Już na pierwszy rzut oka widać, kto z tej dwójki ma charakter. Widać, kto wytrzyma presję, a kto może się spalić. Po samych wypowiedziach łatwo wyczuć, który imponuje charyzmą i byłby w stanie wytrącić z równowagi największych twardzieli, a który jest raczej cichą myszką, która zgodzi się na wszystko, co jej się każe. Tim Krul i Jasper Cillessen. A raczej Jasper Cillessen i Tim Krul. Bohaterowie największej piłkarskiej dyskusji ostatnich kilkudziesięciu godzin szczegółowo opowiedzieli podczas spotkania z dziennikarzami o tym, co wydarzyło się wczorajszego wieczoru.
Rzecznik KNVB to kumaty gość. Można to było zauważyć po obsadzie wszystkich konferencji od początku mundialu. Gdy trzeba było powitać Brazylię – ściągnął portugalskojęzycznego Martinsa Indiego i van Persiego. Gdy Holandia zaczęła zachwycać – zaprosił Sneijdera i Robena. Kiedy cały świat dyskutuje o bramkarskiej hierarchii w kadrze Van Gaala, na konferencji zawitali Cillessen i Krul. I znów o Holandii wszędzie będzie się pisało, bo pytania do obu panów schodzą z całego świata. I iemal wszystkie dotyczą wczorajszej decyzji selekcjonera o wpuszczeniu Krula tuż przed jedenastkami.
– Ja przed meczem o tym nie wiedziałem – zaczyna Cillessen. – A mnie trener powiedział, że jeśli pojawi się taka możliwość i zostanie mu zmiana do wykorzystania, to pozwoli mi wejść przy karnych, dlatego oglądałem ten mecz z trochę innej perspektywy. Wiedziałem, że być może będę musiał wejść na boisko – Krul w przeciwieństwie do lekko wystraszonego kolegi wypowiada się z dużą pewnością siebie. – Czy byłem zdenerwowany, że muszę zejść? Oczywiście. Chcę grać zawsze, także w karnych, ale trener podjął decyzję, że Tim jest lepszy i akceptuję to – dorzuca Cillessen, który odpowiada dziś na zdecydowanie mniej pytań i raczej mu to pasuje.
– Ta decyzja nie wpłynie na twoją pewność siebie? – ciągnie temat amerykański dziennikarz.
– Nie. Not at all.
– Dlaczego?
– A dlaczego miałaby wpłynąć? Trener ufa mi w trakcie meczu i wtedy muszę udowodnić swoją przydatność.
Krul, dominująca osobowość, przeważa przez całą konferencję. Na pytania odpowiada pewnym głosem, nie unika żadnych kwestii. – Nie ma z mojej strony żadnej zazdrości. Jestem zadowolony i dumny, że trener mi zaufał, ale rozumiem, że Jasper to nasz numer jeden. Moim zadaniem i Michela Vorma jest utrzymywanie go w formie. To robimy i dzięki temu jesteśmy w półfinale.
Temat numer jeden – Kostaryka. Co bramkarz Newcastle im powiedział i w jaki sposób wyprowadził ich z równowagi? – Nie zrobiłem niczego szalonego. Na nikogo nie krzyczałem, nie byłem agresywny. Powiedziałem im, że wiem, gdzie uderzą – Krul powtórzy to jeszcze dziś kilkakrotnie. – Nad nami wszystkimi ciążyła ogromna presja, więc chciałem się przedostać do ich głów.
– A sama zmiana? Myślisz, że mogła mieć wpływ na koncentrację Kostarykańczyków? – tym razem pytanie z Anglii.
– Musiała mieć. Cała ich ławka była zakłopotana, a jak ich selekcjoner popatrzył na naszego… Jego mina była bezcenna.
Kiedy temat wczorajszych popisów zostaje wyczerpany, nadchodzi czas na pytania poboczne, które mało kogo interesują, a z których da się gdzieś tam na świecie zrobić nagłówek, który będzie się fajnie klikał. Na to nadzieję ma dziennikarz z brazylijskiej SporTV mówiący – to wyjątek – perfekcyjnym angielskim z amerykańskim akcentem: – Czytałem wywiad, w którym powiedziałeś, że wpływ na twoją grę miał Claudio Taffarel – Krul jest lekko zmieszany. – Taffarel był wspaniały, miał na mnie wpływ, ale nigdy o nim nie mówiłem – dziennikarz, jeszcze bardziej zmieszany, unosi w podziękowaniu kciuk.
Na konferencji praktycznie nie pojawia się temat Louisa van Gaala. Jedynie Cillessen gdzieś pod koniec przebąkuje, że współpraca z takim fachowcem to zaszczyt, ale sami dziennikarze tematu nie drążą. Gdy opowiadam Gerardusowi Knippingowi z „Voetbal International”, że nasi dziennikarze uznali wczoraj ich selekcjonera za geniusza, ten robi tylko wielkie oczy.
– Jak to geniusza?
– Podjął taką decyzję w takim momencie meczu.
– No dobrze, dla nas to też niespodzianka, bo nie spodziewaliśmy się takiej decyzji. Van Gaal wiedział jednak, że Krul lepiej broni karne, więc na niego postawił – Knipping wzrusza ramionami. – Co w tym niby genialnego?