Reklama

„To będzie mecz odwagi”. Szkoci z szacunkiem, ale i wiarą

redakcja

Autor:redakcja

14 października 2014, 16:31 • 4 min czytania 0 komentarzy

Po półtora roku zbierania znakomitych recenzji, po zdobyciu chorwackiej twierdzy, po dwóch zażartych bojach z Niemcami, po opędzlowaniu USA i Norwegii, czas na egzamin. Mecz roku. Szkocka prasa naprawdę nie ma wątpliwości: starcie z Polską będzie najważniejszym pojedynkiem Strachana w roli selekcjonera.

„To będzie mecz odwagi”. Szkoci z szacunkiem, ale i wiarą

Dlaczego atmosfera podgrzewana jest aż do tego stopnia? Cóż, Szkoci grali dobrze, ale w meczach bez stawki. Najpierw kończyli przegrane eliminacje. Pamiętacie, że z kwalifikacji do mundialu odpadli jako pierwsi w Europie, nawet przed San Marino, które wciąż miało wówczas matematyczne szanse? Tym większy szacunek dla Strachana, że wyprowadził tę drużynę na prostą.

Potem przyszedł czas postępu, ogrywania coraz poważniejszych drużyn, ale w meczach towarzyskich. Aktualnie trwające eliminacje? W Dortmundzie nikt nie oczekiwał po nich punktów. Z Gruzją mieli robotę do wykonania, obowiązek do spełnienia. Dziś natomiast grają z drużyną w swoim zasięgu, na wyjeździe, z bezpośrednim rywalem do awansu. To ma być papierek lakmusowy. Osiemnaście miesięcy dobrej gry, które ma zaowocować na Narodowym. Porażka sprawi natomiast, że już teraz uciekniemy Szkotom na poważny dystans.

U naszych rywali jednak nastroje bardzo bojowe, w dodatku oparte na logicznych przesłankach. My wygraliśmy z Niemcami, ale nie dzięki powtarzalności schematów. U Szkotów natomiast widać kontynuację i konsekwencję. Coraz lepsze zgranie, automatyzmy w wychodzeniu na pozycje i asekuracji. W każdym kolejnym ich meczu dostrzegasz pewne założenia, które realizowano skutecznie wcześniej. To procentuje, bo są one coraz bardziej dopracowywane.

Ważne: prasa szkocka mówi o teście umiejętności, nie charakteru. Ciekawe, prawda? Takie rozróżnienie występuje dlatego, że nikt nie odmawia reprezentacji Strachana siły mentalnej. W każdym meczu przez ostatnie półtora roku pokazywali grę z zębem, zadziornością, walkę do końca. Nawet gdy ostatecznie przegrywali, to były to porażki, po których mogli zejść z boiska z podniesioną głową.

Reklama

POSTAW NA POLSKĘ (2.10), REMIS (3.15) LUB SZKOCJĘ (3.25) W BET-AT-HOME >>

Inna ciekawostka. Nikt nie przywiązuje w Szkocji wielkiej wagi do marcowego zwycięstwa nad Polakami. Każdy, od piłkarzy przez ekspertów, podkreśla, że wtedy nie grało u nas kilku ważnych zawodników, z Lewandowskim na czele. Poza tym eliminacje rządzą się swoimi prawami, a my jesteśmy na innym etapie budowy zespołu.

Mimo to wszystko wskazuje na to, że zamierzają oddać nam pole. Pozwolą grać piłką i poczekają na kontry. Bynajmniej nie dlatego, że nasza wygrana z Niemcami zrobiła spore wrażenie i chcą być nieco ostrożniejsi. Bardzo interesująco w kontekście naszego triumfu wypowiada się Strachan:

– W pierwszej kolejności chciałbym pogratulować Adamowi Nawałce zwycięstwa nad Niemcami. To wspaniały rezultat dla całej polskiej piłki. Nie zmienia on jednak mojej wiary w sukces. Zagraliśmy znakomity mecz z Gruzją, momentami grając najlepszą piłkę za mojej kadencji. W drużynie panuje optymizm, choć gramy w najtrudniejszej grupie ze wszystkich.

Tak jest, szatnia kipi pozytywną atmosferą. Wszyscy podkreślają jak wiele dał im Strachan, przekonują, że „team spirit” w ekipie jest wzorowy. Poza tym motywująco działa rywalizacja, bo nawet na ławce siadają gracze z Premier League. Brown, kapitan, twierdzi, że to najmocniejsza Szkocja, jakiej był częścią, a wszyscy mu przyklaskują. James Morrison twierdzi, że w każdym kolejnym meczu Szkoci grają lepiej. Eksperci wskazują, że duet obrońców Hutton – Robertson jest w gazie, a stylem bardziej przypomina brazylijskich defensorów, co chwila zapędzających się do przodu, niż szkockich. Tu i tam niektórzy liczą też, że Polacy będą fizycznie zajechani po batalii z Niemcami.

Czego się natomiast obawiają? Interesujące, że mało mówi się o Lewandowskim, Szczęsnym, w ogóle naszej drużynie. Skupiają się na sobie, także problemów szukają więc i po swojej stronie. Największym jest absencja Granta Hanleya, kapitana Blackburn, a który był podporą bandy Strachana przez ostatnie półtora roku. Za niego wejdzie o klasę słabszy piłkarz, niezgrany tak dobrze z resztą linii obrony. Prawdopodobnie będzie to Greer, który grał w towarzystim meczu z Polską.

Reklama

Wciąż pod znakiem zapytania stoi występ Ikechi Anyi, także ważnego dla Strachana gracza. Szybki, błyskotliwy, praktycznie zawsze spisujący się lepiej na wyjazdach, bo tam Szkoci ustawiają się głębiej i liczą na kontry. To on pokonał Neuera w Niemczech. W przeciwieństwie do Hanleya, Anya przyjechał do Polski, ale nie brał udziału w treningach.

Szkoci szanują nas, ale się nie boją. Wiedzą, że mają dość arsenału po swojej stronie, by przywieźć korzystny wynik. Kiedy jak nie teraz? Od szesnastu lat nie mieli lepszej grupy piłkarzy, a od miesięcy grają porządny futbol. Strachan pięknie spuentował dzisiejszy pojedynek: – To będzie mecz odwagi. Polacy z Niemcami mieli energię i wiarę. My też mamy jej pod dostatkiem.

Najnowsze

1 liga

Jeśli oglądaliście mecz tylko w ostatnich minutach, to nic nie straciliście

Piotr Rzepecki
0
Jeśli oglądaliście mecz tylko w ostatnich minutach, to nic nie straciliście

Komentarze

0 komentarzy

Loading...