Reklama

Niemieckie wzorce Teda działają: z 15 meczów przegrał JEDEN

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

20 lipca 2014, 20:35 • 2 min czytania 0 komentarzy

Dziwny to musiał być mecz dla Sebastiana Mili. Kiedy trener Pawłowski na dzień dobry odsuwał go od składu i zabierał opaskę kapitana, wręczając ją Marco Paixao – jeszcze można było to zrozumieć, bo był to chociaż boiskowy lider Śląska. Ale że ta opaska, gdy nie ma Marco, powędrowała na ramię Flavio? No, to musiało Milę zaboleć, bo przecież wydawało się, że Tediego w końcu do siebie przekonał.

Niemieckie wzorce Teda działają: z 15 meczów przegrał JEDEN

– Faktycznie, postawił mnie na równi z Ryszardem Tarasiewiczem czy Januszem Sybisem, co jest dla mnie onieśmielające. Szczerze mówiąc, był to moment, w którym zrozumiałem, że trener mnie nie skreśla, a wręcz przeciwnie. Bardzo liczył, że się odbuduję i znów będę decydowało sile Śląska – mówił ostatnio „PS” Mila.

Może więc opaski kapitańskiej nie ma, ale Pawłowski na niego liczy. Raz, że Mila w środku pola zbyt dużej konkurencji nie ma. Dwa, że chyba jest w niezłej formie. Dziś wyglądał naprawdę przyzwoicie, a przede wszystkim strzelił gola. Bardzo przypadkowego, bo Pich chciał strzelać, a fantastycznie podał – Mila z kolei szedł, by ewentualnie dobijać, ale dobijać nawet nie miał czego, tylko po koledze poprawił. Przede wszystkim jednak: był pozostawiony bez opieki, ze zgubionymi obrońcami.

Dziś obrońców Ruchu wywieść w pole naprawdę nie było trudno. Bardzo często mylił się Helik, zagubiony był Konczowski, nie pomagał Stawarczyk, ani Szyndrowski. Nie byli w stanie upilnować Mili przy golu, nie mogli nadążyć za Pichem, często krok przed nimi był Flavio Paixao (tylko, że pudłował), a nieodpowiedzialnie rozgrywał jeszcze Starzyński. Zresztą, była taka akcja, kiedy ruszył Flavio i fatalnie podał, piłkę fatalnie wybijał Szyndrowski i Stawarczyk bo się zderzyli, a Mila fatalnie przestrzelił.

Ekstraklaso, tęskniliśmy!

Reklama

Wspomnieliśmy o dziwnym rozstrzygnięciu z opaską kapitana, ale ciężko krytykować trenera Pawłowskiego. Ciężko, bo bronią go wyniki (choć mecz, gdyby w 1. minucie odgwizdano słuszny dla Ruchu rzut karny, mógł się inaczej ułożyć). Może wpadać na szalone pomysły, rozbierać się na konferencjach, ale ma ten niepodważalny argument: wyniki. Zresztą, skoro Śląsk ma – jego zdaniem – grać jak Niemcy, to pewnie też w imię powiedzenia, że na końcu zawsze wygrywają Niemcy. Na razie prawie zawsze wygrywa Ted. Bo odkąd przyszedł do Śląska, to z piętnastu spotkań przegrał jedno.

Fot.FotoPyk

Najnowsze

Koszykówka

Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark

Michał Kołkowski
3
Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark
Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
3
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Komentarze

0 komentarzy

Loading...