów ma zasiąść właśnie Bednarz. Teoretycznie – ma być człowiekiem od finansów, ale przecież finanse w klubie to także, a może nawet przede wszystkim kibice. Ci zaś nie mają wątpliwości – Bednarz to człowiek, z którym nie będą prowadzone żadne rozmowy i żadne negocjacje. Jego wojna z fanatykami „Białej Gwiazdy” – mniejsza już o to, czy słuszna i uzasadniona, czy nie – pozostawiła potężny ślad w CV. Mógłby go zatrudnić Osuch, ale czy może go zatrudnić bardzo blisko współpracujący ze swoimi kibicami Ruch Chorzów?
Teoretycznie: wszystko jest możliwe. Bednarz wydaje się niezłym kandydatem do roli sprzątacza – a akurat w Chorzowie, właśnie pod kątem finansów, do sprzątania jest sporo. Teoretycznie może mu się udać ściąć część wydatków, może wynaleźć jakieś oszczędności, wprowadzić rozwiązania, które sprawdziły się w Wiśle.
W praktyce jednak… Mamy wrażenie, że to trochę jak w tym dowcipie o jamniku, który chciał wygrać wyścig chartów. Może i miał chęci, może nawet i miał plan, jednak funkcjonuje w pewnej zastanej rzeczywistości – jego decyzje wywołują określone reakcje, jego dotychczasowy styl bycia warunkuje podejście do niego nawet osób, które osobiście w żaden sposób go nie znają.
Biorąc pod uwagę wcześniejsze zwolnienie Kociana i ruch, który może od razu wywołać szereg scysji z kibicami, mamy wrażenie, że władze Ruchu obrały jakąś bardzo specyficzną, nie do końca dla nas jasną ścieżkę. Oczywiście – może się okazać, że Bednarz faktycznie zajmie się tylko finansami, a kibice jednak podarują mu szansę. Może się okazać, że obie strony sporo zyskają, może się nawet okazać, że dla kibiców Ruchu Bednarz będzie wartościowym wzmocnieniem ich klubu.
Na ten moment jednak… Naprawdę nie było innych, mniej kontrowersyjnych fachowców? Chyba że Ruch ma po prostu w planach rozwiązanie „afery bombowej” z niedawnych derbów, co pewnie musiałoby się zakończyć kolizją z kibicami. Na razie jednak nie warto wybiegać tak daleko w przyszłość. Poczekajmy na pierwsze ruchy Bednarza. I paradoksalnie – na pierwsze ruchy kibiców.