Kiedy w pierwszej kolejce obecnego sezonu – w meczu z Pogonią Szczecin – Richard Zajac popełniał rażące błędy, Leszek Ojrzyński zapewniał, że Słowak wykorzystał już limit pomyłek na ten sezon. Co tu dużo mówić, nie docenił swojego podopiecznego. Nie ma już w naszej lidze Ladislava Rybansky’ego ani Michała Gliwy, ale doświadczony bramkarz Podbeskidzia swoimi popisami przypomina nam o czasach, gdy ta dwójka szalała na polskich boiskach.
Zajac jest w tym sezonie niezwykle regularny – co wskoczy to bramki, puści babola. Ustalamy jednak jedno – Słowak jest w tym fachu najlepszy, ale konkurencja nie śpi. By zobaczyć spektakularnego klopsa nie trzeba wcale jechać aż do Bielska-Białej, w innych meczach też ich nie brakuje. Puste przeloty, nieudane piąstkowania, „neuerowanie”, dziurawe ręce lub efektowne asysty. Do wyboru, do koloru.
A to nasza ulubiona dziesiątka.
10. MICHAL PESKOVIĆ, Podbeskidzie Bielsko-Biała – Górnik Zabrze (0-3)
Wyróżnienie za całokształt, bo w tym meczu Pesković maczał palce przy wszystkich trzech bramkach dla Górnika. Szczególnie pierwsza sytuacja była dziecinnym błędem Słowaka. Piłka po anemicznym strzale Kosznika leci mu prosto do koszyka, ten źle oblicza jej lot, a później się zaczyna: zapasy z Zacharą, który na wślizgu próbował wbić futbolówkę do bramki i zbieranie się do bezpańskiej piłki ze sprawnością dziecka, które całe życie było zwolnione z zajęć wychowania fizycznego. Po tym meczu do bramki wrócił Richard Zajac.
9. DUSAN KUCIAK, Cracovia – Legia Warszawa (1-3)
Bramkarz Legii w tym sezonie w lidze nie wygląda aż tak pewnie, jak jeszcze rok temu. Wspominaliśmy wam o tym chociażby przy okazji podsumowania not. Fatalnie bronił w meczu z Podbeskidziem, w którym mógł lepiej się zachować przy obu golach, ale bardziej spektakularny kiks zaliczył w spotkaniu z Cracovią. Przy stanie 1-1 opuścił swoje pole karne, wydawało się, że ma bardzo dużo czasu, by wybić piłkę poza koronę stadionu, ale futbolówka przyśpieszyła po kontakcie z murawą i bramkarz Legii w nią nie trafił. Na jego szczęście Zjawiński przestrzelił. Gwoli ścisłości – Kuciak narzekał od początku meczu na problemy z kolanem. Niby może być to jakieś usprawiedliwienie, ale w takiej sytuacji darowalibyśmy sobie wycieczki poza pole karne.
8. MARIUSZ PAWEŁEK, Śląsk Wrocław – Górnik Łęczna (2-1)
Co tu dużo mówić, Mariusz Pawełek kłania się nisko.
7. SILVIO RODIĆ, Górnik Zabrze – Górnik Łęczna (2-0)
Po tym spotkaniu Rodić stracił miejsce między słupkami beniaminka, a do składu wskoczył Prusak (który – na marginesie – tez już zdążył swoje odwalić). Sytuacja była prosta – strzał Madeja był niezbyt silny, leciał w środek bramki, a Rodić podjął próbę wybicia piłki jedną pięścią. Zła decyzja, prosty błąd techniczny. Tylko błagamy, nie przekonujcie nas, że piłka dostała dziwnej rotacji, że Brazuca itd.
6. WOJCIECH PAWŁOWSKI, Pogoń Szczecin – Śląsk Wrocław (4-1)
Nigdy zbytnio nie rozumieliśmy poczynań Wojciecha Pawłowskiego, tak samo było w tej sytuacji. Wyleciał z bramki na pewniaka, ale za polem karnym stracił koncept i ratował się zagraniem ręką. Miał być jak Neuer, a skończyło się na czerwonej kartce i utracie miejsca w bramce na rzecz Pawełka.
5. MATEUSZ BĄK, Górnik Zabrze – Lechia Gdańsk (2-2)
Długo czekał Mateusz Bąk na swoją szansę, kibice Lechii głośno krzyczeli, że na takową zasługuje, a gdy ją wreszcie dostał i Dariusz Trela usiadł na ławce, zawalił po całości. Dwie bramki, dwie wpadki. Najpierw klops po strzale Mariusza Magiery, później bardzo złe zachowanie po wrzutce z różnego. Czyżby szykował się powrót na ławkę?
4. WOJCIECH MAŁECKI, Korona Kielce – Jagiellonia Białystok (0-3)
W meczu siódmej kolejki Małecki dośc niespodziewanie wskoczył do bramki kosztem solidnego Litwina Cerniauskasa i Ryszard Tarasiewicz może żałować tej decyzji. Kolejne nieroztropne zachowanie poza polem karnym. Małecki nie trafił do czysto w piłkę, a ta wylądowała pod nogami Piątkowskiego, który nie miał problemów, by umieścić ją w bramce.
3. RADOSŁAW JANUKIEWICZ, Korona Kielce – Pogoń Szczecin (2-2)
To nie miało prawa wpaść. Piłka leciała jakieś 15 minut, zmierzała wprost w ręce Janukiewicza – jakby nie patrzeć: solidnego bramkarza – a ten wrzucił ją sobie za kołnierz. Komentatorzy oczywiście starali się tłumaczyć ten błąd Brazuką, ale bądźmy poważni – brak koncentracji i tyle. Choć nie powinno, zdarza się.
2. RICHARD ZAJAC, Lechia Gdańsk – Podbeskidzie Bielsko-Biała (1-0)
I dochodzimy do naszego bohatera. Ten przypadek da się jeszcze wytłumaczyć – Słowak zaryzykował, chciał brawurowo przerzucić piłkę nad Makuszewskim, ale się przeliczył. Tak padła jedyna bramka w meczu, trzy punkty zostały w Gdańsku, a Zajac wylądował na ławce.
1. RICHARD ZAJAC, Jagiellonia Białystok – Podbeskidzie Bielsko-Biała (4-2)
Jednak tej sytuacji, ni chuja, nie rozumiemy. Co on chciał niby zrobić? Nie zauważył nadbiegającego Dżalamidze? Kuriozalna sytuacja. Zajac chyba za długo trenował z Rybanskym. Chyba już czas, by zrobić miejsce dla młodszych.
Fot. FotoPyK