Grzegorz Krychowiak podpisze dziś kontrakt z Sevillą i – co tu dużo mówić – ciężko będzie o większą bombę transferową z udziałem Polaka w tym okienku. Prezydent Reims Jean-Pierre Caillot na prawo i lewo rozpowiadał, że pomocnika z Gryfic nie sprzeda za mniej niż 7 milionów euro, ale – umówmy się – biorąc pod uwagę, że zawodnikowi Reims zostało do końca kontraktu 12 miesięcy, nikt przy zdrowych zmysłach takich pieniędzy by na stół nie wyłożył. Krychowiak kosztował, więc znacznie mniej – „Marca” podaje kwotę 5,5 miliona, inne media o milion niższą, ale z rozbudowanym system bonusów i przeprowadza się do stolicy Andaluzji.
Sevilla FC, brzmi nieźle prawda? Polak w drużynie, która w świetnym stylu wygrała Ligę Europy. Z tej okazji, by przybliżyć nieco jego sytuację, pozwoliliśmy sobie odpowiedź na pięć pytań.
1.Jak oceniać ten transfer?
Zaczynamy od rzeczy najbardziej oczywistej, można nawet powiedzieć, że to pytanie retoryczne. Krychowiak zamienia średniaka ligi francuskiej na piątą drużynę Primera Division w poprzednim sezonie i triumfatora europejskich rozgrywek. Zamiast batalii o utrzymanie czeka o walka o zdecydowanie wyższe cele w lidze (awans do Ligii Mistrzów), gra w europejskich pucharach i mecz o trofeum już na początku sezonu – o Superpuchar Europy z Realem Madryt. Polak będzie dzielił szatnię z Gameiro, Baccą i Fazio zamiast – nic im nie ujmując tym piłkarzom – Oniangue, Fortesem i Weberem. Można by tak wyliczać w nieskończoność, wziąć pod uwagę historię obu klubów, trenerów, kibiców, ale zmierzając do posumowania: Polak przeprowadza się – jakby nie patrzeć – z piłkarskiej prowincji blisko centrum światowego futbolu. Do samego serca najważniejszych wydarzeń trochę Sevilli brakuje, ale czuć już w tym mieście zapach najważniejszych wydarzeń.
Tak więc, ogromny awans sportowy, a co za tym idzie – również i finansowy (Polak ma zarabiać 900 tysięcy euro rocznie, w Reims mógł liczyć na niecałe pół miliona) stał się faktem.
2. Do jakiej drużyny trafia?
Słyszysz „Sevilla” od razu myślisz „Liga Europy”. Dla większości to absolutnie pierwsze skojarzenie, bo w zeszłych sezonie „Palanganas” zrobili absolutnie piorunujące wrażenie w Europie. Jednak idąc dalej w skojarzenia – słyszysz „Sevilla”, myślisz „Ivan Rakitić”, lider drużyny i mózg zespołu. Chorwat niestety (dla Krychowiaka) Andaluzję zamienił na Katalonię i będzie grał w Barcelonie. Jeśli doliczymy do tego odejście innego kluczowego zawodnika – trzymając się jednej metafory – płuc zespołu, czyli Stephane M’bii, ciężko nie dojść do wniosku, że ta drużyna będzie wyglądać zupełnie nieco – może nawet: zdecydowanie – inaczej.
Pomocnik reprezentacji Polski trafia do drużyny, która jest w fazie przebudowy. Prawdopodobne są kolejne transfery z klubu, Estadio Ramon Sanchez Pizjuan może opuścić m.in. Carlos Bacca. Jeśli chodzi o ruch w drugą stroną to Sevilla zakontraktowała już, łącznie z Krychowiakiem, pięciu nowych piłkarzy: wcześniej kupiła skrzydłowego Almerii Aleixa Vidala i bramkarza Las Palmas Mariano Barbosę, a także wypożyczyła Denisa Suareza z Barcelony i Iago Aspasa z Liverpoolu. A to jeszcze nie koniec wzmocnień. Można się spodziewać, że w Sevilli pojawi się jeszcze jakieś „duże nazwisko”, a także zawodnik środka pola. La Gazzetta dello Sport pisze o ofercie za Blerima Dzemailiego z Napoli, któremu – podobnie jak Krychowiakowi – zostało 12 miesiecy kontraktu i można go wyjąć z Neapolu za stosunkowo niską kwotę, od dłuższego czasu z Sevillą łączy się również Chilijczyka Carlosa Carmonę. Dzemaili to rzecz jasna nieco inny typ piłkarza niż Krychowiak (usposobiony bardziej ofensywnie), ale Carmona to już dokładnie ta sama funkcja w drużynie.
Skoro jesteśmy już przy – na razie potencjalnych – rywalach polskiego pomocnika o miejsce w składzie, to należy zapytać…
3. Czy Krychowiak będzie grał?
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że jest to wzmocnienie na pierwszy skład. Z byłym już pomocnikiem Reims wiążą się w Sevilli spore nadzieję, a mianowicie ma on zastąpić M’bię. Unai Emery preferuje grę systemem 4-2-3-1, Polak będzie więc pełnił funkcję jednego z dwóch defensywnych pomocników.
Rywali o miejsce w składzie ma na razie – napiszemy wprost – nieszczególnych. Najlepszy z nich to z pewnością 26-letni Hiszpan Vicente Iborra, a dalej niedoświadczony Urugwajczyk ze średnimi warunkami fizycznymi Sebastian Cristoforo i nominalny obrońca Daniel Carrico. Jest jeszcze oczywiście Piotr Trochowski, ale ciężko powiedzieć, że we wspomnianym powyżej ustawieniu będzie on rywalem dla Krychowiaka. W dodatku ilość spotkań, jaka czeka Sevillę jest tak duża, że raczej Polak nie będzie musiał się martwić o szansę.
4. Czy Polak będzie trudno odnaleźć się w szatni?
To oczywiście szczegół, umiejętności piłkarskie z reguły bronią się same, ale komunikacja w drużynie również jest ważna. Póki Polak nie nauczy się hiszpańskiego, a czteroletni kontrakt wskazuje na to, że jednak powinien, w szatni szczególni pomocni mogą być dwaj piłkarze. Jako, że oglądając wywiady z Krychowiakiem, momentami nie wiemy, czy lepiej włada on językiem francuskim czy polskim, to tak – na wszelki wypada – przedstawimy dwie wersje językowe. W naszym języku rad może udzielać mu Piotr Trochowski, a na francuski tłumaczyć wszystko Kevin Gameiro. Do wyboru.
5. Czy mamy jakieś obawy?
Skłamalibyśmy pisząc, że nie. Pomijamy już fakt, że Polak robiący karierę w lidze hiszpańskiej, to dla nas pojęcie dość odległe. O Krychowiaka można obawiać się z innych powodów. Po pierwsze: liga hiszpańska to trochę inne granie – większość drużyn preferuje raczej piłkę techniczną, a nie siłową, jak miało to miejsce we Francji. Biorąc pod uwagę umiejętności pomocnika, chociażby te znane nam z jego gry w kadrze, adaptacja może trochę potrwać. Po drugie: wszystko wskazuje na to, że w Sevilli Krychowiak będzie musiał więcej udzielać się w ofensywnie niż miało to miejsce w Reims.
Poza tym, tak jak napisaliśmy: bomba z udziałem Polaka, którą ciężko będzie komuś przebić.