Reklama

Neuer najlepszym piłkarzem mundialu? Bądźmy poważni…

redakcja

Autor:redakcja

16 lipca 2014, 00:10 • 3 min czytania 0 komentarzy

Co jakiś czas natrafiam na opinię ekspertów. Najlepszym piłkarzem mistrzostw: Manuel Neuer! Wtedy dziwię się po raz pierwszy. Odtwarzam w głowie wszystkie kolejne mecze – i znowu się dziwię, po raz drugi. Bo Neuer, oczywiście genialny, zjawiskowy i jedyny w swoim rodzaju bramkarz, który definiuję grę na swojej pozycji na nowo, miał na mundialu bardzo mało pracy. Dlatego nie wiem, jakim cudem mielibyśmy go uznać za najlepszego piłkarza. Za mało bramkarza w bramkarzu.

Neuer najlepszym piłkarzem mundialu? Bądźmy poważni…

Wszyscy zafiksowali się na Neuera, ale głównie dlatego, że rzucał się w oczy. Natomiast mało kto zwraca uwagę na rzeczywisty wpływ tego golkipera na zdobycie mistrzostwa świata.

Zastanówmy się – w grupie mecze dla niemieckiego bramkarza bez historii. Niczego wielkiego nie musiał obronić, by jego drużyna wygrała z Portugalią, zremisowała z Ghaną i pokonała USA. W zasadzie mecze te wyglądały tak, że gdyby między słupkami stał Sebastian Przyrowski to nie wpłynęłoby to znacząco na przebieg spotkań. Neuer w fazie grupowej nie był bohaterem nawet drugiego planu, w ogóle nie był bohaterem. Był statystą. Stał i czekał. Oczywiście stał we właściwym miejscu i niczego nie zawalił – to też się ceni.

Potem nadeszła faza pucharowa, czyli to, co tygrysy lubią najbardziej. Wspaniały – chociaż nietypowy – mecz zagrał z Algierią. Nietypowy, ponieważ Neuer nie musiał obronić w zasadzie żadnej piłki lecącej w bramkę, za to niebywale odważnie poczynał sobie na przedpolu. I w tym elemencie był doprawdy cudowny. Ten właśnie mecz – uwypuklijmy: z Algierią – był jego najlepszym na mundialu. Francja strzelała mu „w zasięg” i niezbyt często – no, raz na pół godziny – a meczu z Brazylią w ogóle nie należy traktować poważnie (zwłaszcza, gdy mówimy o bramkarzu). Argentyńczycy natomiast w każdej podbramkowej sytuacji strzelali obok. W każdej. Próbuję sobie przypomnieć na szybko celny strzał i dochodzę do wniosku, że mogło takiego nie być.

Gdyby rozłożyć mundial na czynniki pierwsze, na mecze i na sytuacje podbramkowe, gdyby pokazać tylko strzały, które obronił Neuer, można byłoby je policzyć na palcach jednej ręki. Oczywiście, był wspaniały, bo pomógł w meczu z Algierią, w pozostałych spotkaniach grał pewnie i nie dał głupiej plamy, nie wypuścił łatwej piłki z rąk, nie pobiegł nigdzie w maliny, ale zachowajmy rozsądek: ani razu nie natrafił na bombardowanie ze strony przeciwnika, ani razu nie było tak, że ratował swój zespół z niebywałych opresji. Nie miał takiego meczu jaki miał np. Tim Howard z Belgią, który piętnaście razy zatrzymywał piłkę uderzoną w bramkę.

Reklama

Dlatego… Neuer piłkarzem turnieju? To naprawdę sporych rozmiarów absurd. Oliver Kahn w 2002 sięgał po indywidualne nagrody, ponieważ za kolegów z drużyny wyciągał kasztany z ognia. Drużyna się rozsypywała, przestawała grać, ale w razie czego zawsze na posterunku był on: i bronił. Oczywiście, koniec końców tytuł najlepszego piłkarza turnieju dla Kahna był żartem, bo jak można dać taki tytuł komuś, kto akurat zawalił finał, ale zanim finał się odbył Kahn naprawdę ratował kolegom dupy. Neuer nie ratował. Śmiem twierdzić, że gdyby w pierwszym meczu odniósł kontuzję i gdyby zastąpił go ktoś inny, nie wpłynęłoby to na ostateczne rozstrzygnięcia mundialu. Bo niby w którym momencie? Niemcy byli tak mocni, że genialny bramkarz – taki jak Neuer – stanowił tylko polisę ubezpieczeniową. Polisę, która nie została zrealizowana.

STAN

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...