Trwa krwawa seria włoskiego Destro(yera). Prandelli uważnie patrzy…

redakcja

Autor:redakcja

07 kwietnia 2014, 14:49 • 6 min czytania

Mattia raz, Mattia dwa, Mattia trzy i Cagliari odprawione z kwitkiem. Destro ustrzelił wczoraj hattricka, a Roma wygrała 3:1. Włoski napastnik przeżywa właśnie swój „Time of my life”, a trzy gole zdobyte z uśmiechem na ustach w ciepłym słońcu Sardynii to jasny sygnał dla całego włoskiego calcio, że problemy zdrowotne ma już dawno za sobą. Destro dziurawi siatki rywali z częstotliwością karabinu maszynowego, a jego średnia gola na minuty jest jedną z najlepszych w całej Europie. Nie zazdrościmy Cesare Prandellemu. Włoski selekcjoner ma w czym wybierać, a jego ból głowy będzie tym większy, że w obecnym sezonie Serie A wyrosło nam dwóch nowych goleadorów. Pierwszy z nich to oczywiście Destro, a drugi to klubowy kolega naszego Kamila Glika, o którym już szerzej pisaliśmy – Ciro Immobile. Nie wiemy kogo Prandelii zabierze na wycieczkę do Brazylii, ale wiemy jedno – na obecną chwilą nie wyobrażamy sobie „Squadra Azzurra” bez Destro.
Początek sezonu nie zapowiadał jednak takiego obrotu spraw. Mattia leczył przewlekłą kontuzję kolana i pozostawał raczej wielką niewiadomą i to mimo ogromnego potencjału, który już wcześniej przecież udowadniał. Gdy piłkarz nie gra parę miesięcy to ciężko przewidzieć w jakiej będzie formie i czy będzie w jakiejkolwiek. Destro stracił dużą część 2013 roku z powodu problemów z kolanami, ale otrzymał wielki kredyt zaufania od trenera Romy, Rudiego Garcii. Piłkarza zostawiono w składzie mimo, iż nie mógł nawet trenować. Odpowiedź Mattii za okazaną wdzięczność? Rewelacyjna – 13 goli w 18 spotkaniach, przy rewelacyjnej średniej zdobywanego gola co 85 minut. Destro cieszy się z każdej bramki i minuty na murawie, wcale nie było bowiem takie pewne, że jego gwiazdka wystrzeli wysoko na nieboskłonie Serie A.

Trwa krwawa seria włoskiego Destro(yera). Prandelli uważnie patrzy…
Reklama

Kolana, zmora każdego piłkarza. Dwa lata temu Mattia czarował w barwach Sieny, gdzie zdobył 12 goli w 26 spotkaniach. Średnia może niezbyt imponująca, ale był to pierwszy przełomowy sezon dla 21-latka, marzącego o wielkiej karierze. Wcześniej młodzian kształcił swoje umiejętności w Ascoli oraz Interze (2005-2011), gdzie przylgnęła do niego łatka zdolnego napastnika. W seniorskim futbolu Destro zadebiutował w w sezonie 2010-11, kiedy został wypożyczony z Interu do Genoi. Dwa gole w 16 występach nie powalają, ale wystarczyły, aby „Rossoblu” wykupili napastnika z Interu i… od razu wypożyczyli go do Sieny. Tam Mattia na dobre zaczął strzelanie (wspomniane 12 goli), ale na Stadio Luigi Ferraris już nie wrócił. Chętna na jego usługi okazała się Roma i… zaczęły się kłopoty zdrowotne. Summa summarum Mattia ma niezłe statystyki w barwach klubu ze Stadio Olimpico – w sumie 19 goli w 39 meczach. Tylko te kolana.

Sezon 2012-13 był w większości stracony dla piłkarza po tym, jak uszkodził w styczniu lewe kolano. Artroskopia okazała się udana i piłkarz wrócił do gry po trzech miesiącach. Doszedł do formy i powołano go na Mistrzostwa Europy do lat 21 w Izraelu. Tam kontuzja się odnowiła. Rehabilitacja przebiegała mozolnie – wynikała z bardzo wolnej rehabilitacji mięsni u Destro. Problemy przeciągnęły się do tego stopnia, że z powodu kontuzji opuścił pierwsze 12 kolejek obecnego sezonu, w meczach numer 13 i 14 siedział na ławce. Sezon dla Mattii zaczął się dopiero ósmego grudnia, ale wchodząc z ławki w meczu z Fiorentiną zdobył gola. Mało tego, trafiał także w dwóch następnych kolejkach. Później szło Mattii w kratkę – raz strzelał, raz nie. Do dziewiątego marca zdołał strzelić sześć goli, ale już osiem dni później rozpoczął się prawdziwy koncert „Destroyera”. Od 17 marca do 6 kwietnia Włoch w pięciu kolejnych kolejkach Serie A zdobył aż siedem goli, przypominając wszystkim o swoim nieprawdopodobnym talencie. O jego progresie zarówno medycznym, jak i piłkarskim niech świadczą słowa trenera Romy, który w taki oto sposób podsumował wczorajszy hattrick piłkarza: – Dzisiaj udowodnił, że nie tylko jest lisem pola karnego, ale i kompletnym napastnikiem. Zrozumiał, że na murawie trzeba dawać z siebie wszystko, w każdym następnym meczu.

Reklama

Rudi Garcia bardzo chwali instynkt strzelecki swojego zawodnika, ale i jego umiejętność współpracy na murawie z innymi. Szkoleniowiec Romy zwraca zwłaszcza uwagę na uniwersalność piłkarza: – Kiedy nie gra Totti, Destro jest świetnym środkowym napastnikiem (…) Grając jednak z innymi, on (Destro) może jedynie być lepszy, ale nawet jeśli gra szeroko , z całą paletą możliwości swobodnego przemieszczania się po murawie, wywiera na zespół swój wpływ. – Rudi Garcia uwielbia ruch na murawie, a Mattia uczy się jego gry na bieżąco. Francuski szkoleniowiec Romy dodaje: – W ogóle nie lubię, gdy moi atakujący pozostają cały czas w tej samej pozycji. Destro doskonale sprawdza się w tym ustawieniu.

Włoska prasa zwraca uwagę, że Cesare Prandelii ma wielkie pole manewru jeśli chodzi o atakujących, ale zarazem sugeruje, że czas postawić na nowe twarze. Nie można mówić o jakiejś wielkiej rewolucji, ale oczywistym wydaje się fakt, że swoją rolę do odegrania powinna dostać trójka włoskich bohaterów obecnego sezonu Serie A: właśnie Destro, wspomniany wcześniej Immobile, ale także jego kompan z Torino Alessio Cerci. My dołożylibyśmy do tej wybuchowej mieszanki jednak trochę chłodnego doświadczenia i nie mówimy wcale o Antonio Di Natale. Tej kadrze przydałby się ktoś taki jak Luca Toni, którego rutyna, spokój oraz instynkt snajpera pozwolą mu zdobywać gole w Serie A do późnej 50-tki. Taki mix doświadczenia z młodzieńczą werwą zdałby naszym zdaniem egzamin. No i nie zapominajmy jeszcze o Tottim. Zobaczyć go w Brazylii, to by było coś. Ale koniec z marzeniami, wróćmy do naszego bohatera i jego walki o zdrowie.

Powrót do formy nie był łatwy. W sezonie 2012/13 Destro zdobył sześć goli w lidze i kolejnych pięć w Pucharze Włoch, ale piłkarz walczył nie tylko z kontuzjami, ale i konkurencją w ataku. Kiedy w lecie z klubu odeszli Erik Lamela i Pablo Osvaldo, wydawało się, że nastaje czas Destro. Garcia zastąpił Zemana, Mattia miał otrzymać szansę. Tymczasem piłkarz znów musiał walczyć z urazem kolana, którego stan pogorszył się, jak wspomnieliśmy wcześniej, podczas Mistrzostw Europy do lat 21 w Izraelu. To nie był koniec kłopotów. Kibice mieli problem, by poznać swojego gracza, gdyż dotąd bardzo szczupły napastnik z delikatną bródką nie dość, że zarósł, to jeszcze dość mocno przytył. Zaczęto nabijać się z piłkarza, że przygotowuje się do roli Hagrida w nowej wersji przygód Harryego Pottera. Nie był to najlepszy czas dla przewlekle kontuzjowanego napastnika.

Teraz Mattia łapie byka za rogi, ale pozostaje skromny mając na uwadze historię swoich problemów ze zdrowiem. Oczywiście mówi się o nim głośno w kontekście mundialu, ale to normalne, patrząc na atak „Squadra Azzurra” . Włosi szukają nowych alternatyw dla Balotellego, a młode wilczki pokroju Immobile i Destro dają Włochom nadzieję na udany mundial. A sam Mattia? Na razie jego licznik w kadrze to pięć gier i jeden gol, ale piłkarz pozostaje skupiony, ciesząc się tym co ma. Na pytanie o wyjazd do Brazylii odpowiada następująco: – Mundial? Póki co myślę tylko o każdej następnej niedzieli i grze dla Romy (…) Trener mi ufa, mogę liczyć na jego pomoc. Bardzo go szanuję i bardzo mu dziękuję”. Wiemy zatem, kto jest w tym momencie najwierniejszym żołnierzem francuskiego szkoleniowca Romy. Destro spłaca kredyt zaufania z nawiązką.

KUBA MACHOWINA

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama