Dzisiaj rzuciła nam się w oczy informacja, że wobec sukcesów żużlowego klubu Orzeł w Łodzi potrzebny jest kolejny stadion. Całość generalnie średnio nas interesuje – niech żużlowcy wybudują sobie nawet 50-tysięcznika, jeśli są w stanie naciągnąć miasto na takie frykasy. Wyrzucanie kasy w błoto, ale nic nam do tego, Łódź nie jest pierwsza i nie będzie ostatnia pod względem idiotycznego trwonienia publicznych pieniędzy.
Ruszyło nas jednak, by zerknąć jak pod względem frekwencji radzą sobie łódzkie kluby piłkarskie, które – jak wiadomo – od lat prowadzą intensywną kampanię na rzecz budowy dwóch stadionów – najlepiej olbrzymów kasujących Narodowy. Uwaga, uwaga, w jakim stopniu zapełniają swoje ciasne klitki fani obu zespołów?
Ostatni weekend. Widzew, z bojkotem bojkotu (kibice zarządzili, że mimo zachowania Cacka mają zamiar dalej zapełniać trybuny) – 1400 osób w I lidze, z widokami na rychły spadek o poziom niżej. ŁKS, w czubie III ligi, ale raczej bez widoków na wywalczenie w tym sezonie promocji do równie kartoflanej II ligi, podczas meczu z wiceliderem – 1700 osób.
Pi razy oko – 700 tysięcy mieszkańców. Liczne fancluby. Kilka mniejszych miast wokół. 1400 i 1700 osób, a oba kluby mogą jeszcze sporo stracić przez wyniki sportowe.
Hm, w takim razie Miasto Łódź z pewnością zweryfikowało swoje plany? Przypomnijmy, na oba stadiony przeznaczono grubo ponad sto baniek, na Widzewie budują normalny obiekt, na ŁKS-ie jakąś wypasioną trybunę. Jesteśmy jeszcze w stanie zrozumieć ŁKS – 1700 na III lidze, zanim skończą tę trybunę na 5 czy 6 tysięcy może zagrają szczebel wyżej, a i efekt nowego stadionu pozwoli im zapełniać ten niewykończony obiekt. Będą zapełniali regularnie tę trybunę? Dobuduje im się resztę.
Ale Widzew? Widzew Sylwestra Cacka? 151 milionów zainwestowane w obiekt, który wkrótce będzie służył:
– klubowi bez kibiców (z bojkotującymi kibicami) – jeśli Cacek nie odejdzie
– klubowi bez złamanego grosza – jeśli Cacek odejdzie
Nie ukrywamy – w Łodzi był czas, gdy mogliśmy przyklasnąć budowie stadionów. ŁKS-owi po powrocie do Ekstraklasy nie zaszkodziłby obiekt pokroju Cracovii, Widzewowi, w czasach cackowego budowania paki na Ligę Mistrzów – taki, jak ma Wisła. Ale teraz puszczanie z dymem tej kasy ma mniej więcej tyle sensu, co utrzymywanie Straży Miejskiej.
Ale właśnie. Straż Miejska ma się nieźle, więc łodzianie wkrótce będą mogli do woli przebierać w stadionach. A jak im się nie spodoba poziom piłkarski obu zespołów – zawsze zostaje żużlowy Orzeł, nie?
Fot .FotoPyK