Reklama

Pamiętacie Daniela Purzyckiego? Wrócił, by zwyciężać…

redakcja

Autor:redakcja

08 lipca 2014, 13:55 • 1 min czytania 0 komentarzy

W czasie mundialu rzadziej pisaliśmy o wszelkiej maści wariatach, ale meczów coraz mniej, więc chyba tę tendencję zaczniemy odwracać. Natknęliśmy się dzisiaj na lokalny magazyn „Prestiż” (Siedlce, Sokołów Podlaski, Łosice!), a tam okładka ze znanym, choć mocno zapomnianym DANIELEM PURZYCKIM. Tak, tak, to ten, o którym pisaliśmy kiedyś, że fiordy mu z ręki jadły, bo przecież kontaktów ma więcej niż Świerczewski. No i teraz Purzycki znowu jest na topie. Znowu wraca. Wraca w tak spektakularnym stylu, że większy wjazd miał chyba tylko Gandalf w bitwie pod Helmowym Jarem.

Pamiętacie Daniela Purzyckiego? Wrócił, by zwyciężać…

Rzućcie okiem na okładkę. „Być czy mieć”, rozwiązanie konkursu plastycznego i w końcu on: trener, który – jak głosi tytuł – WRÓCIŁ, BY ZWYCIĘŻAĆ. Już nie trenuje dzieci w Swansea, już nie opowiada, jak to poznał Zolę i chciał wsadzić do Polonii Zaccheroniego. On tylko znowu jest w Siedlcach i prowadzi drużynę, która za rok wyląduje w ekstraklasie.

Bawi nas to pompowanie wizerunku. Bawi nas magazyn, w którym na jednej stronie wypowiada się siedlecka prostytutka („żyję maksymą: chwytaj dzień”), a na drugiej wywiad z Purzyckim zaczyna się od cytatu Kazimierza Górskiego: „Jedni rodzą się do skrzypiec, inni do munduru. Ja urodziłem się dla piłki”.

Magazyn Prestiż…
Daniel Purzycki…
Wróciłem, by zwyciężać…

Ha! Brzmi jak powrót Rambo. Jeszcze chwila, a okaże się, że konkurs plastyczny też wygrał…

Reklama

Najnowsze

Polecane

Trela: Cienka czerwona linia. Jak bałkańscy giganci wzajemnie się unikają

Michał Trela
1
Trela: Cienka czerwona linia. Jak bałkańscy giganci wzajemnie się unikają

Komentarze

0 komentarzy

Loading...