Cudem przeżył, a teraz wraca na boisko. Z kulą w głowie

redakcja

Autor:redakcja

05 kwietnia 2014, 20:50 • 2 min czytania

W 2010 roku został postrzelony w głowę w nocnym klubie w Meksyku. Stracił wszystko – żonę, karierę, majątek i dom. Wszystko poza życiem. Kula jakimś cudem utkwiła w głowie i choć znacznie wpłynęła na wzrok i pamięć, udało mu się przeżyć. I choć ten tragiczny dzień wywrócił jego życie do góry nogami, nigdy się nie poddał. A wszystko po to, by kiedyś spełnić swoje wielkie marzenie – wrócić do futbolu. Pierwsze podejście sprzed dwóch lat w paragwajskiej III lidze nie było szczególnie udane. Jutro Cabanas ma zadebiutować w barwach prowincjonalnego brazylijskiego Tanabi Esporte. I wszystko ma potoczyć się zupełnie inaczej.
Salvador Cabanas szykował się do Mistrzostw Świata w 2010 roku. Strzelając seryjnie bramki dla meksykańskiego Club America powołanie do kadry Paragwaju miał właściwie na wyciągnięcie ręki. Wszystko przerwał feralny wieczór 25 stycznia 2010 roku, gdy w toalecie jednego z nocnych klubów napadł go Jose Jorge Balderas, miejscowy diler narkotykowy. – Zarabiasz za dużo pieniędzy i zabierasz je ze sobą do Paragwaju. My jesteśmy bardziej potrzebujący, a musimy na ciebie pracować – wrzeszczał wściekły Meksykanin, po czym wpakował Cabanasowi kulkę w głowę. Cudem uszedł z życiem, ale jeszcze większym cudem jest to, że dziś wrócił do futbolu. Z kulą, która najpierw o mało co nie wysłała go na tamten świat, a później utkwiła w jego głowie. – Nie dało się jej wyciągnąć, ale nauczyłem się z tym żyć – mówi.

Cudem przeżył, a teraz wraca na boisko. Z kulą w głowie
Reklama

Cabanas mocno zmienił się od tamtej pamiętnej nocy. Rozwiódł się z żoną i zupełnie stracił kontakt z dziećmi. Dopiero później powiązał to z faktem, że nigdy nie zobaczył na oczy ponad 1,6 mln dolarów odszkodowania, które rzekomo dostał po wypadku. Nikogo jednak nie oskarżył. Skupił się na sobie i codziennie dziękuje Bogu, że żyje. Z tego powodu na prawym ramieniu wytatuował sobie oblicze Chrystusa. Na razie ma rozegrać dla IV-ligowego Tanabi trzy mecze, bardziej w ramach medialnej ciekawostki i rozgłosu niż dla faktycznej wartości sportowej. Salvador podkreśla jednak w wywiadach, że nie zapomniał jak strzela się bramki, więc kto wie, co wydarzy się w najbliższych tygodniach.

Reklama

W Paragwaju traktowany jest jak symbol i w Brazylii z pewnością nie będzie inaczej. Już po pierwszym treningu wszyscy koledzy z nowej drużyny poprosili go o możliwość zrobienia sobie z nim zdjęcia, a kilku piłkarzy z wyższych lig… wysłało do prezesa klubu faks z zapytaniem czy mogą za darmo wyjść na boisko u boku sławnego Cabanasa. Sam nie zastanawia się nad tym, co będzie dalej. – Po rozwodzie pojechałem do rodziców i pomagałem im w piekarni. Nie będę się nudził, mam co w życiu robić.

Najnowsze

Anglia

Błąd Casha doprowadził do gola dla Manchesteru United [WIDEO]

Wojciech Piela
0
Błąd Casha doprowadził do gola dla Manchesteru United [WIDEO]
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama