Podziwiamy z jakim zaangażowaniem nowy prezes Piasta walczy o to, by granica zdrowego rozsądku w zatrudnianiu nowych zawodników nie została w jego klubie przekroczona. Pan Sarkowicz – człowiek, który niegdyś zajmował się szkoleniem młodzieży – od kilku tygodni regularnie opowiada w mediach o planach transferowych klubu. Motyw przewodni za każdym razem brzmi „byle nie przeholować z obcokrajowcami”. Ciągle mówi, że zdaje sobie sprawę, że jest ich już w Gliwicach wielu, że więcej nie powinno, po czym… Zaraz przyjeżdżają nowi.
Prześledźmy sobie to na trzech wybranych przykładach. Nadmieniając, że już w poprzednim sezonie w składzie Piasta byli: Horvath, Polak, Badia, Izvolt, Jurado, Martinez i Docekal.
Adam Sarkowicz, 20 czerwca 2014, piast-gliwice.eu:
– Chcemy zachować balans między obcokrajowcami i Polakami. Jestem za stabilizacją, stąd uzupełnimy kadrę o trzech Polaków i dwóch zagranicznych – rozsądnie deklaruje prezes.
I prawie dotrzymuje słowa. W lipcu do Gliwic trafiają czterej Polacy (Piotr Brożek, Tomasz Mokwa, Paweł Moskwik, Dawid Janczyk) i trzej obcokrajowcy (Alberto Cifuentes, Amine Hadj Said, Armando Nieves). Problem objawia się jednak nie tyle w liczbie, co w jakości: 5 z 7 transferów okazuje się kompletnie do bani. Trzej Polacy nie zagrali do dzisiaj ani jednego meczu. Nieves również.
Miesiąc później…
Adam Sarkowicz, 28 lipca, dziennik Sport:
– (O obcokrajowcach) To jest ta granica, której nie możemy przekroczyć i nie przekroczymy. To jest moja filozofia, aby wzmocnić drużynę młodymi zawodnikami z Polski i ewentualnie później transferować. Chcę też wprowadzać wychowanków, lecz na to potrzeba kilku lat.
Wreszcie pojawia się sakramentalne zdanie o młodych Polakach i najlepiej wychowankach – ulubiona formułka wszystkich prezesów dyrektorów w Polsce. Tego samego dnia w meczu ligowym Piasta gra sześciu obcokrajowców, siódmy i ósmy wchodzą na boisko z ławki.
Mija kolejny i co się nagle dzieje?
NIEPRZEKRACZALNA GRANICA, jaką publicznie wyznaczył Sarkowicz, zostaje jednak przekroczona. Kontrakty podpisują Konstantin Vassiliev, Sasa Zivec oraz Hebert. Trzej kolejni obcokrajowcy. Skoro poprzedni nie wypalili, to trzeba jakoś się ratować. Jak? Proste, ściągając następnych zawodników. I to, jak mówi się na Śląsku, oferując całej trójce całkiem godne pensje – z górnej połówki listy płac.
Piast ma już w kadrze 12 zagranicznych graczy, tylko latem ściągnął sześciu.
Janczyk, Mokwa, Moskwik, Nieves – ciągle 0 minut na boiskach Ekstraklasy.
Ale spokojnie, wszystko jest pod kontrolą…
Adam Sarkowicz, 4 września, dziennik Sport:
– Obecnie mamy dużą liczbę obcokrajowców w zespole. Ale np. na wypożyczenie odszedł Tomas Docekal. Wciąż mamy nadzieję, że jeszcze kilku graczy również uda nam się czasowo oddać. Mam nadzieję, że w przyszłości będziemy kontraktować więcej zawodników z Polski.
Tak, odejście Docekala to z pewnością istotna ulga, przywracająca równowagę w szatni i na boisku. Nam się zdaje, że on po pierwsze – i tak nie grał, a po drugie – był akurat jednym z nielicznych, którzy umieli się dogadać w języku zbliżonym do polskiego. Ale najważniejsze, że jest nadzieja: “że w przyszłości będziemy kontraktować więcej zawodników z Polski”. Zapowiedź oddania na wypożyczenie niewypałów też brzmi dobrze. Za pieniądze gliwickich podatników, jak wiadomo, można tak bawić się do woli.
Jedni nie wypalą, przyjdą drudzy. Tamci się nie sprawdzą, spróbujemy jeszcze innych…
Aż chciałoby się wierzyć, że ktokolwiek w tych Gliwicach trzyma rękę na pulsie i kiedy znowu padnie prośba o wsparcie klubu jeszcze paroma milionami z miejskiej kasy, te zabawy zostaną rozliczone.