Ranking Gilewicza: 10 odkryć sezonu Bundesligi

redakcja

Autor:redakcja

09 kwietnia 2014, 15:26 • 5 min czytania

Sezon Bundesligi powoli ma się ku końcowi, tak więc dziś – by znów nie skupiać się na konkretnych zespołach czy zjawiskach – postanowiłem przedstawić wam moje subiektywne zestawienie dziesięciu największych odkryć tych rozgrywek. Gdyby ktoś miał wątpliwości, nie będzie to z pewnością ranking dziesięciu najlepszych piłkarzy Bundesligi. Raczej takich, o których na co dzień nie jest głośno w takim stopniu, jak o Robbenie, Mandzukiciu albo Lewandowskim, a jednak każdy z nich poczynił w tym sezonie wielki postęp i ciągnął swój zespół w górę. Każdy z nich bardzo pozytywnie zaskoczył swoją formą.
Kolejność przypadkowa. Zaczynamy.

Ranking Gilewicza: 10 odkryć sezonu Bundesligi
Reklama

1. Roberto Firmino (TSG 1899 Hoffenheim)

Reklama

22-letni Brazylijczyk, najlepszy strzelec Hoffenheim. Chłopak, który poczynił niesamowity postęp i moje prywatne zaskoczenie numer jeden. Jestem naprawdę pod wrażeniem jego gry i mocno mu kibicuję. Dobrze się go ogląda i wiele wskazuje na to, że już za moment zobaczymy go w barwach silniejszego klubu. Najprawdopodobniej w Schalke – przynajmniej o takim transferze najczęściej słychać w Niemczech. 14 goli i 12 asyst w 28 meczach to jak na ofensywnego pomocnika bilans, który mówi wszystko. Zwłaszcza, jeśli zestawimy go z szarością w poprzednich sezonach (2012/2013 – 5 goli, 3 asysty).

2. Andre Hahn (FC Augsburg)

Nie mogę przejść obojętnie obok rewelacji tego sezonu (przez wielu ekspertów wymienianej przecież jako kandydat do spadku), a więc drużyny Augsburga, świetnie napędzanej przez skrajnych pomocników. Dlatego w moim zestawieniu znajdzie się miejsce dla nich obu. Po pierwsze dla Andre Hahna, który podchodził do tego sezonu z bardzo specyficznym nastawieniem. Głośno mówił w mediach o tym, że jeśli do zimy nie uda mu się pokazać w Bundeslidze z dobrej strony, to… w wieku 23 lat zakończy karierę i pójdzie do szkoły. I co? Nagle w drużynie z tak niewielkim potencjałem strzela 10 goli, notuje 7 asyst i może przebierać w ofertach, między innymi z Moenchengladbach i Borussii Dortmund. Idealny dowód na to, jak przewrotna jest piłka i jak kilka miesięcy może zmienić temu chłopakowi całe życie.

3. Tobias Werner (FC Augsburg)

Drugi ze skrzydłowych, nieco bardziej wiekowy, bo 28-letni. Najpierw rozgrywał świetny sezon, pierwszy tak udany dla niego w Bundeslidze, po czym doznał ciężkiej kontuzji – złamania oczodołu. Do maja na pewno już nie wróci na boisko, ale warto docenić to, co prezentował w poprzednich miesiącach, będąc jednym z najbardziej wyróżniających się zawodników Augsburga w każdym meczu. Bilans: 9 goli, 8 asyst.

4. Josip Drmić (FC Norymberga)

Rewelacja ze Szwajcarii. Rewelacja zwłaszcza pod względem strzelania goli, bo ma ich już 16, a więc tylko o jednego mniej od Lewandowskiego i Mandzukicia. Typowy egzekutor, po prostu odpowiedzialny za zdobywanie bramek, który co ciekawe – zaczynał w Norymberdze w roli bocznego pomocnika. Szybko przetransportowany do linii ataku, odpalił z wielką mocą. Co warte podkreślenia – to jego pierwszy sezon w Bundeslidze, po transferze z FC Zurich. Kolejny bardzo obiecujący Szwajcar w Niemczech (w sumie nazbierałoby się ich pewnie 10 albo i 15). No i kolejny młody na mojej liście – 21 lat.

Przy okazji ciekawa anegdota… Parę tygodni temu małą burzę wokół niego wywołał Lothar Matthäus, mówiąc w telewizji Sky, że z własnych źródeł wie, że żona Drmicia szuka mieszkania w Londynie, a sam Josip jest już po słowie z Arsenem Wengerem. Odpowiedź Drmicia była szybka i konkretna:

– Przede wszystkim, to… nie mam żony. A moja partnerka, zapewniam, jest przy mnie w Norymberdze.

Niemniej w kwestii transferu na pewno coś jest na rzeczy.

5. Hakan Calhanoglu (Hamburger SV)

Kolejna wschodząca gwiazda Bundesligi, 20-latek kupiony niegdyś przez HSV za 2,5 miliona euro. O ile wtedy można się było się dziwić, że junior z Karlsruher kosztuje aż tyle pieniędzy, tak teraz, widząc co wyczynia na boisku, zdziwienie szybko znika. Van der Vaartowi zabiera już nawet wykonywanie stałych fragmentów i chyba można pokusić się o stwierdzenie, że jeden mistrz powoli z HSV odchodzi, a na jego miejsce przychodzi nowy – właśnie Calhanoglu. W tym sezonie 9 goli, 3 asysty i potencjał na więcej.

6. Adrian Ramos (Hertha Berlin)

Znowu zacznę od liczb, bo robią ogromne wrażenie – 16 goli, 7 asyst i 40 otwierających podań. Trener Herthy – Jos Luhukay wypowiedział niedawno dosyć symboliczne zdanie: „Na ten moment mam tylko jednego zawodnika, reszta musi walczyć o swoje…”. Ramos przewyższa wszystkich i w Niemczech bardzo często mówi się o tym, że może być jednym z tych piłkarzy, którzy byliby w stanie zastąpić w Dortmundzie Lewandowskiego. Ciekaw jestem, jak poradziłby sobie w nowym miejscu. Mimo 28 lat na karku, Hertha jest jego pierwszym europejskim klubem, do którego trafił po wyjeździe z Kolumbii.

AKTUALIZACJA: Borussia potwierdziła dziś transfer Ramosa. Kontrakt będzie obowiązywał od lipca.

7. Rafinha (Bayern Monachium)

Pomysł być może kontrowersyjny, ale Brazylijczyk jest dla mnie w tym sezonie wielkim zaskoczeniem. Piłkarz, który w ostatnim czasie wydawał się w Bayernie pierwszym do odstrzału, który albo siedział na ławce, albo na trybunach, a w okresie największych sukcesów Juppa Heynckesa nie miał za grosz zaufania od trenera, nagle jest podstawowym zawodnikiem. Wykorzystał przesunięcie Lahma na pozycję defensywnego pomocnika, rozegrał 26 spotkań na prawej obronie i zwykle dawał sobie świetnie radę. Odstawiony na boczny tor, u nowego trenera nagle stał się pewnym punktem defensywy.

8. Max Meyer (Schalke 04 Gelsenkirchen)

18-latek wyciągnięty z juniorów Schalke rozgrywa świetny sezon w jednej z czołowych drużyn ligi. Zwróćmy uwagę – chłopak, który ledwie stał się pełnoletni, w ciągu ostatnich dziewięciu miesięcy zaliczył 40 spotkań w Bundeslidze oraz Lidze Mistrzów i chwilami wygląda lepiej niż wychwalany dotąd Draxler.

Bilans z rozgrywek ligowych: 5 goli, 3 asysty.

9. Maximilian Arnold (VFL Wolfsburg)

Ta sama historia, co w przypadku Meyera. Kolejny wychowanek, produkt z klubowej szkółki, który w wieku 19-lat (niebawem skończy 20) jest na tyle dojrzały mentalnie i fizycznie, że nie ma żadnych problemów z tym, by rywalizować z najlepszymi. Bardzo udanie, przynajmniej jak na pierwszy pełny sezon rozgrywany w Bundeslidze, zapełnił lukę, jaka powstała po odejściu Diego do Atletico Madryt.

10. Pierre-Michel Lasogga (Hamburger SV)

Z jednej strony – piłkarz dość kontuzjogenny, z drugiej jednak – jego formę uznaję za objawienie. Rok temu pół sezonu stracił na leczenie i Hertha zdecydowała się go wypożyczyć. W obecnym też trzy albo nawet czterokrotnie miał problemy ze zdrowiem, ale w meczach, w których występował, trafiał regularnie. Nawet kiedy wracał po miesiącu pauzy, od razu potrafił znaleźć się w polu karnym. W 19 występach zdobył 12 bramek i myślę, że w Hertcie mogą dziś żałować, że takiego chłopaka odpuścili.

Na dziś koniec. Za tydzień na odwrót – spróbujemy poszukać największych rozczarowań.

RADOSفAW GILEWICZ

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama