Reklama

Młodzi, gniewni,… beznadziejni. Podniecajmy się dalej naszymi talentami

redakcja

Autor:redakcja

20 sierpnia 2014, 15:46 • 2 min czytania 0 komentarzy

Mariusz Stępiński idzie na wypożyczenie do Wisły Kraków. Nie jest to news, którym zawracalibyśmy sobie głowę, gdyby nie jedna sprawa: to kolejny młody emigrant, który wraca do Polski z podkulonym ogonem. Kolejny, któremu wmówiliśmy wielkość, podniecaliśmy się jaki to z niego talent, a na Zachodzie kopnięto go w dupę i powiedziano: sorry, ale jesteś słaby. To pokazuje nie tylko, jak zubożałą mamy ligę (bo to widzi chyba każdy), ale też jak bardzo w pewnej chwili zaczęliśmy chuchać i dmuchać na młodych, czyli piłkarzy, którzy w ekstraklasie parę razy ładnie podali, strzelili pięć goli albo jak Stępiński dostali nawet zaproszenie do Ligi+ Extra. No i teraz mamy efekty. 

Młodzi, gniewni,… beznadziejni. Podniecajmy się dalej naszymi talentami

Stępiński to oczywiście nie jest zły piłkarz. Pamiętajmy, że gole w ekstraklasie strzelał jeszcze jako 17-latek. No, ale właśnie – ile tych bramek strzelił zanim wyjechał? 45 jak niegdyś Andrzej Juskowiak? No nie. Ile meczów zagrał? Bo przecież wiadomo, że nie sto jak Piotr Świerczewski zanim ruszył do Francji.

– Mariusz Stępiński: 33 mecze, 5 goli
– Arkadiusz Milik: 38 meczów, 11 goli
– Bartłomiej Pawłowski: 24 mecze, 4 gole

Dzisiaj dwóch jest już w Polsce, trzeci wróci pewnie za chwilę, bo po wylocie z kraju zalicza już trzeci klub i właśnie siada w Ajaxie na ławie. A przecież wszyscy z ekstraklasy wyjeżdżali w glorii chwały. Tak, mocno przylepiliśmy im łatki, że teraz trudno je odlepić. Przyzwyczailiśmy się, że chwalimy Linetty’ego, bo dał kilka asyst. Mówimy: ależ świetną mamy kadrę U-21, choć gdyby lekko ją rozebrać, to okaże się kompletnie naga. Furman ławka, Wolski ławka, Zieliński ławka, niby gola na inaugurację 2. Bundesligi strzelił Przybyłko, ale umówmy się – czym tu się podniecać? Słabo to wygląda, jeśli największe postępy z tej rzekomo utalentowanej kadry robi Janicki, czyli piłkarz z ekstraklasy.

Stępiński oczywiście zaraz będzie mówił, że nic za granicą nie stracił. Tak jak Pawłowski, który po powrocie twierdził: nauczyłem się taktyki, jestem teraz większym profesjonalistą. Bla, bla, bla… Wszyscy mówią, że nic nie tracą, a przecież nie trzeba nawet specjalnie wytężać głowy, żeby wpaść na to, że tracą najważniejsze.

Reklama

Granie…

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...