Reklama

Pierwsza poważna robota, pierwsza wtopa. Arka blisko dna

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

13 września 2014, 20:32 • 3 min czytania 0 komentarzy

Gdybyście położyli przed nami zestawienie kadr klubów I ligi i poprosili o ułożenie drużyn w kolejności pod względem potencjału piłkarskiego – od najmocniejszej do najgorszej – dla Arki Gdynia z pewnością znalazłoby się miejsce w czubie. Nie jest to może Zagłębie Lubin, które ligę powinno wygrać w cuglach, ale jednak – bardzo solidna kadra, w której znajdziemy zarówno piłkarzy doświadczonych z przyzwoitą przeszłością, jak i młodych, przed którymi jest jako taka przyszłość. Tyle teorii, a teraz rzeczywistość – drużyna, która powinna coś znaczyć na pierwszoligowych boiskach, z tygodnia na tydzień – wybaczcie szczerość – coraz bardziej się ośmiesza.

Pierwsza poważna robota, pierwsza wtopa. Arka blisko dna

Choć głośne deklaracje nie padły i nikt nie wygłupiał się z hasłem: Ekstraklasa albo śmierć, Dariusz Dźwigała miał spowodować, że Arka włączy się do walki o awans. Jak na ten moment, gdynianom bliżej jednak do zajęcia pozycji w walce o inne cele. O utrzymanie. Wiemy, że brzmi to niedorzecznie i że za wcześnie na ferowanie takich wyroków, ale obserwując grę tej drużyny, naprawdę rzadko towarzyszy nam wrażenie, że ten projekt lada moment może odpalić. Może i da się zaobserwować w tym wszystkim jakiś pomysł Dźwigały, ale zdarza się to incydentalnie.

Flota-Arka – zanosiło się na wesoły mecz. Zespół z Gdyni pozwolił wbić sobie cztery gole Termalice i Miedzi, ba!, potrafił nawet przegrać u siebie z Widzewem, więc czuliśmy, że dziś w Świnoujściu również może być rozrywkowo. Nie pomyliliśmy się zbytnio. Takiego festiwalu nieporadności nie widzieliśmy dawno. Najpierw – solidarnie – prezentowały ją obie ekipy, na szczęście w drugiej połowie gospodarze doszli do wniosku, że najwyższa pora przestać się wygłupiać.

Na rezultaty tej roztropnej decyzji nie trzeba było długo czekać. Kilka chwil po przerwie bramkę zdobył – najlepszy na boisku – Rafał Grzelak, a w końcówce gości dobił kolejny były piłkarz Arki, czyli Charles Nwaogu. Charlie… Pocieszny z niego chłopak. Błąka się po świecie w poszukiwaniu właściwego dla siebie miejsca, a granie w piłkę wychodzi mu tylko i wyłącznie w Świnoujściu. To już jego trzeci raz we Flocie i znów zapowiada się niezły sezon. Co będzie dalej, mniej więcej wiadomo. Transfer, niewypał, powrót do domu.  Teoretycznie ma dopiero 24 lata, ale my mamy wrażenie, że jest z nami co najmniej od dekady.

Arka po tym meczu wylądowała na 17. miejscu w tabeli. I na tym zakończmy, nie ma co się znęcać.

Reklama

Pozostajemy jednak w pomorskich klimatach, bo w tej chwili właśnie tam największa bryndza. Niedługo derby tego regionu będzie można nazywać „derbami dna tabeli”. Bytów, Gdynia, Chojnice – trzy ostatnie miejsca w tabeli. Chojniczanka ma jeszcze co prawda szansę jutro poprawić swój bilans, ale Bytovia już nie. Dziś srogo oberwała od GieKSy. Zespół z Kaszub uważaliśmy za najmocniejszego z beniaminków – projekt zapowiadał się ambitnie, transfery były wypasione, a nad całością czuwa nie byle kto, bo Paweł Janas, jednak drużyna ewidentnie wpadła w dołek. Trzy ostatnie mecze to już w ogóle dramat – jedenaście straconych bramek, cztery strzelone, zero punktów. Wiemy, że „Janosik” nie lubi się zbytnio wpierdalać, ale chyba najwyższy czas zaprosić kilku chłopaków w krótkich spodenkach na rozmowę. Najechało tych Kikutów i Kuklisów, a efektów nie widać.

Trochę lepsze humory mają natomiast dziś w Legnicy. Co prawda nasi olsztyńscy korespondenci donosili, że obrona Miedzi stanęła do rywalizacji z Cracovią o miano najgorszej tego typu formacji w Europie Środkowo-Wschodniej, ale piłkarze Stomilu jakoś nie bardzo kwapili się, by z tej okoliczności skorzystać. Skoro tak, to trzy punkty wzięli podopieczni Stawowego. „Jabłuszko” pierwszy raz przegrał jako trener Stomilu. Tak, wiemy, że i tak jest sporo na plusie, ale dziś Miedź była do puknięcia.

Poza tym wczoraj Zagłębie Lubin wygrało z Chrobrym Głogów, a dziś Wisła Płock ugrała trzy punkty w meczu z Sandencją. Tabela pierwszej ligi zaczyna więc powoli nabierać sensownych kształtów. Nieśmiało więc zapowiemy jutrzejszy szlagier – rewelacyjna Termalica gra z Widzewem. Do rosołu, jak znalazł.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
7
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...