Reklama

Najgłośniejsza dotąd ucieczka Bartlewskiego. Przed policją, po pijaku, z happy endem na latarni

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

17 lipca 2014, 12:18 • 2 min czytania 0 komentarzy

Podbeskidzie Bielsko-Biała wczoraj hucznie zainaugurowało sezon. Naprawdę duża, jak na możliwości tego klubu prezentacja odbiła się szerokim echem wśród lokalnej społeczności. Czas w końcu przecież uciec z dolnych rejonów tabeli. Niestety, to hasło opacznie zrozumiał 20-letni Sebastian Bartlewski, który w środku nocy uciekał swoim Yarisem przed bielską policją, a jego szalony rajd zakończył się niemalże filmowo – na jednej z latarni. Jak wykazało badanie alkomatem, młody napastnik wydmuchał półtora promila.

Najgłośniejsza dotąd ucieczka Bartlewskiego. Przed policją, po pijaku, z happy endem na latarni

Półtora promila, czyli o półtora więcej niż wynosi jego dorobek strzelecki z ubiegłego sezonu Ekstraklasy. Wychodzi na to, że łatwiej wcelować w latarnię niż ligową bramkę…

Sięgnęliśmy za słuchawkę i przedzwoniliśmy do bielskiej policji, na okoliczność nocnych harców. Po ostatniej sprawie z prezesem Podlaskiego ZPN mamy już doświadczenie, jak załatwiać takie sprawy. Oto, co przekazała nam pani rzecznik.

– Tuż przed godziną 3 na numer alarmowy policji zadzwoniła osoba, która przekazała informację, że kierujący Toyotą Yaris młody mężczyzna jedzie niestandardowo ulicą Krakowską. Natychmiast skierowaliśmy tam patrol, ale kierujący nie zareagował na sygnały świetlne zobowiązujące go do zatrzymania się i zaczął uciekać. Policjanci ruszyli za nim w pościg, który zakończył się tym, że kierujący stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w przydrożną latarnię. Przeprowadzone badanie wykazało, że kierujący miał w organizmie 1,5 promila. Zostało oczywiście zatrzymane prawo jazdy, natomiast za jazdę w stanie nietrzeźwości grozi mu kara do dwóch lat pozbawienia wolności. Pasażerowi, rówieśnikowi kierującego, będącemu również pod wpływem alkoholu, na szczęście także nic się nie stało. Nasze stanowisko jest takie, że zawód wykonywany przez osobę z premedytacją łamiącą prawo nie ma żadnego znaczenia.

Drogi Sebastianie, naprawdę szkoda, że to twoja najgłośniejsza ucieczka. Myśleliśmy, że z czasem będziesz ścigany przez – dajmy na to – Głowackiego czy Rzeźniczaka, a nie przez bielską policję. Uciekać? Uciekać Yarisem? Za dużo alkoholu, za dużo GTA… Całe szczęście, że nikomu nic się nie stało i ucierpiały jedynie twoje auto oraz Bogu ducha winna latarnia. Masz fart, bo chwila skrajnej głupoty mogła cię kosztować traumę do końca życia…

Reklama

Fot.FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...