Eliminacje do europejskich pucharów w toku, nasze drużyny dzielnie bronią się przed eurowpierdolami, powoli startują też najmocniejsze ligi na świecie, a nasza rodzima Ekstraklasa wkracza już w szóstą kolejkę gier. Pierwsze rankingi mamy już za sobą. Coraz bardziej klarują się też klasyfikacje wszelkich not, statystyk i jeszcze innych liczb, a wkrótce – wiele na to wskazuje – mogą polecieć kolejne głowy. I to najpewniej – ku uciesze Michała Probierza – te zagraniczne. Dziś czeka nas np. wielkie portugalskie starcie w Bydgoszczy, gdzie najgorszy z trójki Paixao przywita się z niezdefiniowanym jak dotąd Machado, a na koniec Pogoń bez narzekającego na uraz Robaka podejmie rozpędzoną (?) Wisłę. Oto nasze pytania przed dzisiejszymi meczami.
1. Czy Jorge Paixao faktycznie dostał ultimatum?
Pamiętacie, jak wyglądał start Zawiszy przed rokiem?
– 0:1 z Jagiellonią
– 1:2 z Widzewem
– 1:1 z Pogonią
– 1:1 z Piastem
– 2:2 z Podbeskidziem.
Pierwsze zwycięstwo? Po siedmiu kolejkach, nad Cracovią. Jak dla porównania wygląda bilans Paixao?
– 2:0 z Koroną
– 1:3 z Jagiellonią
– 1:2 ze Śląskiem
– 1:2 z Podbeskidziem
– 2:5 z Łęczną.
Pętla na szyi Portugalczyka zacieśnia się jednak coraz bardziej, co widać po wypowiedziach Radosława Osucha. Właściciel Zawiszy – wiele na to wskazuje – nie darzy swojego nowego trenera takim szacunkiem i cierpliwością, jak poprzedniego, skoro już teraz – jak pisze „Wyborcza” – postawił mu ultimatum: cztery punkty z Lechią i Piastem albo wylot. Kto wie – może odpowiedź poznamy już dziś wieczorem?
2. Czy Wisła ma aktualnie najlepsze boki obrony w Polsce?
Kandydatów w takim konkursie byłoby sporo – choćby Lech, Legia czy Łęczna – ale w tym konkretnym momencie to Wisła doczekała się najlepszych boków obrony w Ekstraklasie, a postęp, jaki w ostatnim czasie zrobili Burliga i Sadlok, zaskakuje chyba nawet ich samych. Jednego ze sportu niemal wykluczyło kilkaset urazów, drugi – przekraczając progi bukmachera – prawie wykluczył się sam. W tych przypadkach sprawdziło się jednak najbardziej banalne stwierdzenie w historii sportu: co cię nie zabije, to cię wzmocni. Burliga i Sadlok wrócili silniejsi i to w takim gazie, że za moment któryś z lokalnych dziennikarzy zacznie ich – co oczywiście uważamy za nonsens – pytać o reprezentację.
A jak obaj panowie prezentują się w naszych statystykach?
– Burliga – 5, 4, 6, 6, 7 – 1 asysta – 3 stworzone sytuacje
– Sadlok – 5, 4, 6, 5, 7 – 2 gole, 1 asysta – 2 stworzone sytuacje.
W defensywie pełna solidność, w ataku więcej niż przyzwoicie. Pogratulować.
3. Czy ujrzymy jakąś nową twarz z Lechii?
Lechia to dla nas największa zagadka sezonu. Na papierze – skład niewiele gorszy od Legii czy Lecha, a całą resztę stawki przewyższający o dwa poziomy. Na praktykę zupełnie się to jednak nie przekłada. Trela niepewny jak Cabaj, Łukasik niewytrzymujący tempa, przeciętny Valente, rozstrojony Pawłowski i cała masa piłkarzy, których jeszcze nie da się ocenić. Jedyny piłkarz, o którym bez większego ryzyka można powiedzieć, że się w Gdańsku naprawdę sprawdzi, to Ariel Borysiuk. A reszta? Kogo jeszcze nie kojarzymy?
– Henrique Miranda – lewy obrońca – 1993 – Sao Paulo
– Mavroudis Bougaidis – stoper – 1993 – Aris Saloniki
– Adłan Kacajew – skrzydłowy – 1988 – Terek Grozny
– Filip Malbasić – skrzydłowy – 1992 – Partizan Belgrad
– Antonio Colak – napastnik – 1993 – Nurnberg
– Danijel Aleksić – napastnik – 1991 – Arles – Avignon.
Jedynie Aleksić z tej grupki posmakował już Ekstraklasy, ale rzecz w czymś innym. Jak zareagowalibyście na wieść, że wasza drużyna zostanie wzmocniona zawodnikami z takich klubów? Przyznacie – niecodzienna sprawa. W jaki sposób jednak to wszystko skleić? Jak poukładać? Dlatego upieramy się – Lechia bardziej niż wybornego taktyka potrzebuje teraz kogoś, kto zbuduje szatnię. Czy taki jest Quim Machado? Time will tell.
Fot. FotoPyK