Reklama

To dobrze, że Rosja jedzie do domu. „Francja C” wychodzi z grupy!

redakcja

Autor:redakcja

26 czerwca 2014, 22:51 • 3 min czytania 0 komentarzy

Mamy niespodziankę na zakończenie rozgrywek grupowych. Algieria, po raz pierwszy w historii, zagra w fazie pucharowej. Cóż, chyba wszyscy się zgodzimy, że całkowicie zasłużenie. Na papierze silniejsi byli Rosjanie, ale dziś ten papier można zwinąć w kulkę i wyrzucić do kosza. Boisko wszystko zweryfikowało. Europa dalej w odwrocie. Pozmieniało się nam trochę w futbolu…

To dobrze, że Rosja jedzie do domu. „Francja C” wychodzi z grupy!

Algieria, którą wielu uważa za „Francję C” (większość piłkarzy wychował francuski system szkolenia, ale z reguły są za słabi, by przebić się do reprezentacji Trójkolorowych), jest stroną dominującą w meczu z Rosją. Ze Sborną, której trener inkasuje fortunę, a zawodnicy grają w mocnej przecież (a już na pewno bogatej) lidze. Gdybyście przed mundialem nakreślili nam taki scenariusz… Cóż, chyba już prędzej uwierzylibyśmy w Grecję, może nawet w USA.

Co prawda – tak jak napisaliśmy – Algierczycy na awans zasłużyli, ale po sześciu meczach grupy H więcej będzie się chyba mówiło o formie rywali, których pozostawili w pokonanym polu. Więcej poświęci się horrendalnym zarobkom Fabi Capello i odwrotowi azjatyckiego futbolu. Zarówno Rosjanie, jak i Koreańczycy grali bowiem absolutnie beznadziejnie, w sposób, których uprawnia ich co najwyżej do rywalizacji z Kamerunem i Hondurasem o miano najsłabszych drużyn, które zjechały do Brazylii.

O Rosji napiszemy nieco więcej, bo to nie zwykłe rozczarowanie, czy niemiła niespodzianka, albo wypadek przy pracy. Portugalia? Wiadomo, kontuzja Ronaldo plus wyjątkowo mizerna defensywa. WKS? Trochę na własne życzenie. Anglicy? Mocni rywale, nieopierzony skład. Ale Rosja? Spacerowa grupa, świetny (uchodzący za świetnego?) trener, ogromne zarobki, motywacja, nazwiska… A my nie możemy się pozbyć wrażenia, że podopieczni Capello na tym mundialu przechodzili obok meczów. Napisać, że grali bez zęba, to jak nic nie napisać. Oni momentami wyglądali tak, jakby nie dysponowali jakimkolwiek uzębieniem, poza ukruszonym zębem z tyłu, który prawdopodobnie po raz drugi trafi do jedenastki badziewiaków.

Najpierw remis z Koreą – mecz, po którym wydawało nam się, że ten rezultat jest dla Sbornej… sukcesem. Z Belgią przegrali przez indywidualny błysk Hazarda, ale nawet nie wynik jest tu najważniejszy. Znowu byli bezbarwni. Znowu grali bez błysku. Znowu zawiedli. Co więcej ta drużyna pozbawiona jest nawet indywidualności, które w ciężkich chwilach holują zespół. Kiedyś – jeszcze całkiem niedawno przecież – kimś takim na dużych turniejach był Arszawin, potem wszelkie predyspozycje do przejęcia pałeczki miał Dżagojew, ale nie błyszczy, ba, nawet nie odbija jakiegokolwiek światła.

Reklama

Dziś Rosja zaczęła świetnie. „Capello spuścił ze smyczy wygłodniałe psy” – pomyśleliśmy. Zupełnie jakby w tunelu zjedli słynne wiaderko witamin od Kazka Węgrzyna. I to nie na spółę, tylko każdy swoje. Bardzo dobre dośrodkowanie Kombarowa, jeszcze ładniejsze wykończenie Kokorina. Wyglądało to obiecująco.

Animuszu wystarczyło im jednak na jakieś kilkanaście minut. Później demony wróciły. Znów oglądaliśmy jedenastu „człapaków”, którzy oddają pole. Algieria wykorzystała to skwapliwie. Może nie zagrali z taką furią jak w meczu z Koreą, ale zaprezentowali dokładnie to samo za co chwaliliśmy ich już w poprzednich meczach. Przede wszystkim, świetne przygotowanie fizyczne. Po raz kolejny na tym mundialu triumfuje świetnie poukładana drużyna bez większych indywidualności. Taki jest w naszych oczach Meksyk, taka jest Kostaryka i właśnie taka jest Algieria. Przed mistrzostwami dobrze znaliśmy może siedmiu piłkarzy z ich szerokiej kadry, pozostali byli dla nas na pierwszy rzut oka anonimowi.

To się oczywiście zmieniło, naturalnie dzięki ich świetnej grze. Szacunek dla Vahida Halilhodzicia za to jaki team stworzył. Bośnia jedzie do domu, ale ma godnego reprezentanta w osobie trenera. Teraz Algierię czeka mecz z Niemcami. Łatwo nie będzie, nie ma co owijać w bawełnę. Z drugiej strony, „Pustynne Lisy” już zrobiły wynik lekko ponad stan. Co by teraz nie zrobili i tak będą na plusie. A historia zemsty za 1982, za ten feralny ustawiony mecz Niemców z Austrią, może poniesie ich do rzeczy naprawdę wielkich…

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...